Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa AZS Koszalin - Piotrcovia Piotrków Tryb. 29:22. Pogromu nie było

Jacek Wójcik
Jacek Wójcik
Superliga kobiet: Energa AZS Koszalin - Piotrcovia Piotrków Tryb. 29:22 (16:10). Pewna wygrana AZS pomimo słabszej drugiej połowy.

Zwycięstwami na własnym parkiecie rekompensuje swoim kibicom wyjazdowe wpadki zespół prowadzony przez Norwega Reidara Moistada. Od 12 października ub.r. (mecz z Vistalem Gdynia) nie przegrał w hali przy Śniadeckich. Niedzielna wygrana nad słabą Piotrcovią była dla Akademiczek czwartą z rzędu u siebie. Koszalinianki dość pewnie sięgnęły po kolejne dwa punkty, które przy porażce Olimpii Beskid Nowy Sącz w Elblągu dały awans na piątą pozycję w tabeli.

Udało się tego dokonać mimo, że niejako tradycyjnie już zespół miał w drugiej połowie kilkuminutową zapaść i pozwolił przyjezdnym odrobić 6 bramek. Dodajmy, że na ławkę rezerwowych wróciła nieobecna od kilku spotkań z powodu kontuzji Joanna
Chmiel.

Akademiczki prowadziły w niedzielę od początku do końca spotkania. W 5. min było już 4:0, a trzy z czterech bramek uzyskała Sylwia Lisewska z rzutów karnych. Szybko jednak przypomniała o sobie najlepsza strzelczyni Superligi, Agata Wypych. Po jej dwóch trafieniach w 8. min zrobiło się tylko 4:3. Dystans 1-2 bramek utrzymywał się do 22. min. Wtedy koszalinianki uzyskały pięć trafień z rzędu i odskoczyły na 14:8 (26.). Równie dużą zasługę dla tego wyniku, co zdobywczynie bramek (Sara Garović i Tatiana Bilnia po dwie, Jennifer Winter jedna), miała znakomita postawa między słupkami Izabeli Czarnej.

Bramkarka AZS broniła rzuty karne i w sytuacji sam na sam z Wypych. Sześć bramek różnicy utrzymało się do przerwy. Pierwsze minuty po zmianie stron wskazywały na to, że w Koszalinie może dojść do prawdziwego pogromu piotrkowianek. Udane akcje skrzydłowych (Winter, Izabela Oreszczuk) oraz skuteczna w przekroju całego spotkania gra Aleksandry Kobyłeckiej sprawiła, że już w 37. min przewaga koszalinianek urosła do 10 bramek (21:11). Swój udział znów miała Czarna, której z 7 metra nie zdołały w tym okresie pokonać Paulina Cieślak oraz Wypych!

Mimo zachęty ze strony kibiców, Akademiczki nie poszły za ciosem, a wręcz przeciwnie. Na kolejne 7. min zupełnie zgubiły dobry rytm gry i oddały inicjatywę rywalkom. Zaczęło się od straty 2 goli w podwójnym osłabieniu, a później już poleciało. Na łącznie 7 trafień Piotrcovii, AZS odpowiedział tylko jednym i w 44. min przewaga stopniała do 4 bramek. Dobry fragment w zespole gości miały kołowa Malwina Olek (3 gole) i rozgrywająca Aleksandra Kucharska (2). Dopiero przy wyniku 22:18 na wydarzenia zareagował trener Moistad. Wzięty przez niego czas wpłynął zbawiennie na zawodniczki AZS. Po powrocie na boisko szybko zwiększyły przewagę, najpierw do pięciu (25:20), a później do ośmiu bramek (29:21).

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!