Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro dla rybaków

Monika Makoś [email protected]
– Dla rybaków zakaz połowu dorsza oznacza jedno: utratę pracy – mówi Robert Kilanowski z kutra Koł-104.
– Dla rybaków zakaz połowu dorsza oznacza jedno: utratę pracy – mówi Robert Kilanowski z kutra Koł-104. Karol Skiba
Minister gospodarki morskiej Rafał Wiechecki starał się o uchylenie zakazu połowu dorsza na polskich łowiskach na wschodnim Bałtyku.

Zakaz

Zakaz

Zakaz połowu dorsza wprowadzono 9 lipca z powodu przetrzebienia stad tej ryby w Bałtyku. Według Unii spory udział mieli w tym polscy rybacy, którzy przekroczyli limity połowowe. By umożliwić odrodzenie się dorsza, zakaz przedłużono do końca roku.

W weekend wrócił z Brukseli z niczym. W sobotę w Ustce o tym i o wyższych rekompensatach rozmawiali rybacy.

- Na nasze propozycje słyszałem tylko ciągłe "nie". Według Unii mamy dalej złomować naszą flotę rybacką, tak żeby zmieścić się w limitach - powiedział nam tuż po powrocie minister Wiechecki.

Minister w odpowiedzi chce skierować sprawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. W tym tygodniu okaże się, czy jego propozycja ma poparcie rządu.

Większa pomoc
Do czasu ewentualnego wydania wyroku przez Trybunał, Polska musi przestrzegać zakazu. Inaczej Unia wlepi nam finansową karę. Dlatego, by zatrzymać rybaków w portach, ministerstwo myśli o rekompensatach dla nich.

Pieniądze miałyby pochodzić z polskiego budżetu. Na zwiększenie takiej pomocy (tzw. pomoc publiczna) zezwoliła właśnie Unia, podwyższając maksymalną kwotę z 3 tys. euro do 30 tysięcy na jeden kuter lub przedsiębiorstwo zajmujące się połowem.

Pieniądze te nie będą mogły być wydane na kupno nowych kutrów i modernizację starych, ale na dopłaty do paliwa lub wsparcie dla rybaków, którym Komisja Europejska czasowo zabroniła łowić - tak, jak to się stało w przypadku polskich rybaków.

Każdemu policzą osobno
30 tys. euro to maksymalna kwota pomocy. To, ile dokładnie będą mogli dostać poszczególni rybacy, jest wyliczane indywidualnie dla każdego z nich i zależy m.in. od wielkości kutra i kosztów, jakie co miesiąc ponoszą, by utrzymać łódź i załogę.

- Zasada jest taka, że płaci się za każdy dzień postoju. Wlicza się do kosztów na przykład opłaty za energię, składki ZUS pomnożone przez liczbę pracowników, opłatę portową. Ostatnie wypłaty za dotychczasowe limity dla małych jednostek to było jakieś 17 tys. zł miesięcznie. Właściciele największych dostawali około 40 tys. zł - wyjaśnia Ryszard Klimczak z kołobrzeskiej Grupy Producentów Ryb.

I tak wypłyniemy
Rybacy w ekspresowym tempie zwołali w sobotę sztab kryzysowy. Na spotkaniu w Ustce przedstawiciele związków i stowarzyszeń rybackich podpisali się pod apelem do ministra Wiecheckiego, aby rząd nie respektował zakazu Unii. O rekompensatach mówią, że to jałmużna i ostateczność.

- My chcemy pracować i oczekujemy, że nasz rząd nam to umożliwi. Rybacy są zdecydowani, by wypłynąć w drugim półroczu na morze - powiedział nam zaraz po spotkaniu Wiesław Kamiński, prezes Aukcji Rybnej w Ustce.

Dziś za to w Ministerstwie Gospodarki Morskiej spotykają się przedstawiciele najważniejszych organizacji i stowarzyszeń rybackich. Mają powołać Krajową Radę Gospodarki Rybnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!