Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eurobasket 2009. Bułgarzy nie mieli szans. Polska - Bułgaria 90:78

Jarosław Stencel
Fot. Łukasz Capar
W pierwszym swoim meczu podczas mistrzostw Europy w koszykówce, reprezentacja Polski pokonała reprezentację Bułgarii 90:78. Mecz rozegrano we Wrocławiu.

Grupa D - Wrocław

Polska - Bułgaria 90:78 (32:21, 20:16, 23:21, 15:20)

Polska: Szewczyk 4, Ignerski 22 (4x3), Logan 23 (2), Gortat 16, Lampe 17 (2), Koszarek 8 (2).

Bułgaria: D. Iwanow 18 (1), K. Iwanow 2, Rowland 20 (2), Widenow 11, Georgiew 12, Ewtimow 7 (1), Stojkow 8 (1)

Świetni w ataku Michał Ignerski i David Logan oraz dominujący w defensywie Marcin Gortat dali Polsce pierwsze zwycięstwo na EuroBaskecie. Biało-czerwoni pokonali Bułgarię 90:78.

Pierwsze punkty dla polskiej drużyny na EuroBaskecie zdobył już w pierwszej akcji Michał Ignerski. Gospodarze na samym początku spotkania mieli problemy w obronie. Bułgarzy zbyt łatwo dostawali się w strefę podkoszową. Na szczęście dla Polaków mylili się w najprostszych sytuacjach (4/11 z gry po pięciu minutach gry). W ataku biało-czerwoni wykorzystywali Macieja Lampego, do którego była adresowana większość piłek. Środkowy reprezentacji Polski jednak nie wszedł dobrze w mecz co spowodowało, że spotkanie było bardzo wyrównane. Przełom nastąpił w końcówce pierwszej kwarty.
Z dystansu wstrzelił się Michał Ignerski, który trafił trzykrotnie zza linii 6,25 i Polacy powiększyli prowadzenie do jedenastu punktów (32:21).

W kolejnych minutach spotkania nasi zawodnicy nadal grali bardzo skutecznie w ataku, a co ważniejsze zacieśnili szeregi obronne. Marcin Gortat nie odpuszczał żadnemu z Bułgarów, skakał do każdej piłki, zanotował kilka bloków i w następnych akcjach goście już bali się penetrować strefę podkoszową. Przewaga biało-czerwonych wynosiła już siedemnaście punktów. Ostatnie fragmenty pierwszej połowy to słabsza gra reprezentacji Polski. Bułgarzy przyspieszyli i odrobili sześć oczek.

Polacy spokojnie kontrolowali przewagę jaką wypracowali. Po stronie bułgarskiej najjaśniejszym punktem był Dejan Iwanow. Wspomagał go walczący Wassil Ewtimow. Było to jednak za mało, żeby zmniejszyć ponad dziesięciopunktową przewagę naszych. Ponadto Bułgarzy nie radzili sobie w defensywie z dobrze dziś dysponowanym Davidem Loganem, który zdobywał nawet 7 punktów z rzędu. Były fragmenty kiedy reprezentanci Bułgarii niwelowali straty, jednak Polacy szybko odpowiadali. Jak nie Lampe, to Gortat albo Logan studzili zapał rywali. Pod koniec trzeciej kwarty przewaga Polaków wynosiła już prawie 20 punktów (75:57).

Uspokojeni wysokim prowadzeniem Polacy przestali grać z takim zaangażowaniem jak wcześniej. Bułgarzy tylko na to czekali i szybko odrobili część strat (79:72). Instynkt lidera obudził się w tym momencie w Łukaszu Koszarku. Rozgrywający reprezentacji Polski wziął ciężar gry na siebie. Jeśli nie zdobywał punktów to świetnie odgrywał do kolegów z zespołu. Gospodarze EuroBasketu wygrali pierwszy mecz 90:78 i zrobili pierwszy krok w stronę awansu do kolejnej rundy.

Pini Gershon (trener Bułgarii):[b] Polacy zasłużyli na to zwycięstwo. Grali lepiej od nas przez większą część spotkania. Straciliśmy 22 punkty z samych kontrataków, a to stanowczo za dużo. Wydaje mi się, że Polska jest lepszą drużyną niż Turcja, więc jeśli z Turkami zagramy tak jak z Polską możemy z nimi wygrać. Nie byliśmy zaskoczeni dobrą postawą Michała Ignerskiego. On jest bardzo dobrym zawodnikiem, co udowodnił w dzisiejszym meczu.
[b]Filip Videnov (Bułgaria):
Zaczęliśmy słabo mecz, byliśmy nieco stremowani, że graliśmy z zespołem gospodarzy. Próbowaliśmy gonić, ale dzisiaj nie byliśmy dobrze zorganizowani. Przeciwko Turcji wszystko jest możliwe, jesteśmy w stanie wygrać.

Muli Katzurin (trener Polski): Żeby wygrać z Bułgarią trzeba ograniczyć skuteczność ich rzutów z dystansu do mniej niż 50 procent. Nam się to udało dlatego wygraliśmy. Krzysiek Szubarga zagrał dzisiaj, a po meczu z jego plecami nie było żadnego kłopotu. Z dnia na dzień powinno być tylko lepiej. Nasz kolejny przeciwnik? Wszyscy znają te nazwiska. Litwa to bardzo dobra drużyna i każdy trener na świecie powie o nich to samo.

Adam Wójcik (Polska): To był dla nas bardzo trudny i ważny mecz. Cieszymy się, że go wygraliśmy. Będzie to miało znaczenie psychologiczne przed następnymi meczami.

Źródło: PZkosz.

Inne mecze

Grupa A - Poznań

Macedonia - Grecja 54:86 (13:28, 15:24, 9:17, 17:17)

Macedonia: V. Stefanov 3 (1x3), Mirakovski 3 (1), R. Stefanov 2, V. Stojanovski 6, Gechevski 9 (1), Antic 9 (1), D. Stojanovski 2. Massey 12 (1), Samardziski 8.

Grecja: Kalampokis 5 (1), Bourousis 11 (1), Zisis 8, Spanoulis 17, Calathes 4, Printezis 6, Glyniadakis 5, Kaimakoglou 3 (1), Koufos 6, Perperoglou 10 (2), Schortsanitis 11.

Jeszcze przed meczem wiadomo było, że otwierające EuroBasket 2009 w grupie A spotkanie będzie emocjonujące przede wszystkim na trybunach. Szczególnie kibice Macedonii tłumnie stawili się w poznańskiej Arenie, jednak żywiołowy doping nie pomógł ich koszykarzom, którzy zostali zdeklasowani przez Greków 86:54. Do zwycięstwa podopiecznych Jonasa Kazluaskasa poprowadził Vasileios Spanoulis, zdobywca 17 punktów.

Grecy od początku narzucili Macedończykom swój styl gry i zdominowali mecz. Świetnie grał przede wszystkim Spanoulis (11 punktów w tej części meczu), po którego akcji dwa plus jeden, jedni z faworytów Eurobasketu prowadzili już 16:3. Macedończycy impas strzelecki przerwali dopiero w 6 minucie trafieniem zza linii 6.25 m Vrbicy Stefanova, ale przewaga Greków wynosiła wtedy już 14 punktów (20:6). Trener Jonas Kazlauskas szybko zaczął na parkiet wpuszczać rezerwowych zawodników, którzy w niczym nie ustępowali swoim kolegom z pierwszej piątki. Efekt? Złoci medaliści mistrzostw Europy z 2005 roku po 10 minutach prowadzili 28:13.

Druga kwarta zaczęła się od 7 punktów z rzędu zdobytych przez Greków. Pod koszami dobrze spisywał się rezerwowy Sofokles Schortsanitis. Macedończycy mieli spore problemy z faulami, które wymuszali obwodowi gracze trenera Kazlauskasa. Nieco ożywienia w ofensywnych poczynaniach wprowadził Predrag Samardziski - środkowy Żeleznika Belgrad najpierw zdobył punkty efektownym wsadem, a potem piękną asystą otworzył drogę do kosza Stojanovskiemu. W 19 minucie potężnym slam dunkiem kontratak Macedonii zakończył Jeremiah Massey (9 punktów w I połowie), jednak to były jedyne pozytywne aspekty gry tej drużyny w drugiej kwarcie. Do przerwy Grecy prowadzili aż 24 punktami (52:28).

Po 20 minutach gry zespoły zmieniły stron, jednak nie zmienił się obraz gry. Wśród Greków środkowego Bourousisa zmienił Koufos i była to świetna decyzja. Zaledwie 20-letni środkowy Utah Jazz blokował, zbierał i zdobywał punkty, a jego drużyna z minuty na minutę powiększała swoją przewagę. W ostatniej części meczu trenerzy pozwolili pograć rezerwowym, a przewaga Greków cały czas oscylowała w okolicach 30 punktów. Mecz otwarcia w grupie A potwierdził, że siłą reprezentacji Grecji będzie zespołowość i długa ławka. Macedończycy aby myśleć o awansie będą musieli pokonać kogoś z dwójki Izrael - Chorwacja.

Chorwacja - Izrael (25:17)

Chorwacja: Ukić 5, Kus 9. Popović 3, Vujcić 5, Rozić 3, Planicić 3, Nicević 2, Kasun 2.

Izrael: Mekel 5, Burstein 4, Eliyahu 6, Kozikaro 8, Green 4.

Grupa B - Gdańsk

Rosja - Łotwa 81:68 (28:21, 11:15, 19:16, 23:16)

Rosja: Woroncewicz 3, Bykow 22 (4x3), Fridzon 7, Mc Carty 24 (3), Sokołow 6, Monia 3 (1), Ponkraszow 4, Zozulin 2, Mozgow 10.

Łotwa: Helmanis 2, Skele 8, Blums 8 (2), Valters 7 (1), Kambala 22, Stalbergs 1, Janicenoks 14 (4), Biedrins 6.

W pierwszym meczu EuroBasketu w Polsce, broniąca tytułu reprezentacja Rosji
po zaciętym, mimo wyniku, meczu, pokonała Łotwę 81:68. Łotysze ani przez chwilę nie wygrywali, choć często zbliżali się do Rosjan na kilka punktów.

Zarówno Kemzura, jak i Blatt zaskoczyli pierwszymi piątkami, które pokazały
się na inaugurującym EuroBasket meczu w Gdańsku. Na boisku na początku spotkania nie zobaczyliśmy ani Kambali, ani Ponkrashova. W reprezentacji Rosji zdobywanie punktów wziął na siebie Sergey Bykov, który już w pierwszej kwarcie zdobył ich aż 14 (całym spotkaniu 22) i to przy stuprocentowej skuteczności. Po dobrych zasłonach od Mozgowa trafił, m.in. dwie trójki pod rząd co pozwoliło Rosjanom prowadzić 23:13. Później ich współpraca także wyglądała wzorowo, dzięki czemu Bykov zaliczył w dwóch kolejnych akcjach 2 asysty, a center Rosjan 4 punkty.

Po ostrym strzelaniu, w drugiej kwarcie reprezentacja Rosji zagubiła nieco swoją niesamowitą skuteczność. Długo na ławce rezerwowych reprezentacji Łotwy przesiadywał Andris Biedrins, więcej czasu na parkiecie dostawał za to Kaspars Kambala. Kemzura dopiero w drugiej połowie zdecydował się grać na "dwie wieże". Dobry mecz rozgrywał Kristaps Janicenoks - to dzięki jego trójkom Łotwa potrafiła dorównać tempa Rosjanom w pierwszej połowie.

Na cztery minuty do końca trzeciej kwarty, reprezentacja Rosji znacznie osłabiła się pod koszem. Sokolov i Mozgov mieli w tym momencie już po 4 faule, więc rotacja podkoszowa trenera Davida Blatta znacznie się zmniejszyła. Kambala i Biedrins dobrze się rozumieli, a Rosjanie nie widząc innego wyjścia faulowali ich pod koszem. Szczególnie dobrze wykorzystywał to Kambala, który zdobył 14 punktów ze swoich rzutów wolnych. Rosja potrafiła uciekać Łotwie na 10 "oczek", ale nigdy nie trwało to zbyt długo. Łotysze zwykle szybko brali się w garść i szybko odrabiali straty.

Konsekwentna gra Łotyszy na wysokich zawodników zaprocentowała wyeliminowaniem z gry za faule Mozgowa i Sokolova na cztery minuty do końca spotkania. Łotwa przegrywała wtedy tylko 65:61 i wszystko wskazywało na to, że ma jeszcze duże szanse na zwycięstwo. Miał w tym im pomóc także ogłuszający doping swoich kibiców, których w hali Olivii pojawiło się znacznie więcej niż Rosjan. Jednak świetne akcje McCarty'ego, w tym jeden wspaniały wsad i dwie trójki nie pozwalały Kambale i spółce na zniwelowanie prowadzenia Rosjan.

Rzutów za trzy w końcówce próbowali Blums i Stalbergs, ale nie wykorzystywali swoich szans. Trójka Monyi na minutę do końca pozbawiła Łotyszy złudzeń - to nie był ich dzień. Słabszy mecz rozegrał jedynak Łotyszy w NBA, Andris Biedrins - zdobył zaledwie 6 punktów i zebrał tyle samo piłek. To zdecydowanie za mało, jak na zawodnika, który miał być liderem swojej drużyny. Łotewscy kibice z pewnością mogą być zawiedzeni.

- Jesteśmy bardzo rozczarowani wynikiem spotkania, bo wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie pokonać Rosjan - powiedział tuż po meczu z Rosją, Łotysz Armands Skele. - To nie była nasza taktyka. Nie graliśmy tego, co sobie założyliśmy przed meczem. Przegraliśmy dziś, ale to nie oznacza, że przegraliśmy te mistrzostwa. Przed nami dwa mecze i musimy sobie powiedzieć, że Francja nie jest najmocniejszym zespołem w naszej grupie - dodał Skele.

Źródło: Pzkosz.

Francja - Niemcy (14:17)

Francja: Balum 7, Jeanneau 2, Parker 4, De Colo 3, Turiaf 8,

Niemcy: Schulze 3, Ohlbrecht 2, Wysocki 2, Hamann 1, Greene 8, Harris 4, Femerling 5, Jagla 3.

Grupa C - Warszawa

Wielka Brytania - Słowenia 59:72 (15:27, 20:10, 12:14, 12:21)

Wielka Brytania: Lenzly 1, Mensah-Bonsu 18, Archibald 12 (1), Freeland 6, Reinking 5 (1), Boyd 8 (2), Betts 9.

Słowenia: Laković 11 (3), Udrih 8, Brezec 8, Nachbar 7 (1), Jagodnik 6 (2), D. Lorbek 7 (1), Golemac 6, E.Lorbek 19 (1).

Serbia - Hiszpania

Grupa D - Wrocław

Turcja - Litwa

Źródło:
Eurobasket 2009: Polska - Bułgaria 90:78 - gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!