Europosłanka „W obronie chrześcijan”. Projekt ma trafić do Sejmu

Projekt inicjatywy Solidarna Polska ogłosiła już jakiś czas temu, obecnie trwa akcja zbierania podpisów od osób, które w ten sposób zdecydują się go poprzeć (trzeba ich zebrać minimum 100 tysięcy, aby mógł trafi do Sejmu).

- W tej chwili w takiej formie poparło nas już 75 tysięcy osób składając swoje podpisy. Myślę, w ciągu dwóch, trzech tygodni uda nam się zebrać potrzebną liczbę i nasz projekt zmian w prawie będziemy mogli przekazać Marszałek Sejmu jeszcze jesienią tego roku - zapowiadał dziś Mateusz Wagemann, wicewojewoda zachodniopomorski, który także uczestniczył w spotkaniu z dziennikarzami.

O co chodzi w samej inicjatywie i skąd pomysł, że takie zmiany w prawie są konieczne? - W obecnym systemie prawnym prawo do ochrony religii, którą się wyznaje nie jest w należyty sposób chronione. I mam tu na myśli każde wyznanie, bo każdemu należny jest szacunek i ochrona - przekonywała Beata Kempa. - Pokazały to niedawne wydarzenia, gdy podczas ulicznych protestów były profanowane religijne wydarzenia jak Msza święta i dochodziło też do dewastacji miejsc kultu i symboli religijnych. Nie może być tak, że ci, którzy dopuścili się takich czynów są praktycznie bezkarni, bo prawo, które pochodzi jeszcze z czasów Bieruta, nie jest precyzyjne - wskazywała europosłanka. Zapewniała, że proponowane zmiany nie zakładają zaostrzenia kar, ale taką zmianę przepisów, aby nie było żadnej płaszczyzny do ich nadmiernej interpretacji. - Chodzi o to, aby to był prosty układ przyczyna - skutek. Zniszczyłeś, sprofanowałeś, obraziłeś kogoś, kto w żaden sposób ciebie nie obraził ani nie sprowokował? To teraz poniesiesz karę. Chcemy zaproponować taką zmianę, w której intencja sprawcy, czy chciał on lub nie chciał kogoś obrazić, nie miała żadnego znaczenia. Zrobiłeś to - poniesiesz konsekwencje. I to tylko ma się liczyć - podkreślała Beata Kempa.