Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ewa Kopacz postawiła na swoim

AIP
Przed nadchodzącymi wyborami szefowa rządu naciskała, by na szczytach list nie znaleźli się politycy kojarzeni z aferami, przede wszystkim tzw. aferą taśmową.
Przed nadchodzącymi wyborami szefowa rządu naciskała, by na szczytach list nie znaleźli się politycy kojarzeni z aferami, przede wszystkim tzw. aferą taśmową. AIP
Premier Ewa Kopacz postanowiła zerwać z dotychczasowym kluczem, według którego dobierano liderów regionalnych list wyborczych PO.

Przed nadchodzącymi wyborami szefowa rządu naciskała, by na szczytach list nie znaleźli się politycy kojarzeni z aferami, przede wszystkim tzw. aferą taśmową. Wysokie miejsca zajęli również obecni ministrowie, niezależnie od ambicji lokalnych "baronów". Wsparcia Ewie Kopacz w przeforsowaniu jej koncepcji, sprzecznej z wolą wielu regionalnych środowisk partyjnych, udzielił osobiście Donald Tusk, który według portalu niezalezna.pl przebywał w piątek w Warszawie.
Im dłużej szefostwo Platformy zwleka z wydaniem oficjalnego stanowiska w sprawie pojawiających się spekulacji, tym mocniej pobrzmiewają głosy opozycji o chaosie i wewnętrznym rozdarciu w partii rządzącej. Jak tę sytuację komentowali politycy PO? - To jest demokracja. Na początku jest dyskusja w powiatach, potem szczebel wyżej, w województwach. My jesteśmy pod koniec drogi jeśli chodzi o formowanie list wyborczych, a całościowy werdykt to jeszcze obrady zarządu krajowego, niewykluczone, że zmiany na tych listach jeszcze będą. Poczekajmy - opowiadał o procesie formowania list wyborczych wicelider listy PO w okręgu wągrowieckim Jakub Rutnicki.

Z kolei lider listy lubuskiej, Stefan Niesiołowski, nie chciał w żaden sposób komentować zamieszania wokół układania list - Śmieszą mnie komentarze tych wszystkich ludzi, którzy nienawidzą Platformy. Listy to nasz problem i my za nie odpowiadamy. Niech specjaliści od opluwania PO zajmą się innymi listami - powiedział w swoim stylu Niesiołowski.
Tomasz Lenz, lider Platformy w regionie kujawsko-pomorskim i członek zarządu partii, zapewniał w czwartek wieczorem, że pojawiające się w mediach spekulacje można traktować jako przymiarki, które jednak do piątkowego posiedzenia mogą ulec diametralnej zmianie.

Ostateczny kształt list ujawniony w piątek późnym wieczorem przez szefową Platformy całkowicie pokrywa się z nieoficjalnymi informacjami, które media przekazują od środy. Sama Ewa Kopacz będzie startować z Warszawy, mając nadzieję na zwycięstwo w bezpośrednim pojedynku z Jarosławem Kaczyńskim. Dwójka na stołecznej liście jest przewidziana dla Andrzeja Halickiego, a Małgorzata Kidawa-Błońska, ma otwierać listę w okręgu podwarszawskim.

Jego poprzednikowi na czele Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji Rafałowi Trzaskowskiemu przypadła najwyższa pozycja na liście w okręgu krakowskim. Grzegorz Schetyna, szef resortu spraw zagranicznych, zgodnie z przewidywaniami, został jedynką w Kielcach. Minister spraw zagranicznych w wywiadzie udzielonym stacji TVN przyznał, że układanie list szło opornie: - To taka polityczna kuchnia, nie jest to prostą sprawą - stwierdził Schetyna. - Zmiany na listach będą radykalne - zapowiadał szef MSZ.

Jacek Protasiewicz, który był do tej pory uznawany za niemal murowaną jedynkę we Wrocławiu, ustąpił miejsca Alicji Chybickiej. Szefowi biura krajowego PO i byłemu europosłowi zaszkodziła zeszłoroczna afera na lotnisku we Frankfurcie, która odbiła się szerokim echem w Europie. Sławomir Neumann miał natomiast otwierać listę w Gdańsku, jednak według najnowszych doniesień jedynką w regionie będzie minister sportu Adam Korol.

Pierwsze miejsce w swoim regionach stracił też Cezary Grabarczyk, podejrzany o posiadanie niezarejestrowanej broni - były minister sprawiedliwości został zluzowany na szczycie okręgu sieradzkiego przez rzecznika prasowego rządu Cezarego Tomczyka. Drugie miejsce w Poznaniu (za byłym młociarzem Szymonem Ziółkowskim) przypadło Rafałowi Grupińskiemu, który ponoć nie cieszy się sympatią Donalda Tuska.

Na szczycie okręgu wałbrzyskiego znalazł się Tomasz Siemoniak, z pierwszego miejsca w Katowicach wystartuje Marian Zembala, a Anna Mucha została jedynką w Lublinie. Na listach PO zabrakło Andrzeja Biernata, który w środę zrezygnował z funkcji sekretarza partii bez podania przyczyn, a w piątek ogłosił, że w trosce o dobro zarówno Platformy, jak i swojej rodziny, wycofuje się z kandydowania w nadchodzących wyborach. Wcześniej z udziału wyścigu o miejsce w parlamencie zrezygnowali Radosław Sikorski i Jacek Rostowski, którzy tak jak Biernat byli zamieszani w aferę taśmową.

Bartosz Arłukowicz, którego nazwisko również pojawiało się w kontekście afery, w okręgu szczecińskim dostał ostatnią pozycję na liście. Po czerwcowych dymisjach w rządzie pojawiało się wiele komentarzy krytykujących Ewę Kopacz za opieszałość i zbyt pobłażliwe traktowanie posłów skompromitowanych w aferze taśmowej tuż po jej odkryciu. - To spowodowało, że te taśmy cały czas wypływały i wzbudzały sensację. Obecne działania są więc mocno spóźnione - oceniał wtedy jeden z posłów. Tym razem Ewa Kopacz chce uniknąć błędu zaniechania i próbuje przeforsować listy swej partii tak szybko, jak się da. Czas na przygotowanie całego ugrupowania do wyborczej walki.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!