Problem z chemicznymi wyziewami unoszącymi się w budynku przy ul. Piastowskiej ujawniliśmy w połowie stycznia. - Podczas wizyty, razem z żoną odczuwaliśmy duszności, gryzienie w gardle, wypieki na twarzy i nieomal omdlenia - poskarżył się nam jeden z melomanów, a jego spostrzeżenia potwierdzili pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej, którzy kilka dni wcześniej odwiedzili obiekt.
- Okazało się, że w powietrzu unoszą się opary różnych związków i materiałów użytych podczas budowy i wykańczania budynku.
Wszystkie są atestowane i dopuszczone do użytku, ale przed oddaniem obiektu do użytku należało wywietrzyć wszystkie pomieszczenia. Tego nie zrobiono - mówił na naszych lamach Rafał Schmidt z sanepidu. Dlatego inspektorzy zalecili intensywne wietrzenie i zapowiedzieli kolejną kontrolę w pierwszej dekadzie marca. Jeszcze w połowie lutego otrzymywaliśmy od naszych Czytelników informacje, że praktycznie na każdym koncercie konieczna jest interwencja karetki z powodu
omdleń.
Najwyraźniej jednak w ciągu ostatnich dwóch tygodni sytuacja się poprawiła. - Kilka dni temu przeprowadziliśmy rekontrolę. Delikatny zapach chemikaliów wprawdzie jeszcze unosi się w powietrzu, ale jest znacząco mniej intensywny niż ostatnio i myślę, że w najbliższym czasie powinien zniknąć - mówi Rafał Schmidt, zapewniając, że gościom filharmonii nie powinny już grozić żadne nieprzyjemne doznania.
Jednocześnie zapowiada, że wiosną inspektorzy sanepidu przeprowadzą jeszcze jedną, profilaktyczną kontrolę.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?