Na nic przepisy ruchu drogowego o zakazie stawiania nieoznakowanych fotoradarów lub ich atrap. Taki nieoznakowany maszt od kilku miesięcy stoi przy krajowej "jedenastce" na trasie Koszalin - Bobolice, a konkretnie we wsi Grzybnica. Kierowcy są oburzeni.
- O mało w Grzybnicy nie trzasnąłem swoim samochodem w tył busa, bo jego kierowca w ostatniej chwili zauważył fotoradar i gwałtownie wcisnął pedał hamulca - niemiłą przygodą podzielił się z nami Jakub Z. z Koszalina.
Obszary zabudowane przy krajowej "jedenastce" w regionie naszpikowane są radarowymi słupami. Stoją one m.in. przy ulicach Gnieźnieńskiej, Gdańskiej oraz Krakusa i Wandy w Koszalinie, w Manowie, Grzybnicy, Kłaninie, Przydargini i przy ul. Koszalińskiej w Szczecinku. Wszędzie słupy oznakowane są z obu stron. Oprócz słupa w Grzybnicy!
- Ten maszt w Grzybnicy należy do gminy Manowo. Miała naszą zgodę na jego ustawienie - przyznaje Mateusz Grzeszczuk z zachodniopomorskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. I zapewnia: - Powiadomiliśmy gminę o konieczności oznakowania fotoradaru. Lokalizację znaków gmina także musi z nami uzgodnić. Do dzisiaj takich uzgodnień nie ma.
Na postawienie masztu do badania kontroli prędkości zgodę musi wydać także komendant powiatowy policji, w tym wypadku - Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. Dziwne, że ten nieoznakowany maszt w Grzybnicy stoi już od grudnia ubiegłego roku, a policja nie reaguje na łamanie prawa! - Do tej pory nie ma przepisów wykonawczych do ustawy zmieniającej prawo drogowe - tłumaczy mł. asp. Magdalena Marzec, rzecznik prasowy KMP w Koszalinie.
- Dopiero te przepisy mają wskazać sposób oznakowania stacjonarnego fotoradaru. Do tego czasu słup w Grzybnicy nie może być załadowany tym urządzeniem.
Są jednak świadkowie, którzy widzieli, że w słupie był fotoradar i robił zdjęcia. - Fotoradar w Grzybnicy pstrykał zdjęcia, ale tyko testowo - przyznaje wójt gminy Manowo Roman Kłosowski. - Tych zdjęć jednak nie wykorzystujemy do karania kierowców mandatami - zapewnił.
Maszt w Grzybnicy jest potrzebny, co do tego nie ma wątpliwości. Zabiegali o to zresztą sami mieszkańcy wsi. Legendą obrosła opowieść o kobiecie jadącej przez wieś z prędkością 194 km na godzinę, przyłapaną przez tzw. mobilny fotoradar strażników gminy Manowo. Nawet miejscowa pani sklepowa jest ofiarą piratów drogowych. - Sześć lat temu na pasach we wsi uderzył we mnie samochód - przyznała w rozmowie z nami.
Oby nie doszło do kolejnego nieszczęścia w Grzybnicy, wskutek braku ostrzeżeń o kontroli prędkości na "jedenastce" w tej wsi. Tym bardziej że nieoznakowany słup stoi właśnie niedaleko przejścia dla pieszych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?