Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Frankowicze pozywają banki. I wygrywają. 97 proc. spraw kończy się sukcesem

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Adw. Paulina Honczar z Kancelarii Mirski i Współpracownicy z siedzibą w Koszalinie reprezentuje przed sądem frankowiczów, którzy pozywają banki udzielające kredytów walutowych.
Adw. Paulina Honczar z Kancelarii Mirski i Współpracownicy z siedzibą w Koszalinie reprezentuje przed sądem frankowiczów, którzy pozywają banki udzielające kredytów walutowych. archiwum prywatne
Rozmowa z mec. Pauliną Honczar, adwokatem w koszalińskiej Kancelarii Mirski i Współpracownicy.

Znów głośno jest wokół kredytów frankowych. Banki rozsyłają klientom propozycje ugody. Umarzają część zadłużenia i proponują przewalutowanie na złotówki. To korzystne dla kredytobiorców opcje?

Rozdzwoniły się telefony z propozycjami ugód, mimo że jeszcze kilka miesięcy temu, banki pozostawały nieugięte w tej kwestii. Jest to podyktowane ich chłodnymi i korzystnym dla frankowiczów orzecznictwem sądów, które na wręcz masową już skalę, unieważniają umowy kredytowe, a to dla banków oznacza ogromne straty. Z mojego doświadczenia wynika, że większość ugód proponowanych kredytobiorcom jest korzystnych tylko dla banków.

Co to znaczy?

Oferowane przewalutowanie kredytu na złotówki po korzystniejszym kursie może wydawać się atrakcyjne, jednak w takiej propozycji kryje się drugie dno – zastosowanie oprocentowania opartego na wskaźniku WIBOR ze zmienną stopą procentową. W konsekwencji, mimo umorzenia części zadłużenia, kredytobiorca pozostaje z ratą na poziomie często wyższym niż dotychczas spłacana, z oprocentowaniem opartym na obecnie wysokim i nieprzewidywalnym wskaźniku. Już wszyscy słyszeliśmy, z jakimi problemami borykają się „złotówkowicze”. Dodam, że WIBOR również coraz częściej kwestionowany jest w sądach. Ugoda w tym kształcie jest niekorzystna nie tylko pod względem ekonomicznym, ale również zamyka drogę frankowiczom do dochodzenia roszczeń. Natomiast nie zamyka tej drogi bankom. Do tego dochodzi kwestia możliwości zapłaty podatku od pozasądowej ugody, a nie każdy skorzysta z ulgi. Co najważniejsze, przy unieważnieniu umowy kredytobiorca pozbywa się kredytu, zabezpieczenia hipotecznego, a przy ugodzie nadal pozostaje kredyt do spłaty.

Na jakiej podstawie banki ustalają wysokość umarzanych kwot?

W propozycji kierowanej przez bank znajdziemy saldo zadłużenia pozostałe do spłaty przeliczone po średnim kursie NBP złotego z danego dnia, np. 4,81. Bank zaproponuje przeliczenie kwoty kredytu po niższym kursie, np. 4,10. Tak powstała różnica podlegać będzie umorzeniu. Pozostałą część zadłużenia należy dalej spłacać. Zazwyczaj, decydując się na drogę sądową frankowicze zyskują o 50-70 proc. więcej niż zawierając ugodę.

Posłużę się przykładem. Bank udzielił panu Markowi kredytu w wysokości 200 tys. zł. Suma spłat dokonanych przez pana Marka wynosi 250 tys. zł. Po unieważnieniu umowy strony są zobowiązane zwrócić sobie wzajemnie tyle, ile sobie świadczyły, tj. w ww. przykładzie bank zwraca panu Markowi 250.000,00 zł (suma spłat Kredytobiorcy), a pan Marek zwraca bankowi 200.000,00 zł (kwota udzielonego kredytu). Tym samym, to bank zwraca panu

Markowi nadpłatę w kwocie 50 tys. zł. W przypadku propozycji ugodowej, mimo znacznej nadpłaty kapitału, bank może oczekiwać od pana Marka spłaty kolejnych 200 tys. zł, proponując umorzenie zadłużenia zazwyczaj w granicach 20-30 proc. tej kwoty. W przypadku ugody pan Marek nadal pozostaje z kredytem, natomiast w przypadku unieważnienia umowy faktycznie to bank będzie obowiązany zwrócić panu Markowi nadpłatę.

Czyli wcale nie jest to taka korzystna opcja. Co zatem zrobić?

Bez odpowiedniej analizy nie należy podejmować pochopnej decyzji o podpisaniu ugody z bankiem, tym bardziej, jeśli sprawa jest już w sądzie. Te sprawy są skomplikowaną materią, kredytobiorcy często nie rozumieją specjalistycznych zapisów zawartych w ugodach, dlatego zalecam konsultację z profesjonalnymi kancelariami, które przedstawią prawne możliwości, wyliczą ekonomiczne korzyści każdej z opcji, czy poprowadzą negocjacje z bankiem. Jednak wciąż najkorzystniejszą opcją dla kredytobiorców pozostaje pozwanie banku, co potwierdzają statystyki – obecnie 97 proc. spraw frankowiczów kończy się sukcesem.

A co z ryzykiem pozwania przez bank? Kredytobiorcy są pozywani o wynagrodzenie za bezpłatne korzystanie z kapitału...

W mojej ocenie banki nie mają podstaw prawnych, by domagać się od klientów wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Oczywiście, w mojej praktyce takie pozwy się zdarzają, jednak mam dobrą wiadomość dla kredytobiorców. 16 lutego bieżącego roku Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał opinię, według której bankom nie należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Wyroku w tej sprawie spodziewamy się jeszcze w tym roku, jednak TSUE wysyła już jasny sygnał – banki nie mogą czerpać korzyści gospodarczych z sytuacji powstałej na skutek własnego bezprawnego działania. To kolejne działania banków mające na celu zastraszenie kredytobiorców i zmniejszenie liczby tych, którzy decydują się iść do sądów.

Jak długo trwa proces o unieważnienie kredytu bądź jego odfrankowienie? Ile takich spraw trafia do Sądu Okręgowego w Koszalinie?

Aktualnie, średnio na prawomocny wyrok musimy czekać około 2 lat. Takie terminy spowodowane są również okolicznością, że coraz więcej frankowiczów decyduje się na pozwanie banków, w tym nawet przedsiębiorcy. Do samego Sądu Okręgowego w Koszalinie trafia około kilkudziesięciu spraw miesięcznie. Jednak nie warto się zniechęcać.

Na czas postępowania można wnioskować o zabezpieczenie roszczenia i wstrzymanie płatności rat. Na czym dokładnie to polega i kto może z tej opcji skorzystać?

To prawda, kredytobiorcy coraz częściej decydują się na składanie wniosków o zabezpieczenie, a sądy coraz chętniej ich udzielają. W konsekwencji, na czas trwania postępowania sądowego wstrzymane zostają płatności rat. Podyktowane to jest przede wszystkim niestabilną sytuacją finansową banków i doświadczeniami z jednym z banków, który przeszedł w stan restrukturyzacji. Należy zabezpieczać frankowiczów przed ryzykiem potencjalnej niemożności odzyskania nadpłaconych rat od banku. Taki wniosek polecany jest przede wszystkim kredytobiorcom, którzy spłacili już kapitał udzielonego kredytu. Szacuje się, że obecnie pozostaje aktywnych około 410 tys. umów, a według wyliczeń KNF tzw. sprawy frankowe mogą kosztować sektor bankowy nawet 100 mld zł. Zatem jest o co walczyć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera