Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Galeria Emka w Koszalinie przed nowym początkiem. Tak tutaj budowano [ZDJĘCIA]

Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Wizualizacja nowej części Galerii Emka w Koszalinie
Wizualizacja nowej części Galerii Emka w Koszalinie
Plac papieski miał być wizytówką Koszalina, ambitnie łącząc komercję ze społeczną misją. Nie udało się. Przez kilkanaście lat nie udawało się również rozbudować Galerii Emka o drugą jej część, przerywając pracę po wykopaniu wielkiego dołu.

Zobacz także: Dzień Edukacji Narodowej w Delegaturze Urzędu Wojewódzkiego w Koszalinie. Nagrody dla nauczycieli z regionu

Rok temu właściciel dostał prawomocne pozwolenie na rozbudowę galerii, a kilka dni temu ogłosił, że właśnie zaczyna rozbudowę Emki o nową część. Przypominamy historię zabudowy tego miejsca.

W cieniu wieży Eiffla

Pomysł kompleksowej zabudowy placu tzw. papieskiego pojawił się w 1992 roku. Dwa lata później prawicowe władze miasta wybrały na handlowego pośrednika koszalińską firmę „Remko”. Jej zadaniem było opracowanie projektu zabudowy i znalezienie inwestora strategicznego. Dwa lata później obie strony podpisały porozumienie akceptujące przygotowany projekt. Zakładał on, że na 5,5 hektarach placu papieskiego powstanie nowoczesny, turystycznie atrakcyjny kompleks łączący Koszalin z Morzem Bałtyckim (poprzez tak zwaną oś bałtycką, prowadzoną przez Jamno, z portem jachtowym i mostem wiszącym wiodącym na wybrzeże). Zaś na samym placu stanąć miał biurowiec, centrum konferencyjne, hotel, kasyno, kino. Podstawą ekonomiczną miał być kompleks handlowo-usługowy. Tuż obok stanąć miała... replika słynnej, paryskiej wieży Eiffla.

Tak przebiegały prace przy budowie galerii Emka w Koszalinie

Galeria Emka w Koszalinie na przestrzeni lat. Zobacz, jak po...

Tak poważnego wyzwania architektonicznego miała się podjąć spółka „Plaza 2000”. Oprócz firmy „Remko” (jej wkładem byłby przygotowany projekt oraz ściągnięcie inwestora) do spółki przystąpiłoby też miasto, wnosząc aportem grunt wartości blisko 11 mln złotych. Władze Koszalina mogły się zgodzić na taki scenariusz pod warunkiem, że inwestycja nie będzie miała charakteru wyłącznie komercyjnego (ustawa o samorządzie zabrania gminom prowadzenia działalności gospodarczej). Udział w przedsięwzięciu ratusz tłumaczył ideą stworzenia kulturalno-społecznego centrum, wykorzystując do tego prywatny kapitał. Miasto, wnosząc do spółki grunt, obniżyłoby koszty inwestycji. W zamian - oprócz części handlowej - powstałaby część niekomercyjna zbudowana za pieniądze prywatnego inwestora.

Strategicznego inwestora firma „Remko” zaprezentowała w 1998 roku. Wybór padł na Gemini Area Polska, firmę z niemieckim kapitałem. Ta zadeklarowała wyłożenie 82 milionów dolarów na realizację inwestycji. Stosowną umowę podpisywano w pośpiechu. Jasne już wtedy było, że nadchodzące wybory wygra wrogo nastawiona do projektu lewica. Uchwałę Rady Miejskiej o powołaniu spółki podjęto w ostatniej chwili - w trakcie ostatnich obrad w starym składzie.

Sami damy radę

Zgodnie z przewidywaniami jesienne wybory w 1998 roku w cuglach wygrał SLD, wprowadzając do Rady Miejskiej ponad połowę radnych. W ten sposób władze w Koszalinie objęli ci, którzy jeszcze kilka miesięcy wcześniej ostro krytykowali projekt „Plaza 2000”. Między innymi zarzucali mu, że jest nierealny, nie zabezpiecza interesów miasta, a także je ośmiesza (pomysł budowy wieży Eiffla). Dla nikogo nie było tajemnicą, że w rzeczywistości chodzi tu o kompletnie inną wizję rozwoju Koszalina.

Otóż SLD - i skupieni wokół Sojuszu lokalni biznesmeni - niezbyt przychylnie patrzyli na pojawienie się w mieście zewnętrznego kapitału. Ich zdaniem plac papieski powinien zostać w rękach polskich, a jego przyszłą zabudową bez problemu mogą się zająć - oprócz miasta - firmy koszalińskie.

Wiosną 1999 roku zdominowana przez SLD Rada Miejska zrezygnowała z projektu „Plaza 2000”. Prace nad koncepcją zagospodarowania placu miały zacząć się od początku. Miasto zerwało porozumienie z „Remko” oraz Geminii Area Polska i rozpisało konkurs na nowy projekt. Wybór padł na propozycję koszalińskiej pracowni. Przewidywała ona budowę kompleksu handlowo-usługowego, salę widowiskowo-sportową, kręgielnię, basen, hotel. Wybudować to wszystko miała spółka „EMKA”. Także i tym razem na udział w spółce zdecydowały się władze miasta wnosząc aportem ten sam grunt (o wartości 15 mln zł). Jednak już pozostałymi, głównymi udziałowcami zostali wyłącznie lokalni przedsiębiorcy: sieć sklepów „Sano” (30 procent udziałów), Marek Kwaśnicki, szef MK Cafe (30 procent). Stosowną uchwałę Rada Miejska podjęła w połowie 2000 roku. Inwestycja została podzielona na dwa etapy. Pierwszy przewidywał, że w ciągu dwóch lat powstanie na placu kompleks handlowo-rozrywkowy. Drugi zakładał budowę obiektów o charakterze użyteczności publicznej (basen, sala konferencyjna, kluby osiedlowe, hotel). Całość miała powstać w ciągu siedmiu lat. Wartość przedsięwzięcia miała sięgać 52,1 mln złotych.

Prezydent chce wyjść

Niemal od początku powstania „EMKI” spotkała się ona z krytyką prawicowej opozycji. Radni AWS i Unii Wolności zarzucali Zarządowi Miasta, że ten nie zbadał wiarygodności finansowej inwestorów. Ich zdaniem opracowane studium wykonalności zawierało tak duże luki merytoryczne, że trudno było uznać je za miarodajne.

- Ostrzegamy, że inwestycja realizowana przez lokalny kapitał najprawdopodobniej skończy się tylko na pierwszym etapie. A idea ponadlokalnego społeczno-kulturalnego centrum zostanie bezpowrotnie stracona już na samym początku - przestrzegali.

Jakby w odpowiedzi na te czarne przepowiednie budowa ruszyła z wielkim impetem i w połowie 2002 roku (w przewidywanym terminie) na placu Papieskim powstała Galeria EMKA. Wydawało się, że niewątpliwy sukces pierwszego etapu rozwiał wszelkie wątpliwości. Tymczasem pod koniec tego samego roku odbyły się wybory samorządowe. Polityczne wahadło odchyliło się w drugą stronę i władza w mieście trafiła w ręce koalicji stworzonej przez centroprawicę i Samoobronę (między innymi do Rady Miejskiej wrócili zwolennicy poprzedniej koncepcji). Prezydentem został Mirosław Mikietyński, popierany przez Platformę Obywatelską oraz Prawo i Sprawiedliwość. Jeszcze w trakcie kampanii wyborczej prezydent zapowiadał otwarcie miasta na obcy kapitał, w tym również na lokalizację, dotąd blokowanych, hipermarketów. W tej sytuacji dalszy udział w konkurencyjnej wobec ewentualnych zewnętrznych inwestorów spółce, byłby dla miasta co najmniej kłopotliwy. Stało się więc jasne, że udział miasta w EMCE zacznie Mikietyńskiemu ciążyć.

W połowie marca 2003 roku prezydent publicznie ogłosił, że według niego drugi etap jest nierealny („udziałowcy nie mają pieniędzy”), a miasto powinno jak najszybciej wycofać się ze spółki. Przekonywał, że jedyna szansa na dokończenie inwestycji to jej całkowita komercjalizacja i sprzedaż. - Z jednej strony prawo kategorycznie zabrania przedstawicielom samorządu prowadzenia działalności gospodarczej. Z drugiej - interes spółki wymaga radykalnej korekty założeń drugiego etapu i rezygnacji z jego społecznego charakteru. Dlatego jestem przekonany, że z korzyścią i dla miasta i dla spółki będzie, jak nasze drogi się rozejdą - przekonywał prezydent Koszalina

Ale taki scenariusz oznaczał dla miasta konieczność zbycia udziałów (wymaga tego wspomniana ustawa o samorządzie). Wystąpienie Mikietyńskiego zirytowało właścicieli „Sano” i Marka Kwaśnickiego. Ci zgodnie twierdzili , że budowa drugiego etapu - ani jej społeczny charakter - nie są zagrożone (przedstawili nawet plan dalszej zabudowy za 25 mln złotych). W ten sposób rozpoczął się kolejny, nie mniej dramatyczny etap zabudowy placu Papieskiego.

Miasto wycofuje się ze spółki

Przez kolejne miesiące spór stawał się coraz bardziej gwałtowny. Prezydent nadal dążył do opuszczenia przez miasto spółki (sprzedaż akcji należących do miasta była możliwa tylko wówczas, gdy zgodziliby się na to pozostali udziałowcy). W czerwcu 2003 roku koszalińscy radni przyjęli uchwałę zezwalającą na sprzedaż miejskich udziałów. Z kolei przedstawiciele „Sano” i Marek Kwaśnicki nie chcieli ani odkupić akcji od miasta, ani zgodzić na wspólną sprzedaż całej spółki zewnętrznym inwestorom.

Sytuacja zmieniła się dopiero w 2004 roku. Wtedy to trzej główni akcjonariusze zgodzili się na sprzedaż firmy. Jednak pierwsze przetargi zakończyły się fiaskiem: nie zgłosił się nikt chętny. Tymczasem inwestycją zainteresowała się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a przedstawiciele „Sano” zawiadomili prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezydenta Mikietyńskiego. W pierwszym przypadku agenci ABW mieli sprawdzić, czy w trakcie budowy Galerii „EMKA” doszło do nieprawidłowości. W drugim - autorzy zawiadomienia sugerowali, że miasto celowo obniża wartość spółki, aby jak najtaniej sprzedać swoje udziały konkretnemu przedsiębiorcy. Ostatecznie prokuratura nie wszczęła postępowania uznając, że prezydent nie popełnił przestępstwa (umorzeniem zakończyła się też sprawa badana przez ABW).

Przełomowa decyzja zapadła pod koniec 2004 roku. 23 grudnia Marek Kwaśnicki wykupił miejskie udziały za 16,5 mln złotych. Była to historyczna i brzemienna w skutkach decyzja, gdyż sprzedaż akcji oznaczała, że ratusz definitywnie zrezygnował z wpływania na dalsze losy zabudowy na placu Papieskim.

Zamiast drugiego etapu - rozkopany plac

Niedługo potem wybuchł spór pomiędzy Markiem Kwaśnickim, a „Sano”. Właściciele sieci sklepów nie chcieli bowiem zgodzić się na wpuszczenie inwestora, który zbudowałby na placu duży sklep. Pat skończył się w lutym 2006 roku, gdy Marek Kwaśnicki kupił udziały od „Sano” (nieoficjalnie wymieniano kwotę 20 mln zł). Kilka miesięcy później, w lipcu 2006 r., Marek Kwaśnicki sprzedał spółkę EMKA za 115 mln zł. Spółkę kupił brytyjski fundusz inwestycyjny LCP Properties, który należy do London & Cambridge Properties Ltd (inwestuje w centra handlowe, usługowe, obiekty logistyczne i biurowe).

LCP Properties jest właścicielem „EMKI” do dzisiaj. Zaraz po kupnie spółki fundusz zapewniał, że zabudowa placu papieskiego zostanie rychło dokończona. Rok później, w lipcu 2007 r., ruszyły pierwsze prace, a tuż obok pojawił się plakat, że druga część galerii „EMKA” powstanie do końca 2008 r. (miało się tu znaleźć kino, podziemny parking i 150 sklepów). Tak się jednak nie stało, bo po wykopaniu wielkiego dołu prace przerwano. Właściciele spółki - jako przyczynę - wskazywali na ekonomiczny kryzys, który wtedy wybuchł na świecie. Od tamtej chwili, pomimo wskazywanych co jakiś czas nowych terminów rozpoczęcia zarzuconej zabudowy, koszalinianie od 13 lat w miejscu - gdzie miał powstać kompleks o charakterze użyteczności publicznej - widzą tylko wielki dół. Teraz - jak zapewnia właściciel - ma się to zmienić.

Co dalej? Są nowe deklaracje, ruszyły wstępne prace
Jak już pisaliśmy właściciel Galerii „EMKA” rok temu dostał prawomocne pozwolenie na rozbudowę galerii. Z kolei kilka dni temu ogłoszono, że rusza rozbudowa centrum handlowego Emka Retail Park. Głównym wykonawcą projektu została firma Mirbud S.A., która rozpoczęła przygotowywanie placu pod pierwszy etap prac. Według oficjalnych zapewnień budowa nowej częsci ma się zakończyć na przełomie lat 2022/2023.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo