Jak ustaliła policja, szajka oszukiwała mieszkańców Słupska, Sławna, Lęborka, Białogardu, Koszalina i Szczecinka. Prawdopodobnie na także na swoim koncie wyjazdowy występ w Białymstoku.
Andrzej D. jest czwartą osobą, jaką w tej sprawie rozpracowali słupscy policjanci. Słupszczanin, pomimo tak młodego wieku okazał się "mózgiem" tego przedsięwzięcia.
Trzej jego kompani, już wcześniej zatrzymani przez kryminalnych, byli jego kurierami odbierającymi od ofiar pieniądze. W minioną środę, dzień przed zatrzymaniem Andrzeja D., oszust, wiedząc już że jego towarzysze są w rękach policji, postanowił na własną rękę oszukać kolejną osobę.
Staruszka - mieszkanka jednego z budynków przy ulicy Piłsudskiego w Słupsku - uwierzyła, że rozmawiała z własnym wnuczkiem i przekazała oszustowi oszczędności z kilku lat. Długo jednak się tym łupem nie nacieszył, bo następnego dnia został zatrzymany.
- W mieszkaniu oszusta funkcjonariusze zabezpieczyli elektroniczne bazy danych, książki telefoniczne, komputer, mapy i telefony komórkowe, z których najprawdopodobniej oszuści namierzali swoje ofiary - opowiada Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji.
Według policji szajka naciągaczy mogła wyłudzić od starszych ludzi co najmniej kilkaset tysięcy złotych. Przestępcy, działając metodą "na wnuczka", jako ofiary wybierali osoby, których imię wskazywałoby na wiek starszy.
- Funkcjonariusze Wydział Kryminalny Komendy Miejskiej Policji w Słupsku rozpracowywali szajkę oszustów od kilku miesięcy. Na jej trop wpadli, badając inne podobne przestępstwa - relacjonuje Czerwiński.
Mechanizm działania sprawców był zwykle taki sam:
"Babciu (ciociu) poznajesz mnie?" - takimi słowami oszuści w rozmowie telefonicznej witali swoje ofiary. Byli przekonujący i rozmowę kierowali tak, by uzyskać szczegóły z życia rodzinnego swojej ofiary.. Kiedy oszust czuł się pewny, rozpoczynał atak.
Tłumacząc się pilną potrzebą, prosił "ciocię" o pożyczkę na okazyjny zakup samochodu bądź korzystnej nieruchomości, jednak po odbiór umówionych pieniędzy przychodziła kolejna osoba z szajki kurier, który po zakończonej "robocie" otrzymywał swoją dolę.
Działalność tej grupy oszustów-wnuczków mogła trwać nawet od 2006 roku , w różnych zmieniających się konfiguracjach osobowych. Przez ich ręce miesięcznie przechodziły sumy pieniędzy rzędu 20-25 tysięcy złotych.
Oszukane przez nich osoby - jak mówiły później policjantom - z powodu poczucie wstydu nie mówiły o tym nawet swoim bliskim. Kiedy policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Słupsku zaczęli sukcesywnie docierać do osób pokrzywdzonych , stykali się z ludźmi, którzy płakali, mówiąc o straconych oszczędnościach z życia.
W tej sprawie , która znajduje się nadal w fazie rozwojowej, zatrzymano już 4 osoby mężczyzn w wieku 20-55 lat. Wszyscy są mieszkańcami Słupska. Nigdzie nie pracowali. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ujawnione sprawy i zatrzymani sprawcy są tylko wierzchołkiem góry lodowej w ich przestępczej działalności.
Dlatego też Sąd Rejonowy w Słupsku przychylił się do wniosku Komendy Miejskiej Policji w Słupsku oraz Prokuratury Rejonowej o zastosowanie wobec nich tymczasowego aresztowania na trzy miesiące.
Policjanci nie wykluczają dalszych zatrzymań.
Źródło:
Słupsk. Gang naciągaczy na wnuczka za kratkami, słupszczanin "mózgiem" szajki - www.gp24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?