Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gazeta propagująca zażywanie i uprawę narkotyków rozdawana w Szczecinku

Rajmund Wełnic [email protected]
Pierwsza strona aktualnego numeru gazety propagującej narkotyki.
Pierwsza strona aktualnego numeru gazety propagującej narkotyki.
Szczecinku jak grzyby po deszczu wyrastają sklepiki z tzw. dopalaczami. Póki co są legalne, ale naszą Czytelniczkę oburzyło, że w jednym z nich miały być rozdawane gazetki z propagandą zakazanej u nas marihuany.

Helena Krysztopanis, terapeutka uzależnień, która w Szczecinku prowadzi poradnię dla alkoholików i narkomanów, była w szoku, gdy jeden z jej pacjentów przyniósł kilka gazetek propagujących tzw. mię-kkie narkotyki. Już same tytuły zapowiadają, co jest w środku - "Gazeta konopna", "Idea listka", "Spliff".

- Treść artykułów to nic innego jak promocja zażywania miękkich narkotyków. Są tam opinie, że jest to nieszkodliwe, reklamy różnych imprez, czy niemal instruktaż jak to uprawiać - Helena Krysztopanis nie może się nadziwić, że takie wydawnictwa krążą po kraju, w którym samo posiadanie marihuany jest zakazane. - W szczegóły nie chcę wnikać, aby nie ułatwiać zadania młodym eksperymentatorom, ale jestem oburzona.

Jej pacjent twierdzi, że gazetki dostał w jednym ze szczecineckich sklepów z tzw. dopalaczami. To z kolei środki, które dość niedawno pojawiły się w Polsce. Są sprzedawane jako mieszanki różnych substancji, czy ziół, których nie ma liście objętej ustawą antynarkotykową. Mają one mniej lub bardziej udowodnione działanie psychoaktywne. Są jednak sprzedawane jako środki kolekcjonerskie, nie do spożycia. Efekt? W obecnym stanie prawnym wszystko odbywa się legalnie.

W Szczecinku jest już pięć takich sklepów. I to także nie podoba się terapeutom.
- Niedawno musieliśmy umieścić na oddziale psychiatrycznym osobę z ciężką psychozą po zażyciu jednego z dopalaczy - mówi Helena Krysztopanis, która jest zdecydowanym przeciwnikiem tych środków. - Są to substancje, które mogą być szkodliwe.

Terapeutka powiadomiła ratusz, policję. - Nie wiem już co robić, zastanawiam się, czy nie dotrzeć do księży i ostrzegać ludzi na mszach świętych?

- Sprawdzamy dowód każdego, kto chce coś u nas kupić, nawet jeżeli wygląda na 40 lat - zapewnia nas sprzedawczyni w jednym ze sklepów. - Kilka razy odwiedzili nas strażnicy miejscy kontrolując, co i jak sprzedajemy.
Według sprzedawczyni "dopalacze" nie są bardziej szkodliwe niż np. wypicie pięciu kaw. Jednak nawet ona jest zdumiona dystrybucją gazetek "konopnych".

- Nie wiem, kto to robi, ale jeżeli promuje się tam środki nielegalne, to nie powinno to trafiać do czytelników - mówi kobieta. - U nas na pewno czegoś takiego nie było.

W parlamencie trwają obecnie prace nad nowelizacją ustawy antynarkotykowej. - Nie będzie tak jak teraz, że można sprzedawać substancje, których nie ma na liście zakazanych środków, bo to zabawa w ciuciubabkę: minister coś dopisuje do listy, a w to miejsce pojawia się 10 nowych dopalaczy - mówi Helena Krysztopanis. - Teraz trzeba będzie najpierw uzyskać zgodę na wprowadzenie danej substancji do obrotu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!