Gazowe chwile grozy w Krągach [zdjęcia]

Szarzało już, gdy operator koparki robiącej wykop pod światłowód, trafił w nitkę gazociągu średniego ciśnienia. - Jeden z "zębów" łyżki koparki wbił się w rurę z tworzywa sztucznego o średnicy 18 centymetrów i rozorał ją mniej więcej na szerokość dłoni - opisuje uszkodzenia Jacek Dylewski, zastępca komendanta szczecineckiej straży pożarnej.

Z otworu natychmiast zaczął się wydobywać gaz ziemny zasilający pobliskie Borne Sulinowo. Na miejscu szybko zjawili się strażacy i policja zaalarmowana przez operatora.

W promieniu kilkuset metrów czuć było wyraźnie gaz, na szczęście wiał dość silny wiatr, który nie pozwalał gromadzić się "błękitnemu paliwu" w obniżeniach terenu. Stężenie gazu nie osiągnęło więc granicznego poziomu. Wyłączono jednak prąd w pobliżu, zamknięto drogę do Bornego, a strażacy ewakuowali 16 mieszkańców pięciu najbliżej położonych domów.

- Mieszkam najbliżej, jakieś 50 metrów od wykopu i u mnie byli najszybciej - mieszkanka Krągów mówi, że pozwolono jej zabrać tylko kilka rzeczy. Początkowo ewakuowano ludzi w promieniu 100 metrów, później strefę zagrożenia powiększono do 400 metrów. - Wyszłam, jak stałam, tylko kurtkę zdążyłam założyć - żaliła się pani Krystyna, która schroniła się w wiejskiej świetlicy.

- Nie wiem, kiedy będę mogła wrócić do domu, a muszę wziąć tabletki, a do tego boję się, że wybuch zniszczy mi dom, który dopiero co wyremontowałam. Inni pojechali do bliskich lub czekali na rozwój wypadków. Nerwy były ogromne, wszyscy pamiętali o tragedii, jaka kilka tygodni temu rozegrała się w Jankowie w Wielkopolsce.

Pracownicy pogotowia gazowego zamknęli zasuwy na gazociągu w Sitnie i Bornem, kilka kilometrów przed i za uszkodzeniem. Gaz szybko ulotnił się przez dziurę, a następnie prowizorycznie ją załatano. Groźba wybuchu została zażegnana. Późnym wieczorem mieszkańcy Krągów mogli wrócić do domów.