Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy piłka schodziła na drugi plan. Derby - więcej niż mecz

Tomasz Galas
Podczas derbów w 2013 roku jeden z pseudokibiców podbiegł w kierunku sektora kibiców Kotwicy i używając łatwopalnego płynu oraz racy, podpalił flagę klubową rywali
Podczas derbów w 2013 roku jeden z pseudokibiców podbiegł w kierunku sektora kibiców Kotwicy i używając łatwopalnego płynu oraz racy, podpalił flagę klubową rywali Jacek Wójcik/archiwum gk24
Podczas ostatnich regionalnych derbów pomiędzy Bałtykiem Koszalin a Kotwicą Kołobrzeg przy Andersa, kilkudziesięciu kibiców Kotwicy dopingowało swoich piłkarzy zza ogrodzenia stadionu, ponieważ decyzją policji nie zostali wpuszczeni na sektor gości. Dla wielu sympatyków piłki nożnej w regionie starcia derbowe są najważniejszymi meczami w danej rundzie, bowiem stawką są nie tylko punkty ligowe zdobyte przez piłkarzy, ale też prymat w mieście, gminie, powiecie, czy całym regionie. Od dekad rywalizacja pomiędzy niektórymi drużynami w regionie znaczy więcej niż sam mecz. Dzisiaj przypominamy jedne z najbardziej emocjonujących ekscesy kibicowskie i otoczki starć derbowych.

Zdemolowany Neptun
Ruchy kibicowskie klubów sportowych w regionie zaczęły tworzyć się na początku lat 70. ubiegłego wieku. Od tego czasu działania kibiców, a także ich mentalność, znacząco się zmieniły. Przez następne lata ruchy kibiców rozwijały się, powstawały nowe flagi, na drutach dziergane były klubowe szaliki, zaczęły się pierwsze zorganizowane wyjazdy na mecze swoich ulubieńców. U kibiców Gwardii Koszalin wiosną 1971 roku podczas meczu z Arkonią Szczecin można było zauważyć pierwsze flagi i szale. Zaczęły rodzić się pierwsze zgody i konflikty. Wówczas w regionie za starcia derbowe uważano mecze Gwardii z drużynami ze Słupska - Gryfem i Czarnymi, a także całym regionem szczecińskim, Trójmiastem i kilkoma innymi drużynami z regionu. W 1975 roku Gwardia wygrała na własnym boisku z Lechią Gdańsk 3:1 Na kipiącym, wypełnionym po brzegi stadionie, gdzie znajdowało się mnóstwo kibiców gości, jeden z nich rzucił cegłą w kierunku koszalinian. Następnie z trybuny w stronę porządkowego poleciała butelka, którą odrzucił i rozpoczęła się rozróba, która później przeniosła się na miasto. Tego samego dnia zdemolowano koszalińskiego Neptuna i kilka innych restauracji.

Zobacz także: Kotwica Kołobrzeg - Bałtyk Koszalin (materiał archiwalny)

Utrzymywanie relacji między kibicami różnych drużyn w tamtych latach nie było tak popularne, jak chociażby w latach 90., czy obecnie. Dla przykładu, Gwardia na początku lat 80. utrzymywała jeszcze dobre stosunki z fanami Lechii Gdańsk, jednak dekadę później ci drudzy nie mogli pogodzić się z faktem, że koszalinianie żyją w zgodzie ze znienawidzoną przez nich wówczas Arką Gdynia. Jeszcze w 1992 roku panowały dobre relacje pomiędzy kibicami z Koszalina i Kołobrzegu. Jednak po kibicowskiej wymianie pokoleniowej odkopano wojenny topór.

Posypały się szyby
Na spotkania derbowe zawodnicy i kibice rywalizujących zespołów mobilizują się bardziej niż zazwyczaj. Od ponad 30 lat spotkania Gwardii z Kotwicą wzbudzają ogromne emocje i zaangażowanie nie tylko na boisku, bowiem jest w nich dużo walki o każdą piłkę i sporo kartek, ale również na trybunach. O spotkaniach derbowych mówiło się i mówi sporo przed ich rozpoczęciem, lecz więcej po ostatnim gwizdku sędziego. Niestety, często z powodu zniszczeń i poniesionych strat. W latach 90., uznawanych przez kibiców za najlepsze dla nich, kolejny derbowy pojedynek trzecioligowców z Koszalina i Kołobrzegu zmobilizował wszystkie odpowiedzialne za ład i porządek w Koszalinie służby. Mimo tego, nie obyło się bez kilku chuligańskich ekscesów. Najpierw, tuż po meczu, gdy z jednego sektora wyprowadzono kołobrzeskich szalikowców, w drugim kibice Gwardii próbowali przedostać się przez policyjny kordon. Interwencja funkcjonariuszy zapobiegła jednak bójce. Wieczorem szalikowcy obrzucali jeszcze ciągnik siodłowy marki Mercedes, wybijając w nim przednią szybę. Szyby posypały się także w autokarze wiozącym dzieci ze Śląska do Dąbek. Kolejnym incydentem, który odnotowała wówczas koszalińska policja, było wybicie szyby w witrynie sklepu przy ul. Fałata.

Rok później na stadionie przy Fałata, przed derbami Gwardii z Kotwicą, w nocy w tajemniczy sposób zniknęły siatki chroniące sektor kibiców przyjezdnych. Już w trakcie meczu, do końca pierwszej połowy, po stadionie latały petardy, rolki papieru toaletowego i przekleństwa wykrzykiwane przez obie strony. Pod koniec pierwszej połowy gwardziści w kominiarkach i szalikach zasłaniających twarze sforsowali siatkę i szpaler ochroniarzy. Pomiędzy szalikowcami obu klubów znaleźli się policjanci. I to właśnie przeciwko nim obróciła się agresja koszalinian, bowiem w ich stronę poleciał grad kamieni i połamane ławki. Pierwsza próba rozpędzenia ponad 100-osobowej grupy chuliganów skończyła się niepowodzeniem, ale później kilku szalikowców zatrzymano i przewieziono na komendę. Wieczorem w pobliżu pubu Rock-Cafe przed amfiteatrem doszło do kolejnego starcia. 150 szalikowców rozpoczęło bójkę z pilnującymi porządku ochroniarzami. Połamali parkowe ławki, ochroniarzy obrzucali kamieniami. Trzech pracowników ochrony zostało rannych, uszkodzono także wóz patrolowy.

Jednak w marcu 2000 roku miało miejsce wydarzenie, które znacząco wpłynęło na okrojenie środowiska kibicowskiego w Koszalinie. W pierwszej połowie meczu Pogoni Połczyn-Zdrój z Gwardią szalikowcy drużyny gości wbiegli na murawę. Bijatyka między grupami kibiców trwała do końca pierwszej części spotkania. Musiała interweniować policja. W końcówce spotkania koszalińscy szalikowcy wszczęli kolejną bijatykę. Używając połamanych stadionowych ławek, żerdzi, kamieni i cegieł, spowodowali liczne obrażenia u interweniujących policjantów. Połczyńska policja zatrzymała 23 pseudokibiców, którzy zaatakowali funkcjonariuszy. Zarząd klubu szybko podjął decyzję o zakazie wstępu szalikowcom na mecze rozgrywane przy Fałata.

Zatrzymany pociąg
Stosunkowo niedawno, bo w 2013 roku, na meczach z udziałem nieistniejącego już Wielima Szczecinek, dochodziło do kolejnych głośnych kibicowskich ekscesów. Po meczu z Darłovią Darłowo Wydział Dyscypliny KOZPN nałożył kary na oba kluby z powodu wtargnięcia kibiców na boisko w końcówce spotkania. Po raz kolejny w ruch poszły pięści. Sympatykom Wielima zakazano wyjazdów zorganizowanych na następne mecze. Jednak w czerwcu, gdy Wielim na wyjeździe grał z Mechanikiem Bobolice, po raz kolejny zakłócili przebieg meczu, wdzierając się na teren stadionu, tym samym łamiąc przepisy o bezpieczeństwie imprez masowych. Ponadto podczas przerwy przeskoczyli przez płot swojego sektora i próbowali skonfrontować się z grupą kibiców gospodarzy. Zatrzymano wówczas 41 osób.

Kilka lat wcześniej było bardzo blisko kibicowskiej bitwy, gdy w październiku 2009 roku przyjazd szalikowców Kotwicy na mecz do Szczecinka z miejscowym Darzborem miał być okazją do konfrontacji z fanami znienawidzonego przez nich Wielima. Szczecinecczanie zaplanowali akcję na rogatkach miasta. Kołobrzeżanie nie chcąc przepuścić okazji, na widok gospodarzy czających się przy torach na wysokości stacji Szczecinek Chyże zatrzymali pociąg za pomocą hamulca bezpieczeństwa. Pociąg zatrzymał się na wysokości cmentarza. Do bójki jednak nie doszło, bo policja konwojująca kiboli w wagonie nie pozwoliła im wysiąść. Niespokojnie było też podczas samego meczu Darzboru z Kotwicą. Kibice Wielima krążyli wówczas wokół stadionu i czekali na okazję do konfrontacji. Skończyło się na obelżywych przyśpiewkach z obu stron, a także próbach wydostania się kiboli Kotwicy z sektora gości na stadionie.

Podpalona flaga
Spotkania derbowe od lat charakteryzowały się ukierunkowaniem na zakłócenie ich przebiegu przez szalikowców. Sympatycy lokalnych drużyn na derby wielokrotnie usiłowali wnieść na stadion środki pirotechniczne. Pomimo kontroli przy wejściu, udawało im się to. Ostatnie pamiętne wydarzenie związane z derbami miało miejsce podczas spotkania Gwardii z Kotwicą w maju 2013 roku, gdzie doszło m.in. do wniesienia przed miejscowych kibiców na teren stadionu przy ul. Fałata środków pirotechnicznych, które zostały odpalone w trakcie pojedynku. Kibice obu drużyn, z zasłoniętymi przez kominiarki twarzami, obrzucali się wulgarnymi wyrazami, przyśpiewkami i okrzykami. Po zakończeniu przerwy w kierunku sektora kibiców Kotwicy podbiegł pseudokibic ubrany w jaskrawą kamizelkę z napisem „FOTO” i kominiarką w biało-niebieskich barwach zaciągniętą na twarz. Odpalił racę świetlną i podpalił nią flagę kibiców kołobrzeskiego klubu, czym wywołał wśród nich agresję i sprowokował próbę wbiegnięcia na murawę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo