Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie te tanie paliwa?

Jakub Roszkowski
Takie ceny obowiązywały w czwartek na stacji paliw w Sławnie.
Takie ceny obowiązywały w czwartek na stacji paliw w Sławnie. Radek Koleśnik
Paliwa kosztują coraz mniej, ale w Koszalinie, a w Kołobrzegu przede wszystkim, ceny są wciąż najwyższe.

Różnica między ceną litra benzyny bezołowiowej Pb95 w Kołobrzegu i Koszalinie wynosi nawet 10 groszy na niekorzyść kierowców tankujących w tym nadmorskim kurorcie. Ale jeśli spojrzymy tylko na ceny koszalińskie i porównamy je do tych na przykład ze Śląska, to okaże się, że w Koszalinie też płacimy o nawet 15 groszy więcej za każdy litr paliwa niż tamci. A to zaś oznacza, że kołobrzeżanie płacą już nawet 25 groszy więcej niż Ślązacy. Wprawdzie prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek interweniował w miejskiej spółce, która prowadzi stację paliw, i ta obniżyła niedawno ceny, a za nią poszły też stacje należące do dużych koncernów paliwowych, region koszaliński i całe województwo zachodniopomorskie wciąż są najdroższe, jeśli chodzi o paliwa. Wyjątkiem jest u nas jedynie stacja w Sławnie, na której ceny rzeczywiście są bardzo niskie. Jednak średnia dla regionu jest wciąż wysoka, najwyższa w kraju.

Skąd się wzięła ta drożyzna? Najpierw musimy przyznać, że na stacjach płacimy dziś o ponad 1,50 złotego mniej za litr benzyny czy oleju napędowego niż jeszcze dwa lata temu. Dziś ceny paliw sięgnęły minimum, jakiego nie było od kilkunastu lat. Ale jeśli zerkniemy na raporty spółek, monitorujących rynek paliw w Polsce, zauważymy, że wszędzie, poza naszym województwem, jest jeszcze taniej. Tłumaczeń, dlaczego u nas jest tak drogo, jest tyle, ilu tłumaczących. Pojawiają się spekulacje, że w Zachodniopomorskiem panuje zmowa paliwowa, że ceny dyktuje jedna, największa firma, a inni się dostosowują, albo, że to przez Niemców, którzy odwiedzają nasz region. Oni i tak - słyszymy - są szczęśliwi, że zapłacą za litr ropy 4,50 złotego, bo u nich trzeba płacić i pięć złotych. Akurat ta ostatnia sugestia jest najmniej przekonywująca. Kilka dni temu stacja Jet w Monachium proponowała olej napędowy w cenie 0,93 eurocenta. To dokładnie 4,09 złotego, czyli niewiele więcej, niż proponują nasi.

Bardziej przekonywujący jest zupełnie inny argument: zachodniopomorskie to region turystyczny. Przyjeżdża tu w wakacje pół Polski. Ale i poza sezonem letnim wczasowiczów jest sporo. Popyt więc na paliwa jest duży. Stacje mogą więc utrzymywać wysokie ceny, bo wczasowicz i tak musi zatankować. Po wakacjach ceny nie są zmniejszane, przed wakacjami nie są podwyższane, bo po prostu źle by to wyglądało. W taki sposób koncerny paliwowe pokazałyby przecież nam wprost, że chcą po prostu „zdzierać” na wczasowiczach. Jest jednak pewien fakt, który i tej hipotezie przeczy. Województwo pomorskie to również region turystyczny, niemal identyczny jak nasz. Tymczasem w Słupsku, Gdańsku, na Kaszubach, ceny paliw mają dużo niższe. Olej napędowy na stacji Orlen w Kościerzynie kosztował 3,55 zł za litr. W Koszalinie nawet 3,90 zł za litr. Podróż do Trójmiasta i z powrotem kosztowałaby więc nas ok. 140 zł, gdańszczanina ok. 125 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!