Sąd uznał, że zarzut dyskryminacji wyznaniowej jest w pełni uzasadniony. Podkreślił, że decyzji o wydaleniu ze służby milicjanta Romualda K. nie mógł podpisać nikt inny (taka była linia obrony generała)
Jednocześnie sąd umorzył sprawę na mocy amnestii z 1989 roku. Dlaczego? - Bo obecnie dyskryminacja wyznaniowa zagrożona jest karą do dwóch lat pozbawienia wolności. A do przestępstw zagrożonych karą do 2 lat pozbawienia wolności stosuje się właśnie przepisy amnestii z 1989 roku - tłumaczy Krzysztof Bukowski, prokurator z koszalińskiego IPN.
Przypomnijmy: IPN z Koszalina oskarżył Czesława Kiszczaka, że ten w 1985 roku, będąc wówczas ministrem spraw wewnętrznych, wyrzucił z pracy milicjanta z Koszalina, który posłał córkę do pierwszej komunii świętej. Tym samym - według IPN - generał dopuścił się dyskryminacji wyznaniowej wobec podwładnego; prokuratorom udało się dotrzeć do oryginalnego rozkazu podpisanego przez Kiszczaka.
Przez jakiś czas wydawało się, że do procesu nie dojdzie. Początkowo warszawski Sąd Okręgowy uznał, że materiał dowodowy jest niekompletny i proces nie może ruszyć. Jednak Sąd Apelacyjny zgodził się z odwołaniem prokuratora Bukowskiego (ten przekonywał, że materiał jest zebrany właściwie). Nakazał też Sądowi Okręgowemu rychłe rozpoczęcia procesu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?