Gigantyczna bójka pseudokibiców w pobliżu białogardzkiego dworca. W ruch poszły kamienie i kije bejsbolowe

Według świadków zdarzenia potężna bitwa między pseudokibicami Iskry Białogard i Sokoła Karlino wybuchła chwilę po tym, gdy pociąg jadący do Szczecinka zatrzymał się na stacji Białogard. W wagonach siedzieli fani Sokoła Karlino, jadący na mecz swojej drużyny. Wiedzieli o tym wyjątkowo nie lubiący ich kibice z Białogardu, fani miejscowej Iskry. Przyszli i rozpoczęli wojnę.

- To ci z Białogardu zaatakowali tych z Karlina. Poleciał grad kamieni, doszło do walki wręcz. Kibice z Karlina, było ich około 55, a z Białogardu około 30, mieli przy sobie pałki bejsbolowe. Zrobiło się gorąco - relacjonował nam świadek zdarzeń. Prosi o niepodawanie nazwiska.

Jerzy Zachaczewski z Komendy Powiatowej Policji w Białogardzie potwierdza, że doszło do "poważnego zakłócenia ładu i porządku" w Białogardzie. - Rzeczywiście, pobiły się dwie duże grupy młodych osób, pseudokibiców - informuje. - Dziś ustaliliśmy już dane 32 z nich. Wysłaliśmy listy do szkół, do rodziców, bo prawie wszyscy są młodociani - dodaje.

Na razie policja ustala kolejnych pseudokibiców, którzy brali udział w bójce, ale wiadomo, że wszystkich czeka kara. Wstępnie grozi m.in. areszt, nagana, zakaz wstępu na imprezy sportowe.

Tadeusz Arys, prezes Iskry Białogard, słyszał o tej bójce. - To nie są nasi kibice. To wandale. Narażają nas, zespół, drużynę, na dodatkowe koszty. Pseudokibice to duży problem. Nie mam pojęcia dlaczego tak się nienawidzą.

Waldemar Miśko, prezes Sokoła Karlino, a zarazem burmistrz Karlina, mówi, że to zaszłości z tak dalekiej przeszłości, że chyba nawet sami kibice nie pamiętają o co chodzi. - Wiem natomiast, że Sokół trzyma z Kotwicą Kołobrzeg, a Iskra z Gwardią Koszalin. Żałuję, że dochodzi do bójek. Mówię to teraz jako burmistrz. W miastach ludzie muszą czuć się bezpiecznie. Pseudokibice burzą ten spokój - kończy.