Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Sianów: Myśliwy zabił nasze psy

Radek Koleśnik
Wiesław Rogala nie zakopał suczki Saby i jej córki Myszki jak mu radzili myśliwi. – Nie daruję im. Zabili niewinne stworzenia – mówi. Z żonąo wszystkim zawiadomili policję.
Wiesław Rogala nie zakopał suczki Saby i jej córki Myszki jak mu radzili myśliwi. – Nie daruję im. Zabili niewinne stworzenia – mówi. Z żonąo wszystkim zawiadomili policję. Radek Koleśnik
- Nie można trzymać psów, bo wszystkie nam zabiją - oburza się Wiesław Rogala z Sieciemina nad martwymi zwierzętami. Zastrzelił je myśliwy. Trzeciego psa też trafił, ale ten przeżył. Policja wyjaśnia sprawę.

Saba miała sześć lat, a Myszka, jej dziecko, kilka miesięcy. Ocalał tylko Dino - rozpacza Renata Rogala, żona pana Wiesława. Pokazuje na kojec z budą, z której wystaje głowa psa, który przeżył. Pod wiatą leżą dwa martwe zwierzęta. W boku jednego z psów widnieje wielka rana. - Okrutnie zabili nasze psy. Jak tak można?! - pyta zbulwersowana.

W poniedziałek, około godziny18.30, państwo Rogala usłyszeli trzy strzały. Na polnej drodze zobaczyli samochód. Zaniepokojony syn pani
Renaty pojechał na rowerze zobaczyć co się stało. - Czego tu szukasz? - zwrócił się do niego myśliwy, członek koła łowieckiego "Echo" z Sianowa.- Jak ci jeden z myśliwych przyp... to będziesz miał - postraszył. Chłopak wrócił do domu. Psy już nie.

Nazajutrz zobaczyli leżącego na progu domu Dina. Miał zakrwawioną łapę. - Wiedziałam, że stało się coś złego. Poszłam szukać. W dole,
jakieś trzysta-czterysta metrów od domu, znalazłam psiaki. Leżały obok siebie, równo, jakby ktoś je ułożył - Renata Rogala ze łzami w
oczach opisuje makabryczne znalezisko.

Myśliwy, którego małżeństwo podejrzewa o zastrzelenie psów, jest leśniczym. Wielokrotnie próbowaliśmy się z nim skontaktować.
Bez powodzenia. Jego telefon milczał.

- Myśliwi nie chcą strzelać do psów - przekonuje Wiesław Bejkowski, okręgowy rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Łowieckiego w Koszalinie. - Mamy jednak masę przypadków pogryzień, szczególnie saren, przez wałęsające się psy - zapewnia. Oficjalnie
jeszcze nie został o całej historii powiadomiony, ale sprawę zna. - Jeżeli doszło do naruszenia zasad etyki łowieckiej, to mogę myśliwego ukarać naganą, a nawet wykluczyć ze związku - podkreśla. - Moje psy nie kłusują! - Renata Rogala kategorycznie odpiera zarzuty myśliwych.

- Kilkadziesiąt metrów od domu jest jeziorko i krzaki. Tam śpią sarny i zające. Posesja nie jest ogrodzona, a psy nie ruszają zwierząt. Ten, kto je zastrzelił, zrobił to bez najmniejszego powodu. Z czystej chęci zabijania - dodaje. Wtóruje jej Eugeniusz Łęcki, sołtys Sieciemina. - Nigdy nikt nie skarżył się na te zastrzelone psy - mówi.

- Nie mieliśmy informacji od koła łowieckiego z Sianowa o przypadkach pogryzień zwierząt płowych przez psy - informuje komisarz Urszula Chylińska, rzecznik prasowy koszalińskiej policji. - W tej chwili ustalamy przebieg zdarzenia i sprawdzamy, czy doszło do naruszenia przepisów prawa - relacjonuje Urszula Chylińska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!