Jak powiedziała nam przewodnicząca gminnej komisji wyborczej Elżbieta Augustynowicz, najpierw w budynku urzędu gminy, gdzie pracuje komisja, zjawił się jeden z radnych, potem wójt Franciszek Kupracz i kolejne osoby. - Poinformowałam o tym fakcie komisarza wyborczego, który powiedział, żebym poprosiła te osoby, żeby opuściły budynek urzędu i nie zakłócały prac komisji. Za pierwszym razem nie było reakcji. Po moim drugim telefonie do wójta zadzwonił komisarz wyborczy - relacjonuje przewodnicząca.
- Faktycznie, wykonałem telefon do wójta i powiedziałem, że urząd gminy nie jest właściwym miejscem na spotkanie wyborcze. Wójt zapewnił mnie, że zjawił się w budynku tylko na chwilę - powiedział nam Marek Mazur, komisarz wyborczy z Koszalina.
- Gdy poszłam do gabinetu drugi raz, powiedziałem, że wójt jako gospodarz gminy może przyjść, sprawdzić jak pracuje komisja, ale wszystkie pozostałe osoby przebywające z nim nie powinny zakłócać prac komisji - mówi Elżbieta Augustynowicz. Gdy rozmawialiśmy z przewodniczącą przed godziną 21, powiedziała nam, że wójt oraz inne osoby, które zjawiły się z nim w urzędzie, już opuściły budynek.
- To nie był żaden wieczorek wyborczy - powiedział nam wójt Franciszek Kupracz. - Przyjechałem na chwilę, zobaczyłem czy wszystko w porządku, wypiłem herbatę, przyszedł radny, który podobno trochę narozrabiał w dniu wyborów (komisja wyborcza zgłosiła na policję sygnał o radnym, który miał namawiać do udziału i odpowiedniego głosowania w wyborach i podwozić wyborców prywatnym autem - dop. red.). Przyniósł ciasto i to wszystko. Teraz jestem już w domu - dodał wójt.
W gminie wiejskiej Darłowo do godziny 17.30 zanotowano bardzo wysoką frekwencję, która przekroczyła 57 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?