Na podstawie doświadczenia z "godzinami dla seniorów" z kwietnia tego roku właściciele sklepów mają sporo uwag i wątpliwości co do uzasadnienia ich wprowadzenia.
- Sklepy w tym czasie były i pewnie ponownie będą niemal puste - mówią handlowcy. - Z doświadczenia wiemy, że osoby starsze i tak kupują w różnych godzinach. Placówki handlowe przyniosą mniejsze dochody do budżetu z tytułu podatków.
Okazuje się, że w dużych sklepach w okresie obowiązywania godzin dla seniorów łączne obroty w godz. 10 - 12 były o prawie 40 proc. niższe niż godzinę później, kiedy zakupy mogli robić już wszyscy klienci. W mniejszych sklepach o prawie 35 proc. niższe.
RAPORT:
– Niemal puste sklepy przez dwie godziny dziennie to straty finansowe dla branży, to brak wpływów z podatków, a tym samym straty dla budżetu państwa, w czasie kiedy brakuje pieniędzy m.in. na służbę zdrowia – podkreśla Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu. - Takie rozwiązanie, utrudnia życie społeczeństwu. Tuż po godz. 12 inni ludzie będą masowo odwiedzać sklepy i stać w kolejkach, a jak wiemy tłok nie jest teraz pożądany. Jest też wiele sklepów, których klientami są głównie młodsi ludzie - centra biurowe miast, nowe osiedla. Od godz. 10 do 12 będą puste.
Dodatkowo takie rozwiązanie sprzyja powstawaniu konfliktów.
- Nie każdy klient chce się dostosować i ekspedienci muszą wypraszać młodsze osoby. Jest to kłopotliwe zwłaszcza w małych placówkach, gdzie nie ma ochrony – wskazuje na niedogodności Polska Izba Handlu.
- Obawiamy się niepotrzebnych nieporozumień i konfrontacyjnych sytuacji przed placówkami detalicznymi, które już się pojawiają. Personel sklepu, który pracuje i tak w ciężkiej sytuacji nie ma czasu i możliwości legitymować klientów, a nie każdy chce się dostosować. Kto ma tego pilnować? Ekspedientka? Największy problem dotyczy małych placówek, gdzie nie ma ochrony. Sklep prowadzi zazwyczaj jedna lub dwie osoby, które mają i tak wiele obowiązków. Czy mamy angażować policję do utrzymywania porządku? - pytają sprzedawcy i właściciele małych sklepów.
CZYTAJ TEŻ:
- Seniora nie ma kto przywieźć do sklepu, bo wszystko w tym czasie jest tylko dla starszych, w związku z czym, młodsi nic nie są w stanie załatwić w tym czasie. - zwracają uwagę sprzedawcy z dużych sklepów.
Zwracają też uwagę, że do trudnych sytuacji dochodzi, jeśli młodszy klient zaczął robić zakupy przed godziną 10, a kończy już po 10.
- Nie ma jasnych wytycznych, co zrobić, jeśli klient spróbuje siłą wtargnąć do sklepu, nie będzie chciał odpowiedzieć ile ma lat i jak weryfikować wiek – nie kryją swoich obaw ekspedientki.
Okazuje się, że kary za niestosowanie się do obowiązków w związku z wydzielonymi godzinami otwarcia sklepów w godzinach dla seniorów są bardzo surowe.
Grozi nam 500 zł mandatu od policji, to dodatkowo, na osobę, która nie stosuje się do rozporządzenia rządu, Sanepid może nałożyć karę administracyjną. A tutaj kwoty są już dużo wyższe. Za wejście do sklepu w czasie godzin dla seniorów, można otrzymać dodatkowo od 10 do nawet 30 tys. zł kary.
– Przedsiębiorcy prowadzący sklepy proponują, żeby rozważyć inne rozwiązania wspierające seniorów np. pierwszeństwo w obsłudze dla osób starszych w tym czasie. Warto też rozważyć przynajmniej skrócenie godzin dla seniorów. Zwróciliśmy się w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia – dodaje Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu.
CZYTAJ TEŻ:
Tymczasem część seniorów cieszy się z takiego rozwiązania.
- Co prawda staram się nie wychodzić z domu zbyt często, ale przynajmniej dwa razy w tygodniu to muszę iść do sklepu, choćby po chleb – mówi pani Alina z Pogodna. - Cieszę się z tych godzin, bo w normalnym czasie, kiedy wszyscy mogli wejść do sklepów, to przy ladach, stoiskach i półkach pełno było młodych ludzi i to bez maseczek. Nie czułam się bezpiecznie.
- Te kwietniowe dni dla seniorów bardzo mi się podobały – dodaje pani Halina, lat 72. - Nie było tłoku, nie trzeba było się przeciskać między innymi klientami. Ale przyznam, że nie zawsze udawało mi się robić zakupy w tych godzinach. Czasami wychodziłam do sklepu wieczorami.
- Jak mi czegoś zabraknie do zupy czy na obiad, to po prostu wychodzę do sklepu parę metrów oddalonego od mojego domu – mówi pani Barbara lat 68. - Nie zwracam uwagi na to czy to godziny dla mnie czy nie. Ale teraz, przy tej drugiej fali pandemii, kiedy chorych jest bardzo dużo, to już chyba będę starała się chodzić do sklepów tylko w godzinach dla seniorów. Tym bardziej, że one wyznaczone są na przedpołudnie i w sklepach będzie większy wybór.
- Nie zastanawiam się nad tym kiedy mi wolno, a kiedy nie iść do sklepu – przyznaje 62-letni Marek. - Robię zakupy kiedy jest mi wygodnie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?