Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gospodarz kontra inspektorzy: Psy w złych warunkach [wideo, zdjęcia]

Marzena Sutryk [email protected]
Radek Koleśnik
Mieszkanka Jamna zaalarmowała anonimowo strażników miejskich, że jeden z sąsiadów trzyma psy w skandalicznych warunkach. - Zwierzaki są zabiedzone - stwierdziła.
Interwencja w Jamnie.

Interwencja w Jamnie

Kontakt

Kontakt

Jeżeli zauważycie, że w waszym otoczeniu ktoś źle traktuje zwierzęta, to zawsze możecie alarmować o tym TOZ (kontakt na www.toz.koszalin.pl). - Zwłaszcza teraz przed zimą trzeba zwracać uwagę, czy psy, które są na dworze, mają ocieploną budę, wodę, czy dostają dwa razy dziennie posiłek - mówi Bogumiła Tiece.
W pilnych sprawach można dzwonić do schroniska dla bezdomnych psów w Koszalinie pod numer 731 953 102 (całą dobę). Ponadto można też dzwonić do godz. 22 do Straży Miejskiej - tel. 986.

Razem ze strażnikami na interwencję pojechali inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Byli tu już dzień wcześniej, ale udało im się złapać zaledwie jednego psa, niewielkiego kundla.

W gospodarstwie zostały jeszcze cztery, które biegały po mocno zagraconym podwórku. Właściciel posesji, gdzie stoi rozpadająca się chałupa, dość nerwowo zareagował na widok mundurowych: - Kto was tu zapraszał?! - huknął na wstępie.
- Pana posesja nie jest ogrodzona, psy wybiegają na ulicę, to dla nich zagrożenie. Jesteśmy tu, żeby im pomóc - zaczęła jedna z inspektorek. - Musimy je zabrać, bo psy żyją w tragicznych warunkach...
- A kto to wymyślił?! To moi przyjaciele...
- Przyjaciół tak się nie traktuje. Gdzie one śpią? Nawet nie mają budy...
- Śpią na strychu, ze mną w domu, i jest im dobrze. Karmię je, o proszę - tu są puszki po karmie. Teraz im makaron gotuję.
- To są bezpańskie psy, pan nie ma na nie żadnych dokumentów, żadnych książeczek szczepień...
- Po co mi to? A pani jest zaszczepiona?! - denerwował się dalej gospodarz. Psy w tym czasie czmychnęły na pole. - Żeście je przestraszyli i uciekły! - skomentował. Żyje sam w rozpadającej się ruderze. Utrzymuje się ze zbierania złomu. - Zobaczcie, jak mieszkam - zagadał. - Mną się nikt nie martwi, a wam się budy zachciewa dla psów.
- Zima się zbliża, one zmarzną - przekonywali strażnicy.
- Musimy je panu zabrać, odrobaczyć, nakarmić - inspektorki znowu zaczęły przekonywać mężczyznę, który poza psami i kotami ma w swojej zagrodzie gęsi. - Proszę zobaczyć, one w tej szopie siedzą w gnoju - pokazała nam jedna z inspektorek. - Musimy pomóc tym zwierzętom...
- One nie potrzebują waszej pomocy! - gospodarz wybuchnął. I sięgnął po komórkę, żeby wezwać policję: - Nachodzą mnie tu strażnicy i inspektorzy, psy chcą zabrać, przyjeżdżajcie - i podał adres.

Kilka godzin trwało licytowanie się i przekonywanie mężczyzny, by ustąpił i pozwolił po dobroci zabrać psy. W końcu stanęło na tym, że TOZ zabierze od niego dwie suczki, by te nie rozmnażały się w nieskończoność. - Obie zostaną poddane sterylizacji, odrobaczeniu, szczepieniu i znajdą nowe domy - mówi inspektor Bogumiła Tiece. - A u pana zostaną dwa pozostałe psy. Przywieziemy im ocieploną budę, karmę, będziemy zaglądać i sprawdzać, co się z nimi dzieje.

Dodajmy, że zaniedbania wobec zwierząt i złe ich traktowanie kwalifikuje się jako znęcanie, za które grozi wysoka grzywna. - Ale ten pan żyje w takich warunkach, że uznaliśmy, że nie będziemy występować o żadne kary - mówi Bogumiła Tiece.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!