Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Greenpeace tworzy zaporę przeciw nielegalnemu kłusownictwu [zdjęcia]

ima
Oto fragment komunikatu Greenpeace: Na morzu w okolicach Kołobrzegu aktywiści Greenpeace z dwumasztowego jachtu Beluga, zabezpieczyli dziś dno morskie przed nielegalnym trałowaniem.
Greenpeace w Kołobrzegu.

Greenpeace w Kołobrzegu

Jak czytamy dalej:
W odległości 3 mil morskich od brzegu umieszczone zostały głazy o wadze od 500 kg do 1 tony. Mimo, że zgodnie z przepisami strefa 3 mil morskich jest wyłączona z trałowania dennego, nie wszyscy rybacy przestrzegają tego zakazu. Umieszczanie głazów na dnie morskim będzie kontynuowane.
Greenpeace i rybacy przybrzeżni przypominają: rabunkowe połowy pustoszą nasze łowiska!

Akcja ma na celu zwrócenie uwagi na kłusownictwo i uniemożliwienie dalszych niszczących połowów, a tym samym wsparcie dla tych rybaków, którzy łowią odpowiedzialnie i ponoszą straty z powodu nielegalnego trałowania.

- Rabunkowe połowy, wyrzucanie za burtę niechcianych ryb i dewastacja siedlisk są zabójstwem dla ekosystemu, zwłaszcza w przypadku Morza Bałtyckiego, które podobnie jak Wielka Rafa Koralowa i Wyspy Galapagos, otrzymało status szczególnie wrażliwego obszaru morskiego - mówi Magdalena Figura, koordynatorka kampanii Morza i Oceany. - Brak odpowiedzialności wśród niektórych rybaków, którzy przedkładają szybki zysk nad zrównoważone połowy, prowadzi do spustoszeń w środowisku morskim i nie daje stadom szans na odbudowę - dodaje Figura.

Z informacji, jakie posiada Greenpeace, wynika, że mimo zakazu, w strefie wyłączonej z trałowania dennego prowadzone są takie połowy. Łowi się głównie drobne ryby z rodziny dobijakowatych z przeznaczeniem na paszę m.in. dla zwierząt futerkowych. Na ryby te nie ma kwot połowowych - oznacza to, że można je łowić bez ograniczeń; ponieważ gatunkami tymi żywi się dorsz, trałowanie paszowe pozbawia go pokarmu. Ma ono wyjątkowo negatywny wpływ nie tylko na stan dorsza, ale i innych gatunków takich jak szprot czy śledź.

- Nasza przyszłość jest zagrożona. Jak trał schodzi blisko brzegu, łapie wszystko, co spotka na swojej drodze i niszczy dno. Niszczy też nasze sieci - mówią rybacy z Dźwirzyna. - Jak się wyłowi te małe ryby, to już w ogóle dorsz nie będzie miał co jeść. Jak tak dalej pójdzie, to nie będziemy mieli co łowić. Strefa wolna od trałowania powinna wynosić nie 3, a przynajmniej 6 mil morskich - dodają.
Fot. Archiwum Greenpeace Polska

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!