Groźny gatunek inwazyjny koło Szczecinka. Są powody do zmartwienia [zdjęcia]

Nadleśnictwo Szczecinek poinformowało, że leśnik z leśnictwa Kucharowo (gmina Borne Sulinowo) zauważył na śniegu tropy szopa pracza. To potwierdziło obawy, że ten gatunek na stałe zadomowił się w szczecineckich lasach. - To pierwsza obserwacja szopa pracza na terenie naszego nadleśnictwa – leśnicy dodają, że do tej pory ten gatunek był obserwowany głównie przy zachodniej granicy Polski, ale najwyraźniej rozprzestrzenia się na nowe tereny. W Nadleśnictwie Borne Sulinowo był obserwowany już od jakiegoś czasu. Teraz przemieścił się na do sąsiedniego nadleśnictwa lub pojawił się nowy osobnik.

- Na razie widział go też jeden z naszym myśliwych na terenie tzw. borówki przy kopalni torfu w Parsęcku koło Kucharowa - mówi Dariusz Tederko, prezes szczecineckiego koła łowieckiego Darzbór. - Będzie problem, to niezwykle natrętne zwierzęta, które wchodzą na obszary zamieszkałe przez ludzi, buszują po śmietnikach. Nie mówiąc już o zagrożeniu dla mniejszej zwierzyny.

- Choć wygląd i charakterystyczne zachowanie szopa przy jedzeniu - pranie, a właściwie płukanie pożywienia - budzą sympatię, o tyle w rzeczywistości już tak kolorowo nie jest – ubolewają leśnicy. - Szopy stanowią zagrożenie dla rodzimych gatunków ptaków: niszczą lęgi ptaków na drzewach i na ziemi. Stanowią poważne zagrożenie dla gatunków rzadkich i ginących: kuraków leśnych, dużych dziuplaków, drozdów, ptaków siewkowych, wodnych i wodno-błotnych. Są też nosicielami niebezpiecznych chorób: wścieklizny i bąblowicy.

Szop to klasyczny przykład gatunku inwazyjnego, groźnego dla rodzimej fauny. Jego domem jest Ameryka Południowa, do Europy sprowadzono go do hodowli na futro, a w Rosji i Niemczech celowo wypuszczano na wolność. W Polsce pojawił się w stanie dzikim na początku lat 90. XX wieku.