Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grupa nurków z klubu Mares sprząta rzekę Dzierżęcinkę [ZDJĘCIA]

kmb
Na zlecenie Urzędu Miejskiego po raz kolejny nurkowie z Koszalina wzięli się za sprzątanie Dzierżęcinki. Akcja tradycyjnie odbywa się raz w roku i trwa dwa tygodnie. Członkowie klubu płetwonurków Mares wyławiają śmieci na długości od ul. 4 Marca do mostku przy ul. Strumykowej. - Największym problemem jest niezmiennie kultura osobista ludzi, a raczej jej brak - przyznał Marian Kurtiak, prezes KP Mares. - Na dnie, prócz setek kilogramów puszek, butelek, czy opon, znajdujemy również wózki sklepowe, wózek dziecięcy, czy, co jest ostatnio przykrą modą, pojemniki na psie odchody. W poprzednich latach znajdywaliśmy też w rzece sporo sprzętu domowego, np. lodówek, czy telewizorów. Niewyobrażalne, co musi kierować takimi ludźmi, którzy decydują się zaśmiecać w ten sposób własne otoczenie - dodał. Zobacz także Konferencja dot. jeziora Jamno
Na zlecenie Urzędu Miejskiego po raz kolejny nurkowie z Koszalina wzięli się za sprzątanie Dzierżęcinki. Akcja tradycyjnie odbywa się raz w roku i trwa dwa tygodnie. Członkowie klubu płetwonurków Mares wyławiają śmieci na długości od ul. 4 Marca do mostku przy ul. Strumykowej. - Największym problemem jest niezmiennie kultura osobista ludzi, a raczej jej brak - przyznał Marian Kurtiak, prezes KP Mares. - Na dnie, prócz setek kilogramów puszek, butelek, czy opon, znajdujemy również wózki sklepowe, wózek dziecięcy, czy, co jest ostatnio przykrą modą, pojemniki na psie odchody. W poprzednich latach znajdywaliśmy też w rzece sporo sprzętu domowego, np. lodówek, czy telewizorów. Niewyobrażalne, co musi kierować takimi ludźmi, którzy decydują się zaśmiecać w ten sposób własne otoczenie - dodał. Zobacz także Konferencja dot. jeziora Jamno Radosław Brzostek
Na zlecenie Urzędu Miejskiego po raz kolejny nurkowie z Koszalina wzięli się za sprzątanie Dzierżęcinki. Akcja tradycyjnie odbywa się raz w roku i trwa dwa tygodnie. Członkowie klubu płetwonurków Mares wyławiają śmieci na długości od ul. 4 Marca do mostku przy ul. Strumykowej.

- Największym problemem jest niezmiennie kultura osobista ludzi, a raczej jej brak - przyznał Marian Kurtiak, prezes KP Mares.

- Na dnie, prócz setek kilogramów puszek, butelek, czy opon, znajdujemy również wózki sklepowe, wózek dziecięcy, czy, co jest ostatnio przykrą modą, pojemniki na psie odchody. W poprzednich latach znajdywaliśmy też w rzece sporo sprzętu domowego, np. lodówek, czy telewizorów. Niewyobrażalne, co musi kierować takimi ludźmi, którzy decydują się zaśmiecać w ten sposób własne otoczenie - dodał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!