Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gruźlica znów groźna

ILONA STEC
Doktor Agata Obuchowska-Wojtyniak ogląda zdjęcia rentgenowskie swoich pacjentów.
Doktor Agata Obuchowska-Wojtyniak ogląda zdjęcia rentgenowskie swoich pacjentów. Radek Brzostek
Gruźlica miała zniknąć z powierzchni ziemi. Takie nadzieje wiązano z wprowadzeniem nowoczesnych leków przeciwprątkowych. Poprawiło się. Dla wielu chorych przestała być wyrokiem śmierci, ale - wbrew oczekiwaniom - całkowicie wyeliminować jej się nie udało. Ludzie nadal chorują na gruźlicę i nadal na nią umierają.

Sytuację pogarsza fakt, że pojawiły się ostatnio nowe o wiele groźniejsze szczepy prątków - bardziej zjadliwe i oporne na stosowane dotąd leki. Specjaliści znów zaczęli bić na alarm. Przed zagrożeniem ostrzegają eksperci Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Mówi się, że tak źle jak jest teraz, nie było od czasów drugiej wojny światowej.
- Najgorsze jest to, że ta najgroźniejsza, wielolekooporna gruźlica rozwija się tuż za progiem, za naszą wschodnią granicą. Między innymi w dawnych republikach nadbałtyckich byłego Związku Radzieckiego. Zważywszy na wielkie migracje ludzi jest to ogromny problem, ogromne zagrożenie dla Europy - mówi Mirosława Dudzicz, pulmonolog, dyrektor Specjalistycznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc w Koszalinie. Jak poinformowano niedawno w mediach - powołując się na dane WHO - na Łotwie blisko 20 proc., zachorowań na gruźlicę wywołanych jest przez najgroźniejsze szczepy prątków. Skąd wzięły się w tym rejonie? - Moim zdaniem, przyczyną pojawienia się groźnych prątków jest stosowanie w tych krajach nieprawidłowego systemu leczenia. Tam leczy się chorych na gruźlicę jednym - dwoma lekami, podczas gdy leczenie wymaga zastosowania zestawów kilku leków - uważa doktor M. Dudzicz.
W Polsce w stosunku do ogólnej liczby zachorowań, przypadki gruźlicy lekoopornej są, na szczęście, stosunkowo rzadkie, stanowią 3-4 procent. Chorują na nią głównie pacjenci, którzy zaczynają leczenie i nie kończą go. W wyniku tego w ich organizmach rozwijają się szczepy prątków opornych na leki. Koszalińska poradnia przeciwgruźlicza nie ma obecnie pod opieką żadnego takiego chorego.
Zgony na gruźlicę, na szczęście, też zdarzają się w Polsce stosunkowo rzadko. - W naszym regionie notujemy pojedyncze przypadki i są to zwykle zgony z powodu współistnienia innych chorób. Najbardziej boimy się tej pierwotnej wielolekoopornej gruźlicy, tego najzjadliwszego prątka. Na razie jednak u naszych pacjentów oporność gruźlicy na leki może wynikać z nieprawidłowego, niesystematycznego leczenia. Nie wiąże się z zakażeniem tymi szczególnie niebezpiecznymi prątkami - mówi doktor Agata Obuchowska-Wojtyniak kierująca poradnią przeciwgruźliczą w SZGiChP.

Pod kontrolą

Gruźlica

... to ciężka zakaźna choroba, wywoływana przez prątki Kocha - mikroby odkryte przez niemieckiego uczonego noblistę Roberta Kocha. Przenoszona jest drogą kropelkową - podczas mówienia, kasłania, kichania. Człowiek zaraża się od człowieka. Najbardziej rozpowszechniona jest gruźlica układu oddechowego, ale zdarzają się też pozapłucne postaci tej choroby - gruźlica układu kostno-stawowego, węzłów chłonnych (głównie u dzieci), gruźlica nerek, narządów moczowo-płciowych. Pozapłucne postaci stanowią jednak zaledwie 10 proc. wszystkich przypadków gruźlicy. Choroba znana jest od kilku tysięcy lat, ale skuteczne leki przeciwprątkowe stosowane są dopiero od połowy XX wieku. Kiedyś była to choroba nieuleczalna, prowadząca nieuchronnie do śmierci. Obecnie gruźlicę można wyleczyć, jeśli odpowiednio wcześnie zostanie wykryta, a leczenie przeprowadzone będzie konsekwentnie.

Dawniej głównym sposobem leczenia gruźlicy były zmiany klimatu, odpoczynek i odpowiednie odżywianie. Chorzy poddawani byli terapii głównie w sanatoriach. Strategia leczenia zupełnie się zmieniła, gdy pojawiły się nowe leki. Obecnie pacjent przez 6 miesięcy musi przyjmować specjalne zestawy leków przeciwprątkowych. Na początku są to cztery preparaty lub więcej, w zależności od tego, czy jest to jego pierwsze zachorowanie, czy nawrót gruźlicy. Terapie czterolekowe stosuje się w gruźlicy wrażliwej na leki i przy pierwszym zachorowaniu. Inaczej wygląda leczenie w przypadku powtórnego zachorowania lub gruźlicy opornej na niektóre leki. Są terapie pięciolekowe i takie, które wymagają podania jeszcze większej liczby preparatów. W leczeniu gruźlicy bardzo ważny jest nie tylko dobór odpowiednich leków, ale także systematyczność w ich przyjmowaniu.
W Polsce sytuacja epidemiologiczna jest na razie po kontrolą. Choć - jak twierdzą specjaliści - wciąż trzeba być czujnym. W byłym Koszalińskiem, obok poradni w Koszalinie działają poradnie przeciwgruźlicze w Białogardzie, Drawsku, Kołobrzegu, Sławnie, Świdwinie, Szczecinku. - Liczba pacjentów ani specjalnie nam nie rośnie, ani nie maleje. Co roku rejestrujemy około 50 nowych zachorowań - informuje doktor A. Obuchowska - Wojtyniak

Może się zdarzyć każdemu

Była, jest i będzie

Gruźlica była, jest i jeszcze przez następne dziesiątki lat będzie - twierdzą specjaliści. Zajmuje siódme miejsce wśród wszystkich przyczyn zgonów, pierwsze - w grupie chorób zakaźnych. Jest jedną z głównych przyczyn śmierci osób chorych na AIDS. Na świecie choruje na nią 18 milionów ludzi. Trzy miliony co roku z powodu gruźlicy umiera. Aż 90 procent zachorowań występuje w ubogich krajach Azji, Afryki, Ameryki Południowej, tam też notuje się najwięcej przypadków śmiertelnych. Sytuacja epidemiologiczna w niektórych krajach Azji i Afryki jest katastrofalna. Na początku lat osiemdziesiątych uznawano gruźlicę za chorobę już opanowaną, przewidywano, że do 2010 roku zostanie całkowicie wyeliminowana. Niestety, liczba nowych zachorowań, także w Europie, wzrasta w związku ze zwiększoną migracją ludności.

Według szacunków, prątkiem gruźlicy zainfekowanych jest około 30 procent ludzi, ale spośród nich choruje od 5 do 10 procent. To, czy ktoś zachoruje, czy nie zależy w dużej mierze od jego systemu odpornościowego. Gruźlicą najbardziej zagrożone są osoby starsze, osłabione, nosiciele wirusa HIV.
Choroba należy do tych, które lekarze określają jako skąpoobjawowe. Objawy są niecharakterystyczne - kaszel, pocenie nocne, stany podgorączkowe.
- Często pacjenci trafiają do nas już z zaawansowanymi zmianami, prątkujący. Często też obserwujemy zachorowania w rodzinach - chorowała matka albo ojciec, po wielu latach chorują dorosłe już dzieci - mówi doktor Agata Obuchowska-Wojtyniak. - Ale choroba może się zdarzyć każdemu, niekoniecznie osobom z zagrożonych środowisk. Chorują nauczyciele, lekarze urzędnicy, osoby dobrze sytuowane, młode. Jeśli ktoś obserwuje u siebie objawy sugerujące gruźlicę - kaszle, czuje się osłabiony, poci się w nocy - zawsze może zgłosić się do poradni przeciwgruźliczej, nawet bez skierowania.
* * *
Zubożenie ludzi, bezdomność, narkomania, epidemia AIDS, ruchy migracyjne - to wszystko bardzo utrudnia opanowanie gruźlicy. Najwięcej zachorowań notuje się w krajach byłego Związku Radzieckiego, byłej Jugosławii, w Rumunii, Portugalii.
Gruźlica pozostaje problemem społecznym. I pewnie jeszcze przez wiele lat będzie - twierdzą specjaliści. Choć sytuacja epidemiologiczna w Polsce jest lepsza niż w Rumunii czy krajach byłego Związku Radzieckiego, to i tak w naszym kraju wskaźniki zapadalności na gruźlicę są wyższe, niż na przykład w Szwecji czy w Norwegii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!