Sezon grypowy jeszcze się na dobre nie rozpoczął. Zdaniem specjalistów szczyt zachorowań przypadnie na przełom grudnia i stycznia. To dlatego podkreślają, że jest jeszcze czas, by się zaszczepić - nasz organizm zacznie tworzyć przeciwciała po mniej więcej dwóch tygodniach od przyjęcia dawki preparatu. Lekarze zauważają już jednak wzrost liczby przeziębień.
Z czego wynika większa liczba przeziębień, do których dochodzi przed właściwym sezonem grypowym? Eksperci mówią między innymi o wyjątkowo długim lecie, które sprawiło, że jeszcze w październiku chodziliśmy nieodpowiednio ubrani. Wielu z nas zaskoczyła też gwałtowna zmiana pogody.
To sprawiło, że w przychodniach jest dużo większy ruch. Patrycja Gburzyńska-Czudzinowicz, dyrektor do spraw medycznych koszalińskiej Wojskowej Specjalistycznej Przychodni Lekarskiej, przyznaje, że sytuacja jest trudna. Chorych jest coraz więcej: - Niestety lekarze też chorują, co dodatkowo utrudnia sytuację.
W szczecineckich przychodniach nie notuje się na razie dramatycznego wzrostu zachorowań grypopochodnych. - Owszem, jest ich więcej niż w ciepłych miesiącach, ale pacjentów z objawami przeziębienia nie zgłasza się więcej niż o tej porze roku - mówi dr Paweł Szycko, prezes największej w powiecie szczecineckim przychodni lekarzy rodzinnych Podimed. - Trudno powiedzieć, za ile zachorowań odpowiada koronawirus, bo od jakiegoś czasu nie wykonuje się już testów na Covid-19, a objawy zwykłego przeziębienia i grypy są podobne. Gdy były dostępne kilka miesięcy temu mogliśmy to stwierdzić i już wtedy dało się zaważyć, że przebieg choroby jest w większości przypadków łagodny. Wirus ewoluuje i nasza odporność wraz z nim.
W Wojewódzkim Ośrodku Medycyny Pracy przy ul. Bolesława Śmiałego w Szczecinie do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej rejestruje się w ostatnim czasie o około 20 procent więcej zakatarzonych i kaszlących. - Jak co roku o tej porze mamy sezon infekcji - przyznaje Natalia Andruczyk z WOMP. - Testy wykazują, że mamy do czynienia z przeziębieniami, a nie z grypą.
- Jeszcze nie mówimy o faktycznym rozpoczęciu sezonu grypowego, ale już musimy zacząć lepiej dbać o zdrowie - radzi Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie. - To także ostatni dzwonek na zaszczepienie się przeciw grypie.
Większą liczbę przeziębień potwierdza również Karina Witkiewicz, lekarz pulmonolog. - Infekcje już się zaczęły - twierdzi. - To widać np. na szpitalnych izbach przyjęć. Mamy więcej przeziębień, mamy pojedyncze grypy, jest także więcej zakażeń COVID-19. Infekcje wirusowe są przypisane do sezonu jesiennego, a start sezonu infekcyjnego przesunęły utrzymujące się długo wysokie temperatury. Pogoda sprzyja natężeniu bakterii i wirusów. Nie powiedziałabym, że sezon grypowy jeszcze jest przed nami. On już się powoli zaczyna. Jesteśmy na końcu okresu wytwarzania odporności na grypę.
Lekarze jednak uspokajają. - Sezon na COVID-19 to sezon infekcyjny. Nie ma ciężkich infekcji, więc nie ma mowy o pandemii czy wirusach o takiej sile rażenia jak w latach 2020-2021 - zauważa Witkiewicz. - Mamy takie objawy jak ból gardła, ból mięśni czy gorączka. Jest to więc standardowe rozbicie, niebędące tak ostrym przebiegiem choroby, jak ten, który znamy z czasu pandemii.
Ale zachorowań jest już na tyle dużo, że np. szpital w Świnoujściu już ogranicza odwiedziny u pacjentów w związku z dużą liczbą infekcji, zachorowań na grypę i COVID-19. Z chorymi można się spotykać tylko w świetlicy szpitalnej między godz. 14 a 17. Warunkiem odwiedzin jest brak objawów infekcji.

Śpimy krócej i coraz gorzej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?