Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwardia na łopatkach. Jarota Jarocin wygrała w Koszalinie

kmb
Piłka nożna/III ligaW meczu 27. kolejki rozgrywek, arcyważnym w kontekście walki o utrzymanie, Gwardia Koszalin przegrała z Jarotą Jarocin 0:2. Goście w pełni zrewanżowali się koszalińskiej ekipie za porażkę 0:2 z rundy jesiennej.

To musiało być trudne i przykre do oglądania spotkanie dla koszalińskich kibiców. Ci byli świadkami słabej gry Gwardii, która momentami wyglądała tak, jakby straciła wszelkie nadzieje na utrzymanie. Prócz woli zwycięstwa, także kultura piłkarska była po stronie przyjezdnych, którzy zwłaszcza w ostatnich minutach prezentowali wyrachowany futbol, umiejętnie oddalając grę od własnego pola karnego.

Gwardia mecz o przysłowiowe 6 punktów zaczęła mimo wszystko odważnie, z animuszem, dociskając rywali na ich połowie. Brakowało jednak dokładności i ostatniego podania, by zagrozić bramce gości. W 6. minucie Keisuke Naka postraszył bramkarza, próbując wcisnąć mu piłkę za kołnierz, ale golkiper zdążył się ustawić i złapać lecącą pod wiatr futbolówkę. I jedni, i drudzy mieli sporo problemów z wymienieniem choćby trzech podań. Często też piłka lądowała pod nogami przeciwników, a ci ruszali z kontratakami, w większości przypadków zupełnie niegroźnymi. Taka otwarta, niefrasobliwa gra mogło jedną bądź drugą drużynę drogo kosztować. Padło na Gwardię. W 17. minucie, po akcji skrzydłem, zamieszaniu i niepewnym wyjściu Macieja Dulewicza, piłkę do siatki skierował Mikołaj Łopatka. Niedługo potem, przez nieporozumienie obrońców gwardyjskich, sytuację sam na sam wygrał Dulewicz. W 24. minucie była szansa na wyrównanie, bo arbiter podyktował rzut wolny pośredni. Szansy z 5 metrów nie wykorzystał jednak Dominik Drzewiecki. Na murawie królował chaos i seria złych decyzji, jeśli chodzi o próby rozgrywania piłki.

Drugą połowę gwardziści zaczęli nerwowo, od kilku strat kończonych kontratakami Jaroty. Trener Tadeusz Żakieta bardzo ofensywnie ustawił zespół, postawił wszystko na jedną kartę. Niewiele z tego wynikało, a zagrożenie było minimalne. A jeśli już, to Gwardii pomagali przyjezdni, w jednej z sytuacji będący blisko strzelenia gola samobójczego. W 55. minucie sam przed bramkarzem znalazł się Drzewiecki, który dostał bezpańską piłkę. Zaskoczony, szybko oddał strzał, ale niecelny. Niedługo potem Jarota wyszła na prowadzenie, podcinając skrzydła gospodarzom. Dulewicz najpierw obronił strzał z dystansu, ale przy dobitce Łopatki nie miał już szans. Gwardii niemrawo wychodziły próby gonienia wyniku i ostatecznie zasłużenie gospodarze schodzili z murawy pokonani.

Gwardzistom do końca sezonu pozostało jeszcze sześć meczów do rozegrania (nie licząc walkowera z wycofaną Wdą Świecie w ostatniej kolejce). Czy podopiecznym trenera Tadeusza Żakiety uda się na ostatniej prostej uratować III ligę?

Gwardia Koszalin - Jarota Jarocin 0:2 (0:1)
0:1 i 0:2 Łopatka (17. i 58.).
Gwardia: Dulewicz - Silski (46. Karbowiak), Naka (63. Szygenda), Wojciechowski, Dondera, Drzewiecki, Ginter, Gołojuch, Stańczyk, Bednarski, Cybula.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera