- Ktoś pomylił się w obliczeniach kosztów i chce odpowiedzialność przerzucić na nas - mówi Waldemar Miśko, burmistrz Karlina. - Zrobili błąd w kosztorysie do przetargu i teraz my za to mamy zapłacić? Ta hala ma stać przez sto lat i musi spełniać najwyższe normy. A Wrobis nam proponuje kręgielnię na sznurki, zamiast elektronicznej! Może pomyśleli, że to małe miasteczko z dużymi ambicjami i coś takiego przejdzie.
Dwa lata temu, 5 grudnia, burmistrz Miśko pisemnie zobowiązał się do tego, że jeśli w ciągu dwóch lat hala widowiskowo-sportowa przy ul. Kościuszki w Karlinie nie powstanie, to następnego dnia złoży rezygnację z zajmowanego stanowiska. Na wczoraj zwołał konferencję prasową. - Nie zrezygnuję z funkcji, bo to, że wykonawca zszedł z terenu budowy, to nie moja wina. Byłbym człowiekiem nieodpowiedzialnym, gdybym teraz ustąpił - wyjaśnił.
Hala miała być oddana do użytku we wrześniu tego roku. Wykonawcą robót była wrocławska firma Wrobis. Za postawienie i wyposażenie obiektu gmina miała zapłacić prawie 19,5 mln zł brutto. Pierwsza umowa została aneksowana z powodu zmian w projekcie - na dachu obiektu zamontowane miały być ogniwa fotowoltaniczne do produkcji prądu, przez co zmieniona została konstrukcja dachu.
Szczegóły tej sprawy w czwartkowym wydaniu Głosu Koszalińskiego.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?