Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hala widowiskowo-sportowa: Człowiek z głową do interesów pilnie poszukiwany

Marzena Sutryk [email protected]
Na piątek 13 lipca zaplanowano kolejne spotkanie prezydenta miasta i kanclerza Politechniki Koszalińskiej. Znowu rozmawiali o dalszych losach hali widowiskowo - sportowej. A my przedstawiamy firmy, które chcą zarządzać tym największym obiektem w mieście. Hala została zbudowana i wyposażona za 40 milionów złotych. Jednorazowo zmieści się w niej 5-tysięczna widownia.

Hala przy ul. Śniadeckich, ogromny obiekt zbudowany z pieniędzy podatników, wciąż nie ma gospodarza, który zajmie się jej prowadzeniem, wynajmem oraz organizacją imprez. Kolejny przetarg na wybór zarządcy prawdopodobnie zakończy się niepowodzeniem.

Przypomnijmy, o zarządzanie halą ubiega się dwóch kandydatów. Wspólną ofertę złożyło prywatne wydawnictwo PerMedia z Koszalina oraz Park Technologiczny, spółka założona przez miasto i Politechnikę Koszalińską. Drugi kandydat to miejska spółka Zarząd Obiektów Sportowych z Koszalina.

Do chwili oddania do druku tego wydania tygodnika Głosu Koszalina nie zostało oficjalnie ogłoszone, że przetarg zostaje unieważniony i wciąż nie wiadomo, czy będzie kolejny. Tymczasem hala miała być oddana do użytku od 1 lipca.

Czekając więc na decyzję w sprawie dalszego losu hali, przyjrzyjmy się oferentom, którzy zdecydowali się kandydować na zarządcę. Kim są, co to za firmy, co potrafią, w jakiej są kondycji finansowej i jak prowadzą biznes?

PerMedia - początek

PerMedia to wydawnictwo działające w Koszalinie od 2006 roku. W dokumentach Krajowego Rejestru Sądowego czytamy, że wśród założycieli znalazła się na pierwszym miejscu publiczna uczelnia, czyli Politechnika Koszalińska. Na początek zainwestowała 400 tys. złotych. Na kolejne 200 tysięcy złożyło się kilkanaście prywatnych osób: Sławomir Wołoszczuk, Edward Kmita, Tadeusz Osiecki, Marcin Kobylarz, Jan Nawracaj, Artur Wezgraj, Tomasz Krzyżyński, Piotr Kobalczyk, Irena Ciesielska, Tadeusz Piecuch, Anetta Ostojska.

Władze uczelni tak uzasadniły wówczas utworzenie spółki: "celem jest pozyskiwanie środków na finansowanie wydawnictw wewnętrznych i promocję uczelni".

W radzie nadzorczej zasiedli wówczas: Artur Wezgraj (został przewodniczącym; jest kanclerzem PK od 2002), Irena Ciesielska, Sławomir Wołoszczuk, Bronisław Słowiński, Edward Kmita.

Pierwszy rok działalności to wprowadzenie na rynek tytułu prasowego (gazeta Miasto). Rok zamknął się stratą w wysokości ponad 900 tysięcy złotych. "Wynik finansowy wskazuje na poważne zagrożenie kontynuacji działalności" - czytamy w sprawozdaniu finansowym za 2006 rok.

Kolejny rok
....to nowi inwestorzy i kolejne dofinansowania. Wśród nabywców akcji PerMedia pojawiła się m.in. Telewizja Kablowa Koszalin. Prezes TKK Jarosław Bihun oraz wiceprezesi Kazimierz Okińczyc i Stanisław Górawski zdecydowali, że TKK kupi akcje PerMedia za 400 tysięcy. Akcje za 300 tys. zł nabyło też Przedsiębiorstwo Remontowo Budowlane Przylesie. Sypnęła groszem po raz kolejny Politechnika - około 200 tys. złotych.

W listopadzie 2007 prezesem PerMedia zostaje Sławomir Wołoszczuk. Nie na długo. W kwietniu zmienia go Elżbieta Jasińska i pełni tę funkcję do dziś.

Drugi rok działalności spółki to kolejny minus. Tym razem strata to 880 tys. złotych.

Pieniądz płynie
W 2008 po raz kolejny kablówka oraz PRB Przylesie, a także Politechnika dołożyły do PerMedia. Każdy po około 100 tys. złotych. Kilka miesięcy później dochodzi do emisji akcji, które obejmują znowu m. in. uczelnia (za 141 tys. zł), PRB Przylesie (za 123 tys. zł) i TKK (za 153 tys. zł).

W 2008 roku straty PerMedia sięgnęły 670 tys. złotych.

W kolejnym roku - 2009 - spółka może znowu liczyć na swoich akcjonariuszy. PRB Przylesie zasiliło ją kwotą 58 tys. zł, telewizja kablowa - 73 tys. zł i uczelnia - 167 tys. złotych. Pod koniec roku miała miejsce podobna operacja - uczelnia dorzuciła znowu 133 tys. zł, TKK prawie 100 tys. zł i tyle samo PRB Przylesie.

Jak wypadł rok 2009? Znowu strata, tym razem ponad 830 tys. złotych.

W kolejnym roku PerMedia tradycyjnie mogła liczyć na akcjonariuszy, którzy kupili kolejne akcje - Politechnika wyłożyła 200 tys. zł i PRB Przylesie 50 tys. złotych. 145 tys. zł za akcje zapłacił też Sławomir Wołoszczuk.
2010 rok też przyniósł straty - ponad 450 tys. złotych. W kolejnym ponownie minus - 180 tys. złotych.

W hali będzie...
Jakie spółka ma pomysły na organizacje imprez w hali i czego mogą spodziewać się mieszkańcy? Odpowiada Elżbieta Jasińska, prezes PerMedia: - Dziś nie widzę powodu, by zasadne było mówienie o tym. Ostatni przetarg zostanie prawdopodobnie unieważniony i będzie ogłoszony nowy. Gdy wygramy, wówczas przedstawimy nasze pomysły.

Trudno nie zadać kolejnego pytania - skąd pomysł, by prywatna firma przynosząca co roku pokaźne straty nagle spróbowała swoich sił w zarządzaniu publicznym majątkiem? - W specyfikacji przetargu nie było wymogu dotyczącego zysków. A firma ma wysokie przychody, jest aktywna i ma doświadczenie - mówi prezes Jasińska.
Pytanie o pomysły na organizację wydarzeń w hali skierowaliśmy też do innych akcjonariuszy spółki PerMedia. - Hala, jak nazwa mówi, jest widowiskowo - sportowa, a więc to miejsce zarówno na rozgrywki sportowe, ale też imprezy rekreacyjne. Chodzi o takie imprezy, które pozwolą finansować utrzymanie hali, a nie wymuszą ciągłego dokładania do niej. Przy tym raczej nie ma co mieć nadziei na zarobek - mówi prof. Tomasz Krzyżyński, rektor Politechniki.

A co na to Jarosław Bihun, prezes Telewizji Kablowej Koszalin? - Nas hala interesuje jako miejsce do organizowania koncertów i imprez dla naszych abonentów - mówi. - Mamy parę fajnych pomysłów na zorganizowanie atrakcyjnych przedsięwzięć, ale szczegółów dziś nie zdradzimy. Potrzebny jest operator hali, z którym będziemy mogli omówić szczegóły.

Park Technologiczny

Przetargowym partnerem PerMedia jest Park Technologiczny. Cóż to takiego?

To spółka powołana wspólnie przez miasto i Politechnikę Koszalińską. Park powołano 25 czerwca 2009 roku uchwałą Rady Miejskiej w Koszalinie. I miasto i uczelnia wniosły na początek do PT po 500 tys. złotych.
Na siedzibę spółki wskazano budynek przy ul. Partyzantów 17 w Koszalinie, który należy do uczelni. Park dostał go w dzierżawę na 10 lat.

Inicjatorem przedsięwzięcia był ówczesny prezydent Koszalina Mirosław Mikietyński. Założenie było takie, że z roku na rok w Parku będą "instalować się" kolejne firmy, które mają tworzyć nowe miejsca pracy. Za cel działalności przyjęto m. in. "usprawnienie procesu transferu technologii do biznesu oraz inicjowanie współpracy między biznesem a środowiskiem akademickim, zapewnienie przedsiębiorcom korzystnych warunków do prowadzenia działalności i przeciwdziałanie migracji zdolnej młodzieży, a także stworzenie dla studentów PK możliwości łatwego rozpoczęcia działalności naukowo - badawczej i gospodarczej".

Natomiast profil działalności został określony jako bardzo różnorodny - począwszy od usług kateringowych, a skończywszy na kupnie i sprzedaży nieruchomości.

W radzie nadzorczej PT znaleźli się Artur Wezgraj, kanclerz uczelni, Beata Krzyżyńska (jako reprezentant uczelni; prywatnie żona rektora uczelni Tomasza Krzyżyńskiego) oraz prawnicy Mariusz Hewelt i Jan Daszko. Prezesem Parku został Robert Szank, jego zastępcą Beata Krzyżyńska.

Na minusie
Pierwszy rok działalności Parku przyniósł prawie 100 tys. zł strat.
W 2010 roku właściciele, czyli i miasto i uczelnia, wnieśli do spółki po 100 tys. złotych. Rok 2010 zamknął się stratą 358 tys. złotych. Ogromnym obciążeniem - jak czytamy w dokumentach - były dla spółki koszty utrzymania budynku i czynsz, jaki PT płacił uczelni za dzierżawę obiektu.

PT sięgnął w 2010 po dofinansowanie unijne na remont budynku. Projekt, który jest wspierany przez uczelnię i miasto, opiewał na 2,4 mln zł, z tego dofinansowanie wynosiło ok. 700 tys. zł, a 1,7 mln zł to wkład własny.

Podatnik płaci
W kwietniu 2011 podatnicy, za pośrednictwem miasta i publicznej uczelni, znowu dołożyli do spółki, tym razem po 200 tys. złotych. Nastąpiły też zmiany personalne w radzie nadzorczej. Z końcem czerwca 2011 roku wygasł mandat Artura Wezgraja i odwołana z funkcji członka została Beata Krzyżyńska. Na ich miejsce powołano Krzysztofa Łukasika z firmy Kospel oraz prawnika Bogusława Szpindę.

Tymczasem na łamach Głosu informowaliśmy wówczas o fatalnej sytuacji finansowej PT. Co wtedy mówili prezydent Piotr Jedliński i rektor Tomasz Krzyżyński? W skrócie ujmując: prezydent już wtedy wspominał, że "być może dojdzie do likwidacji spółki", a rektor wyraził nadzieję, że PT będzie istniał nadal.

W lipcu obaj właściciele ponownie nie pożałowali pieniędzy podatników i dołożyli do Parku po 200 tys. złotych. I wkrótce potem kolejny raz każdy z właścicieli zapłacił za akcje po 100 tysięcy.

Zmiana warty
Z końcem października 2011 na prezesa został powołany Krzysztof Sławiński. W listopadzie 2011 zapadła decyzja, że Park istnieje nadal i kontynuuje swoją działalność. I to mimo wcześniejszych wątpliwości ze strony władz miasta i złej kondycji finansowej PT.

Z informacji Krzysztofa Sławińskiego (w KRS nie ma jeszcze tych danych) wynika, że rok 2011 to znowu straty. Prezes szacuje je na 368 tysięcy złotych. - Ale w tym roku poprawiła się nasza kondycja i strat nie wykazujemy - zapewnia prezes. - Udało nam się ograniczyć koszty funkcjonowania spółki, m. in. koszty płacowe.
Krzysztof Sławiński twierdzi, że miesięcznie koszty funkcjonowania spółki to 20 - 30 tys. zł. Na to składa się m. in. dzierżawa budynku od uczelni, 6 tysięcy złotych to kontrakt prezesa.

Krzysztof Sławiński dodaje też, że dziś PT to ponad 30 firm, które zatrudniają około 150 osób. Każda z firm płaci za wynajem powierzchni biurowej. Stawki są negocjowane indywidualnie, są w granicach 20-30 zł za m kw. (w tej stawce są też opłaty za media). Dla porównania sprawdziliśmy średnie stawki za wynajem biur w mieście - te są w granicach 20-70 zł za m kw., ale do tego należy doliczyć media.

Podsumowując - w praktyce okazuje się, że "transfer nowoczesnych technologii" którymi miał zajmować się Park, to po prostu wynajem pomieszczeń różnym firmom.

Skoro Park Technologiczny ubiega się o zarządzanie halą widowiskowo-sportową, nasuwa się oczywiste pytanie - jakich imprez mogą oczekiwać mieszkańcy miasta, co Park może im zaproponować, jakie ma pomysły na funkcjonowanie tego reprezentacyjnego obiektu? Tutaj też niczego konkretnego się nie dowiedzieliśmy. - Nie ma katalogu pomysłów i kalendarza imprez, bo trudno taki mieć, skoro przetarg nie jest rozstrzygnięty - odpowiada prezes. - I za wcześnie by mówić o pomysłach, skoro ma on być unieważniony.

Nikt nie pytał o zyski
Sięgnijmy po kalkulator i podliczmy sobie kwoty, które podatnicy zaangażowali bądź to w prywatną inicjatywę, jaką jest PerMedia, bądź w Park Technologiczny. Z prostych rachunków wynika, że publiczna uczelnia Politechnika Koszalińska przez 6 lat zainwestowała w prywatną spółkę PerMedia ponad 1,3 mln złotych.

Z kolei w Park Technologiczny, gdzie właścicielami jest miasto i uczelnia, każda ze stron przez trzy lata włożyła po 1,1 mln złotych. Tymczasem każda z tych spółek generuje co roku straty.

Dlaczego w ogóle w przetargu tak słaby pod względem kondycji finansowej oferent został dopuszczony? - Osiąganie zysku niczego nie gwarantuje - mówi rektor Krzyżyński - Poza tym nigdzie w warunkach przetargu nie zostało zapisane, że muszą się zgłaszać firmy, które nie generują strat. Poza tym takie kryterium byłoby ograniczeniem zachowania zasad uczciwej konkurencji.

ZOS też chce

Druga oferta w przetargu na zarządzanie halą, należy - jak już podaliśmy - do Zarządu Obiektów Sportowych w Koszalinie. Ta spółka jest w 100 % miejska. Również sięgnęliśmy po dokumenty z Krajowego Rejestru Sądowego. Wynika z nich, że przez ostatnie lata spółka jest na lekkim plusie. Za 2009 rok miała 150 tys. zł zysku, za 2010 - 40 tys. zł zysku. Za 2011 rok - 175 tys. zł zysku. Główne wpływy ZOS ma m. in. z giełdy na terenach podożynkowych.

Pensja prezesa Jakuba Pyżanowskiego to 11 tys. brutto. Członkowie rady nadzorczej zarobili w 2011 roku łącznie 50 tysięcy. W spółce pracuje ok. 100 osób. Jakie pomysły na halę i imprezy ma miejska spółka? Też nie usłyszeliśmy konkretów. Prezes powiedział nam natomiast, że ZOS wie, z kim i jak chce współpracować, i jeśli wygra przetarg, to ujawni szczegóły dotyczące kalendarza imprez.

Od redakcji
Marzeniem mieszkańców Koszalina jest to, by piękną i kosztowną halą zarządzał ktoś, kto ma głowę na karku. Ktoś, kto zapewni nam atrakcyjną ofertę rozrywkową, sportową i kulturalną i będzie zarządzał tak, by podatnicy nie musieli dopłacać zbyt wiele do funkcjonowania obiektu. Tymczasem proponuje się nam prywatnych przedsiębiorców, którym własny biznes co roku przynosi straty. A przecież każdy wie, że umiejętność zarządzania własnymi pieniędzmi jest miarą zdolności menadżerskich, pomysłowości i kreatywności. W jaki sposób firmy, które przez ostatnie lata nie mogą wyjść choćby na niewielki plus, będą racjonalnie zarządzać wielkim obiektem, który kosztował podatników 40 milionów złotych?

Absurdalny jest jeszcze jeden fakt. Najpierw lata oczekiwania, planowania, potem budowy i wreszcie hala jest gotowa do użytku. Tymczasem ani inwestorzy, ani oferenci nie przedstawili mieszkańcom żadnych konkretnych planów na jej funkcjonowanie. Usłyszeliśmy same banały: jak wygramy, to powiemy, mamy pomysły, ale za wcześnie o nich mówić i tak dalej. Zabawa w piaskownicy. Ale bawcie się za swoje. My podatnicy mamy prawo i chcemy być traktowani poważnie.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty