To pokłosie listu (podpisanego "Jan Kowalski"), którego nadawca kilka miesięcy temu zapytał wojewodę, czy radny Harłacz, prowadzący działalność na mieniu należącym do miasta, nie powinien zgodnie z prawem swojego mandatu radnego stracić.
Wojewoda zapytał wtedy o to, za pośrednictwem przewodniczącego Rady Miasta, białogardzkich radnych.
A ci w uchwale odpowiedzieli negatywnie. Tymczasem według opinii członków Porozumienia Samorządowego (7 osób na 21 radnych) uchwała ta została podjęta wadliwie - radni powinni głosować nad zgodą bądź odmową jej udzielenia na wygaszenie mandatu, a nie nad rozpatrzeniem skargi na radnego.
- W tej chwili wolę nie udzielać informacji o tej sprawie. Poczekajmy do ostatecznych rozstrzygnięć. Przyznaję, że domagamy się ostatecznego wyjaśnienia kwestii posiadania mandatu przez Jerzego Harłacza - tylko tyle powiedziała nam wczoraj radna Krystyna Drahal-Mostek z PS.
- Nie boję się, niech szczekają, ja przynajmniej już wiem, kim jest ten tajemniczy Jan Kowalski. Nie podoba im się, że wyciągam ich brudy na wierzch, to chcą się mnie pozbyć. Ale jestem spokojny - skomentował Jerzy Harłacz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?