Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Heil Hilter" zamiast dzień dobry. Trudne życie rodziny z niemieckim pochodzeniem

Marcin Markowski
Fot: omni
Rodzina z Broczyny (gm. Trzebielino) nie ma łatwego życia. A wszystko przez niemieckie pochodzenie. Sąsiedzi nie dają im żyć. Wyzywają od hitlerowców, wykrzykują za nimi "Heil Hitler".

Nawet policjant, u którego prześladowani szukali pomocy, stwierdził, że "Heil Hitler" to zwykłe pozdrowienie, a historii się nie zapomina.

Genowefa Marks zamieszkała wraz z mężem Niemcem w Broczynie. Rodzina była zadowolona, że wreszcie udało im się znaleźć spokojne miejsce.

Szybko jednak rodzina Marksów odczuła narastającą w stosunku do siebie niechęć mieszkańców.

- Przez kilka lat donosili na nas na policję, że nie płacimy za wywóz odpadków, a to nieprawda - dodaje pani Genowefa. - Wiedzieliśmy też, że między sobą nazywają nas szwabami. Próbowaliśmy się do tego przyzwyczaić, choć nie było nam miło.

Sąsiedzi jednak z miesiąca na miesiąc przekraczali kolejne granice. Zamiast zwykłego "Dzień dobry" Marksowie słyszeli "Heil Hitler!". Zaczęto nazywać ich hitlerowcami.

- Pozdrowienia w stylu "Heil Hitler" przerastają wszelkie granice - mówi czytelniczka. - Baliśmy się, że skoro ludzie pozwalają sobie na coraz więcej, to możliwe, że będą chcieli nam coś zrobić.
Marksowie zgłosili sprawę na policję. Zadzwonili do dyżurnego w Bytowie.

- Opowiedziałam, jak traktują nas sąsiedzi. Poprosiłam też o przyjazd, ale dyżurny zbagatelizował nasze zgłoszenie - skarży się pani Genowefa. - Odparł, że tego typu zwrot to normalne pozdrowienie Niemców. Bardzo się zdenerwowałam.

Niebawem dyżurny sam skontaktował się z naszą czytelniczką, by ją przeprosić za wcześniejszą rozmowę.
- Zrobił to jednak w jeszcze gorszy sposób - dodaje pani Genowefa. - Pod koniec rozmowy powiedział, że trudno jest mu się dziwić, że ludzie tak do nas mówią, bo przecież historii się nie zapomina.

- Znam tę sytuację - zapewnił nas Michał Gawroński, rzecznik bytowskej policji. - Tego przypadku nie da się przypisać jednoznacznie do żadnego artykułu kodeksu karnego. Takiego pozdrowienia nie można od razu nazwać znieważeniem. Jeśli jednak czytelniczka czuje się obrażona, może złożyć skargę na dyżurnego, ale jestem pewien, że nie chciał nikogo obrazić. Zapewniam, że dzielnicowy porozmawia na ten temat z sąsiadami.
Paweł Skowroński, słupski prawnik, którego poprosiliśmy o opinię, ma jednak inne zdanie. - Takie zachowanie sąsiadów trudno nazwać prześladowaniem, ale jest to bez wątpienia znieważenie
- mówi. - Proponuję, by państwo złożyli prywatny akt oskarżenia do sądu.

Mirosława Melchert, sołtys Broczyny, stwierdziła, że konflikt w tej miejscowości trwa od dawna. - Trudno tu trzymać czyjąś stronę - mówi sołtys. - Ci mieszkańcy robią sobie po prostu na złość. Używanie jednak tego typu zwrotów jest nie na miejscu.

Marksowie powoli tracą nadzieję. - Jak nawet na policję nie możemy liczyć, to chyba przyjdzie nam się z Broczyny wyprowadzić - mówi pani Genowefa.

Źródło:
Perypetie rodziny spod Trzebielina: zamiast dzień dobry na powitanie słyszą "Heil Hitler"! - www.gp24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!