Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hektary za grube miliony

(qba)
Sprzedane wczoraj tereny (zaznaczyliśmy je na czerwono) są położone bajkowo – na wąskiej mierzei między jeziorem Jamno i Morzem Bałtyckim. Według nowych właścicieli, są warte swojej ceny.
Sprzedane wczoraj tereny (zaznaczyliśmy je na czerwono) są położone bajkowo – na wąskiej mierzei między jeziorem Jamno i Morzem Bałtyckim. Według nowych właścicieli, są warte swojej ceny. Archiwum
15 hektarów ziemi w Unieściu koło Mielna sprzedane. Przez lata nie można było znaleźć chętnych na ten nadmorski teren. Nielicznych zainteresowanych odstraszała cena. Do wczoraj. Teren poszedł za krocie - ponad 9 milionów złotych. Kto żyw, kupuje dziś działki.

Najpierw trochę historii. 15 hektarów ziemi między jeziorem Jamno a morzem należało do Bałtyckiej Wyższej Szkoły Humanistycznej. Gdy ogłoszono jej upadłość, teren został przez syndyka wystawiony na sprzedaż. Chętni? Owszem, kilku było - m.in. firma produkująca jachty i przedsiębiorstwo budujące drewniane domy. Gdy przedstawiali oferty, syndyk uznawał, że to zbyt mało. Nie chciał też podać, ile dokładnie by go zadowoliło. Teren leżał więc długo odłogiem, a budynki niszczały. To m.in. po naszych publikacjach sędzia komisarz Anna Majewska-Jurys, sprawująca nadzór nad syndykiem, przyznała, że niepodanie przez niego ceny było błędem. Podczas kolejnego przetargu wreszcie ogłoszono - 8,5 miliona złotych. Tyle nikt nie chciał dać. Najwyższa oferta opiewała na 5,2 miliona złotych. Specjaliści twierdzili, że to i tak bardzo dużo, bo to 35 zł za metr kwadratowy. A przecież Agencja Mienia Wojskowego sprzedawała tereny obok po 17 zł za metr. Wczoraj jednak wybuchła "bomba".
W samo południe sędzia Majewska-Jurys po raz kolejny otworzyła oferty na sprzedaż terenów w Unieściu. Tym razem do walki stanęło dwóch chętnych - Halina i Bogumił Ucińscy z Wrocławia, przedstawiciele "Spectrum Development", oraz Michał Tomczyk, Dariusz Szarszaniewicz i Andrzej Piliszek, prywatni inwestorzy z Krakowa. Ci pierwsi zaoferowali aż 9.005.000 złotych! Mimo tak szokująco wysokiej oferty, musieli obejść się smakiem, bo ich konkurenci z Krakowa zadeklarowali 9.020.501 złotych, a więc o 15 tysięcy złotych więcej. - Żałuję, że nie przewidzieliśmy tym razem w regulaminie przetargu dogrywki - kręciła głową pani sędzia. Na poprzednich przetargach takie dogrywki były możliwe. - Musimy stwierdzić, że zwycięzcą są panowie - pokazała więc ręką na zadowolonych Krakusów. - A my byliśmy w stanie dać nawet 10 milionów - kręcili głowami zrezygnowani wrocławianie.
Co zwycięzcy przetargu zrobią ze swoim nabytkiem? - Chcemy tu zainwestować przynajmniej trzy razy tyle, ile jest to warte. Stawiamy na rekreację. Wybudujemy hotel. Starego hangaru nie zniszczymy. Będziemy tylko przebudowywać. O szczegółach muszę jednak jeszcze porozmawiać ze wspólnikami - powiedział nam M. Tomczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!