Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia: Koszalińska manifestacja 31 sierpnia 1982

PIOTR POLECHOŃSKI
Zdjęcia z demonstracji są autorstwa Jerzego Patana, znanego dziennikarza i fotoreportera. Pochodzą z albumu "Koszalin. 31 sierpnia 1982”.
Zdjęcia z demonstracji są autorstwa Jerzego Patana, znanego dziennikarza i fotoreportera. Pochodzą z albumu "Koszalin. 31 sierpnia 1982”. Jerzy Patan
Ludzie krzyczeli: gestapo! Ksiądz: gestapowcy by się obrazili!

Niewielu z nas pamięta, że stan wojenny trwał aż do 1983 roku. W tym czasie rozpędzano wszelkie niepodległościowe demonstracje, między innymi w Koszalinie, 31 sierpnia 1982 roku. Była to największa koszalińska manifestacja w czasie stanu wojennego. Wzięło w niej udział kilka tysięcy osób.

Ludzie zgromadzili się na Rynku Staromiejskim, aby w ten sposób upamiętnić drugą rocznicę Porozumień Sierpniowych z 1980 roku. W tym dniu w Koszalinie było tak jak w wielu innych, polskich miastach: tysiące demonstrantów, brutalne siły porządkowe, wielki transparent "Solidarność" Gdy ludzie zignorowali żądania milicji rozejścia się, zaczęła się bezwzględna pacyfikacja i bicie. Tłum został rozgoniony pałowaniem i rzucanymi petardami z gazem łzawiącym.

Część z demonstrantów ścigana przez zomowców, uciekła do katedry. Zomowcy wbiegli za nimi. Dym, wrzask, wykręcanie rąk, aresztowania w świątyni. To właśnie wtedy oburzony ksiądz proboszcz Jan Borzyszkowski, odprawiający mszę za ojczyznę, nazwał napastników osobami ludzkimi bez cech człowieczeństwa pozostającymi na usługach szatana. Apelował do wiernych, by wracali do domu spokojnie i nie wykrzykiwali "gestapowcy", bo prawdziwi gestapowcy obraziliby się na takie porównanie. - Gestapo bowiem nie używało pałek i gazu wobec własnego narodu - mówił duchowny. Co ciekawe, za tę wypowiedź koszalińskiego duchownego z funkcji proboszcza postanowił odwołać... wojewoda!

Fragment mówiący o tej decyzji przytaczamy w całości:

- "Powyższy eksces oraz udokumentowana dotychczas politycznie negatywna działalność księdza stała się podstawą wydania przez wojewodę koszalińskiego decyzji zdjęcia wymienionego księdza ze stanowiska proboszcza parafii katedralnej". Zakusom wojewody skutecznie przeciwstawił się biskup Ignacy Jeż, ówczesny ordynariusz diecezji koszalińsko- kołobrzeskiej. A tak pacyfikację na Rynku opisuje koszalinianin Zbigniew Nowak.

- Miałem wtedy 30 lat. Wraz z kolegami z pracy stałem kilkanaście metrów od ratusza. Mieliśmy transparent z napisem "Solidarność z nami, z Solidarnością".

Zomowcy i milicjanci obstawili cały Rynek Staromiejski, wraz z bocznymi ulicami. Do pierwszych starć doszło, gdy tłum ruszył w stronę katedry. Zomowcy zaczęli strzelać pociskami z gazem, a ludzie uciekać. Każdego, kogo dogonili, zatrzymywali i walili pałą po plecach. Jednak największe bicie nie odbywało się na placu. Milicjanci wyłapywali wybrane osoby, prowadzili je w boczne uliczki i tam strasznie ich bili. Mnie udało się uciec, ale potem esbecy rozpoznali mnie na zdjęciach i trafiłem do kolegium do spraw wykroczeń. Ukarano mnie grzywną w wysokości czterokrotnej miesięcznej pensji - wspomina.

Udało nam się też dotrzeć do raportu esbeków, którzy relacjonowali tamte wydarzenia. "Osoby przebywające na Placu przejawiały agresywne postawy. Śpiewano pieśni religijne, kuplety o wrogiej treści, gwizdano i wznoszono okrzyki antypaństwowe."

I dalej: - "Z uwagi na znaczne nasilenie się postaw agresywnych i nie reagowanie na wezwanie do rozejścia się, zostały użyte siły porządkowe w celu rozproszenia zgromadzonych" . Potem składający meldunek funkcjonariusz wylicza liczbę służb porządkowych (koszalinian tłukło wtedy 447 milicjantów, zomowców, ormowców, a nawet wopistów) oraz zatrzymanych (110 osób w tym 17 nieletnich). Ówczesne sądy działały błyskawicznie. Już 2 września dwoje uczestników niepodległościowej demonstracji skazano na kary ośmiu miesięcy i jednego roku więzienia. Reszcie, podobnie jak panu Zbigniewowi, wysokie mandaty wlepiło kolegium.

Jakiś czas temu koszaliński oddział IPN wszczął śledztwo w tej sprawie. Jednak po kilkumiesięcznym postępowaniu ostatecznie zostało ono umorzone. Zadecydował o tym fakt, że nie udało się stuprocentowo zidentyfikować tych funkcjonariuszy, którzy bili demonstrantów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!