Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia Pomorza. Słupskie Notgeldy na czas wielkiej potrzeby

Sylwia Lis
Bytowskie i słupskie bony miały bogatą kolorystykę. Lęborskie graficznie były uboższe
Bytowskie i słupskie bony miały bogatą kolorystykę. Lęborskie graficznie były uboższe Archiwum
Notgeldy, czyli bony papierowe, wyemitowane na początku XX wieku w Słupsku, Lęborku i Bytowie są wciąż łakomym kąskiem dla historyków.

Ciekawostką dla osób pragnących poznać historię Pomorza, a zarazem gratką dla kolekcjonerów, jest dawny pieniądz papierowy, tzw. notgeld. Wybuch pierwszej wojny światowej spowodował gwałtowne zapotrzebowanie na cenne kruszce. Cesarstwo niemieckie, w dobie braków, zaczęło wycofywać z obiegu wszystkie drobne monety z brązu i ni¬klu. Pozyskane w ten sposób metale przeznaczano na cele zbrojeniowe. Z nich robiono części do pocisków artyleryjskich i amunicję karabinową.
Pieniądz metalowy był również gromadzony przez zwykłych ludzi w obawie przed kryzysem. To praktycznie natychmiast odbiło się na rynku, gdzie drobnego pieniądza metalowego zaczęło brakować w życiu codziennym – podczas zakupów czy przy wypłacaniu pensji.

W celu poprawy tej sytuacji władze państwowe cesarstwa zezwoliły na emisje papierowego środka płatniczego przez gminy oraz przedsiębiorstwa, które zobowiązywały się do ich wykupu. Pieniądz przyjął nazwę notgeld, co w dosłownym znaczeniu brzmiało „pieniądz na czas potrzeby”. Na początku wojny notgeld opiewał na niskie kwoty. Z czasem jednak nominały rosły, dochodząc do setek milionów reichsmarek. Miesięczna pensja robotnika nie mieściła się już w kieszeni. Banknotów było tak dużo, że trzeba było je nosić w sporej wielkości walizkach. Państwo niemieckie straciło wówczas kontrolę nad rynkiem monetarnym.

Notgeld nie był pieniądzem zastępczym, lecz bonem papierowym z wyszczególnioną wartością w fenigach i markach, podpisem emitenta, pieczęcią, numerem seryjnym i datą ważności, do której trzeba było zwrócić bon, aby otrzymać równowartość pieniężną. Pierwsze były prymitywne, pisane odręcznie na tekturze, potem na maszynie, zaś później drukowane. Na początku wojny, po zwrocie bonu notgeldy niszczono i można było za nie kupić towary i usługi, ale tylko na terenie miasta, które je wydało.
Również pomorskie mia¬sta wydawały takie bony. Du¬żo było ich w obiegu w Lę¬bor¬ku, Bytowie oraz Słupsku. Na początku notgeldy posiadały bardzo skromną szatę graficzną, zaś później zaczęto używać ich wręcz jako pocztówek, na których upamiętniano fakty historyczne i budowle oraz sławnych ludzi. Na Śląsku stanowiły one broń propagandową podczas plebiscytu (mieszkańcy musieli określić się, czy chcą należeć do Polski, czy Niemiec – dop. red.). Polacy oraz Niemcy umieszczali na nich własne slogany oraz hasła.

Historia Pomorza. Słupskie Notgeldy na czas wielkiej potrzeby

Jak podkreślają miłośnicy historii, bony z Bytowa były bardzo ciekawe oraz posiadały bogatą kolorystykę. Przedstawiały najbardziej charakterystyczne budowle w mieście, czyli zamek krzyżacki, kościół, w którym obecnie mieści się cerkiew Świętego Jerzego, most nad rzeką Borują, budynek Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych oraz panoramę miasta (patrz na zdjęciu obok).

Bony wydawane w Lęborku stanowią również gratkę dla kolekcjonerów, gdyż jak twierdzą miłośnicy historii, do dzisiaj zachowało się ich znacznie mniej niż bonów z Bytowa. Bony z Lęborka są mniej kolorowe i przypominają swoim wyglądem banknoty. Pieniądze zastępcze pojawiły się też w Słupsku. Na początku XX wieku, po I wojnie światowej, Powszechna Kasa Oszczędnościowa wydała kilka serii bonów pieni꿬nych, które zastępowały tzw. monety zdawkowe.

O tym, jak żywy był mit feldmarszałka Blüchera i jego huzarów wśród ówczesnych słupszczan, świadczą dwie serie wydanych bonów, które tematycznie odnosiły się do historii jego życia. Trzecia seria pokazuje miejskie zabytki oraz postać słupskiego poczmistrza Heinricha von Stephana oraz również feldmarszałka Blüchera.

Historia Pomorza. Słupskie Notgeldy na czas wielkiej potrzeby

Przednie strony bonów miały różne grafiki. W Niemczech notgeld wyszedł całkowicie z użycia w 1924 roku. A samych rodzajów notgeldu można naliczyć ponad sto tysięcy. Pomysł Niemców po wielu latach został skopiowany przez władze komunistyczne, które w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku wydały podobne jak te przedwojenne, uprawniające do zakupu towarów luksusowych w Peweksie.

Notgeldy zakupić można w sklepach kolekcjonerskich oraz na aukcjach internetowych na portalu www.allegro.pl. Koneserzy twierdzą, że lepsza oferta znajduje się na niemieckim portalu aukcyjnym www.ebay.de. Tutaj za komplet bonów zapłacimy około dziesięciu euro. Natomiast na polskich aukcjach cena opiewa od ośmiu do piętnastu złotych za jeden banknot w zależności od jego stanu.

Możemy znaleźć tutaj także okazy warte kilkaset euro. Przy zakupie należy jednak zachować ostrożność z uwagi na to, że bony były bardzo słabo zabezpieczone i na rynku kolekcjonerskim krąży, niestety, wiele falsyfikatów.
Praktycznie nie ma możliwości rozpoznania, czy jest to prawdziwy, czy fałszywy bon. W rozróżnieniu oraz ocenie wartości bonów pomocny może być katalog „Deutsches notgeld” opracowany przez niemieckiego eksperta Manfreda Mullera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo