Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia Pomorza. Żołnierze Wielkiej Armii spoczęli w Koszalinie

Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Reprodukcja obrazu, na którym cesarz Napoleon i jego żołnierze maszerują na Moskwę. Kilka tygodni później Wielka Armia przestała niemal istnieć, a z Rosji wydostali się tylko nieliczni, próbując wrócić do Francji. Kilkudziesięciu żołnierzy dało radę dotrzeć tylko do Koszalina.  Fot. Archiwum
Reprodukcja obrazu, na którym cesarz Napoleon i jego żołnierze maszerują na Moskwę. Kilka tygodni później Wielka Armia przestała niemal istnieć, a z Rosji wydostali się tylko nieliczni, próbując wrócić do Francji. Kilkudziesięciu żołnierzy dało radę dotrzeć tylko do Koszalina. Fot. Archiwum Archiuwm
Minęło ponad dwieście lat od krwawej bitwy pod Borodino, wkroczenia Napoleona do Moskwy i morderczego odwrotu niedobitków Wielkiej Armii z mroźnej Rosji. Nie wszyscy jednak Francuzi wrócili do domów. Kilkudziesięciu z nich zmarło w Koszalinie i spoczęło na miejskich cmentarzach.

Nie wiemy, jak ci Francuzi się nazywali. Ich imiona, nazwiska, miejsce urodzenia i przyczyna śmierci są zapisane w starych księgach. Te są przechowywane w Archiwum Państwowym w Koszalinie. Żołnierze Grande Armee (jak nazywał ich sam Napoleon Bonaparte) są wymienieni w aktach parafii ewangelickiej kościoła Mariackiego w Koszalinie (katedry), a konkretnie w księdze metrykalnej zgonów z lat 1810 – 1818.

Żołnierze zmarli w 1813 roku. Część w styczniu i marcu, inni w sierpniu i wrześniu. Z zachowanych wpisów wynika, że z życiem pożegnali się we francuskim lazarecie, choć nie jest do końca sprecyzowane miejsce, w którym ten lazaret w Koszalinie się mieścił. Można też jednoznacznie, na podstawie zachowanych adnotacji, precyzyjnie określić, gdzie dokładnie ich pochowano.

Początkowo pewne wskazówki wskazywały na to, że chodzi o cmentarz przykościelny, który ulokowany był przy kościele Mariackim. Ale dziś już wiadomo, że francuscy żołnierze spoczęli na niewielkim, miejskim cmentarzu, który w tamtym czasie był zlokalizowany tuż przy murach miejskich, w tym miejscu, gdzie dziś w parku Książąt Pomorskich stoi niewielki pomnik Cypriana Norwida.

Wiemy też, że później nekropolia ta została zlikwidowana, a ciała przeniesione na nowo pobudowany cmentarz przy dzisiejszej ulicy Młyńskiej. Czy także zmarli Francuzi tutaj trafili? Tego w dokumentach już nie ma, dlatego ciężko o stuprocentową pewność, że tak właśnie się stało.

Jeżeli nie na cmentarzu przy Młyńskiej, to gdzie nowe miejsce spoczynku mogli znaleźć żołnierze francuskiego cesarza? Jedna z teorii głosi, że Francuzi mogli zostać pochowani na cmentarzu, który mieścił się przy dzisiejszej kaplicy świętej Gertrudy. To tutaj rok wcześniej spoczął inny Francuz, niejaki Ludwik Moritz Lucadou, który, co ciekawe, walczył po stronie pruskiej i dowodził obroną Kołobrzegu przed atakiem wojsk napoleońskich w 1807 roku. Bardzo możliwe, że w 1813 roku dołączyli do niego jego rodacy.

A jak to się stało, że francuscy żołnierze trafili do Koszalina?

Nasze miasto leżało na szlaku wielkiego odwrotu Grande Armee z Rosji. Ten rozpoczął się pod koniec 1812 roku i przez długie miesiące schorowani i wycieńczeni żołnierze próbowali dotrzeć do swoich domów we Francji.

Po drodze część z nich opadła z sił i zaatakowani przez choroby zatrzymywali się, jeżeli mieli szczęście, w miastach, gdzie mogli liczyć na opiekę i lekarską pomoc. Tak działo się między innymi w Koszalinie. Jednak dla kilkudziesięciu z nich był to ostatni przystanek w życiu: marząc o Francji, spoczęli w koszalińskiej ziemi.

Atak wojsk napoleońskich na Rosję rozpoczął się 24 czerwca 1812 roku. Wcześniej Bonaparte zgromadził Wielką Armię, liczącą około 600 tysięcy żołnierzy (Polaków było około 90 tysięcy). Rosjanie szybko wycofywali się i unikali decydujących bitew. W połowie sierpnia Francuzi dotarli do Smoleńska, gdzie stoczono dwudniowe walki, ale Rosjanie znowu się wycofali.

Dopiero pod wsią Borodino, w dniach 5-7 września doszło do wielkiej bitwy. Wzięło w niej udział 250 tys. ludzi, zginęło 80 tys., bitwa nie przyniosła rozstrzygnięcia.

Dowodzący wojskami rosyjskimi książę marszałek Kutuzow wycofał je, oddając w połowie września ćwierćmilionową Moskwę, po wcześniejszej ewakuacji mieszkańców, wywiezieniu wszelkich zapasów żywności i podpaleniu miasta przez wypuszczonych na wolność więźniów.

Napoleon wkroczył do Moskwy, ale po kilku tygodniach – już po tym, gdy spadł pierwszy śnieg – zarządził odwrót, który szybko zamienił się w koszmar. Marsz Wielkiej Armii przez bezkresne przestrzenie, wśród ostrych mrozów, bez kwater, dostatku żywności i przy nieustannych podjazdach kozackich...

Mimo to Napoleon wyrwał się z tej matni za cenę znacznych strat. Kolejne ciężkie straty Francuzi ponieśli przy przeprawie przez rzekę Berezynę na Białorusi. Rosję opuściło tylko kilkadziesiąt tysięcy skrajnie wyczerpanych żołnierzy. Bonaparte opuścił wtedy resztki swej armii Hisrtorii spiesznie wrócił do Francji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo