MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Historia zakopana w ziemi

Radosław Brzostek
Akcja wydobycia zabytkowego pomnika trwała prawie trzy godziny.
Akcja wydobycia zabytkowego pomnika trwała prawie trzy godziny. Radosław Brzostek
Obiekt przeleżał w ziemi prawie 65 lat. W sobotę odnaleźli go w podświdwińskim Lekowie i wyciągnęli na powierzchnię członkowie Fundacji Strażnicy Historii z Koszalina. Na potężnym, blisko 3-tonowym kamieniu, wyryte są nazwiska, stopnie wojskowe oraz daty śmierci mieszkańców wsi.

Potrzebni nurkowie

Potrzebni nurkowie

Już za tydzień Fundacja Strażnicy Historii wybiera się na najbardziej spektakularną akcję, czyli poszukiwanie XVI-wiecznego dzwonu, który prawdopodobnie leży gdzieś w głębinach jeziora obok Białego Boru. Do akcji potrzebni są płetwonurkowie. Jeśli chcesz pomóc, zajrzyj na stronę www.straznicyhistorii.pl

- Takich pomników stawiano w latach 20. sporo, niemal w każdej miejscowości - opowiadają Roman Lewiński i Krzysztof Jędrzejczak, członkowie FSH. - Ten odnaleźliśmy dzięki mieszkańcom, którym historia nie jest obojętna - wyjaśniają.

Dodajmy, to już drugi zabytkowy pomnik, który udało się odnaleźć koszalińskiej fundacji. Pierwszym była kamienna rzeźba z Białogardu, też poświęcona ofiarom I wojny światowej, też zakopana w ziemi od wielu lat.

W sobotę udało nam się dotrzeć do jedynego już świadka wydarzeń sprzed 65 lat w Lekowie. To właśnie wtedy pomnik został zakopany. - Była jesień 1947 roku - mówi nam dziś 86-letni Kazimierz Kieruzel. - Władze kazały go zburzyć, bo to niemieckie. Mężczyźni ze wsi się zebrali. Ale że ciężko było ten kamień rozbijać, to wykopaliśmy dół i wrzuciliśmy głaz.

Podstawa została, to przyszedł ksiądz i postawił na niej krzyż. I tak zostało do dziś. Ale już tylko ja to pamiętam. Innych nie ma - kiwa głową pan Kazimierz. Cieszy się, że po latach znowu mógł zobaczyć pomnik i przypomnieć sobie stare czasy. - Dbajmy o historię, jakakolwiek by nie była. Chcemy, by dbano o nasze, zadbajmy o ich - mądrze podsumowuje Kazimierz Kieruzel.

- Trzeba go będzie oczyścić, naprawić napisy - oceniał na miejscu Krzysztof Jędrzejczak. - Jest tutaj zgoda władz gminy, sołectwa, mieszkańców, konserwatora zabytków, a także proboszcza, by pomnik rzeczywiście wrócił na swoje stare miejsce. I tak też się stanie - dodaje, dziękując firmie In Tech ze Świdwina za użyczenie dźwigu do wyciągnięcia pomnika z ziemi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!