Honorowy bohater Darłowa

nasz komentarz

nasz komentarz

Czekam na dobrego wujka
Mieszkam w Mielnie. I głęboko żałuję, że minister nie pochodzi z mojej miejscowości. Każdy chciałby przecież mieć takiego znajomego. Pomoże, załatwi, obieca i jeszcze dotrzyma słowa. Współczuję też mieszkańcom Bonina, Będzina i Grzmiącej... Musimy poczekać na narodziny swojego ministra.
Jakub Roszkowski

- Nie lubię udzielać wywiadów, bo nie wiadomo, co sobie ludzie później pomyślą - denerwuje się Jadwiga Czarnołęska-Gosiewska, szef Prawa i Sprawiedliwości w powiecie sławieńskim. To mama Przemysława Gosiewskiego, ministra bez teki w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Bez dwóch zdań, jej syn jest prawą ręką premiera i może dużo. Dworzec we Włoszczowej jest niczym w porównaniu z tym, co minister może zrobić dla swoich rodzinnych stron. A w Darłowie mieszkał aż do matury, no i wakacje zawsze tu spędza.

Co już załatwił? Poddarłowskie Dąbki, w których jako lekarz pracuje jego mama, otrzymają status uzdrowiska. Zatroszczy się o to wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. Był tu osobiście. Niecały rok temu, gdy specjalną konferencję zwołała J. Czarnołęska-Gosiewska. Czy przyjechałby na lokalne spotkanie, gdyby nie nazwisko ministra? Marne szanse. - Pewnie, że Przemek nam pomaga, ale to nie tylko on. Działamy przecież dużym komitetem lokalnym - przekonuje pani Jadwiga.

Zdenerwował ją nieco wczorajszy artykuł w dzienniku "Rzeczpospolita" o tym, że dzięki władzy, jaką ma jej syn, może decydować o rodzinnych stronach.
- Nieważne, kto nam to załatwi. Uzdrowisko być musi! - uważa Helena Bosek, sołtys Dąbek. Podobnie myślą inni... I wygląda na to, że uzdrowisko będzie naprawdę szybko. Może już w maju. To piekielne tempo.

Darłowo też zyskuje. Na przykład rozgłos. Na konferencję lokalnego Stowarzyszenia EKO Czuwanie, któremu szefuje J. Czarnołęska-Gosiewska, przyjechał minister ochrony środowiska Jan Szyszko. Rozmawiali o rosyjsko-niemieckim gazociągu bałtyckim. O takiej konferencji musiały więc napisać nawet zagraniczne gazety.

Kolejna przysługa: Darłowo długo czekało na pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Potrzebne były na remonty szkół i przedszkoli. Wystarczyło poprosić o wsparcie P. Gosiewskiego. I cud - z listy rezerwowej projekt miasta trafił na listę rekomendowaną. Darłowo dostanie niemal cztery miliony złotych. - Teraz marzy mi się jeszcze porządna droga z Darłowa do Koszalina. Unijnych pieniędzy jest przecież mnóstwo. Jakieś powinny więc do nas dotrzeć - przewiduje przyszłość pani Jadwiga.

P. Gosiewski, dzięki zasługom dla miasta, ma być honorowym obywatelem Darłowa. - Żaden projekt uchwały w tej sprawie do mnie nie dotarł - zarzeka się Zbigniew Grosz, przewodniczący darłowskiej Rady Miasta. - Czy Gosiewscy pomagają? No pewnie. Ale to chyba jeszcze za mało, żeby dać Przemkowi taki tytuł. Poczekamy, zobaczymy... jeśli projekt wpłynie, to się nim zajmiemy - kończy przewodniczący. A wpłynie. Złoży go osobiście burmistrz Arkadiusz Klimowicz, członek... Platformy Obywatelskiej. - Nie przesadzajmy, to co robi Gosiewski dla nas nie jest na pewno porównywalne z tym, co zrobił we Włoszczowej. My się po prostu cieszymy, że ktoś z Darłowa jest na szczytach władzy.