Hubertus Biały Bór. Jednak zagrają na wiosnę

- Doszliśmy do wstępnego porozumienia z burmistrzem, wyprostowaliśmy sobie kilka kwestii - powiedział Bartosz Winiarski, trener Hubertusa. - Pod koniec tygodnia z kolei ma odbyć się sesja Rady Miasta, gdzie ostatecznie dowiemy się, jak będzie wyglądać finansowanie naszego klubu na wiosnę. Spodziewamy się cięć finansowych, ale bez względu na to, co będzie działo, do rozgrywek przystępujemy - dodał.

Drużyna trenuje trzy razy w tygodniu, a wśród ewentualnych transferów spodziewane jest przybycie jednego zawodnika z Brdy Przechlewo, który może występować na pozycji napastnika lub pomocnika, oraz jednego z obrońców Drzewiarza Rzeczenicy. Nazwiska zostaną ujawnione, gdy ich transfery dojdą do skutku. Gry kontrolne ekipa z Białego Boru rozpocznie dopiero 20 lutego, kiedy to podejmie Czarnych Czarne.

Tymczasem w innym zespole koszalińskiej okręgówki, zagrożonym spadkiem Wybrzeżu Biesiekierz, ma dojść do zmiany na ławce trenerskiej. Tej funkcji pełnić nie będzie już Dariusz Płaczkiewicz, który ma koncentrować się na pracy w Bałtyku Koszalin. Jego następcą ma zostać Janusz Studziński (wcześniej Zryw Kretomino). - Proszę napisać, że ustaliliśmy już część szczegółów - przyznał Zygmunt Sadłowski, wiceprezes Wybrzeża. Inaczej widzi to sam zainteresowany. - Wstrzymajmy się ze wszystkim do następnego tygodnia, choć przyznaję, że rozmowa była - powiedział.

Przypomnijmy, że dla Studzińskiego ma to być powrót na ławkę trenerską po tym, jak ten został ukarany przez Wydział Dyscypliny KOZPN dyskwalifikacją na okres 6 miesięcy. Wtedy to, jak szkoleniowiec Zrywu, wystawił do gry nieuprawnionego zawodnika w meczu z Wielimem Szczecinek.

Wybrzeże musi uporać się przede wszystkim z problemami kadrowymi. Z zespołu chcą odejść Artur Fryś i Paweł Radzimowski, a w sumie jesienią ekipę opuściło 9 piłkarzy. Drużynę czeka więc poważna przebudowa.