Hubertus w Eranii - lis żyje

Dla myśliwych Hubertus rozpoczyna jesienno-zimowy okres polowań, a dla miłośników koni kończy sezon jeździecki. To właśnie jeźdźcy spotkali się w Malechowie (gm. Ustronie Morskie) na organizowanym przez hotel Erania dniu świętego Huberta, patrona myśliwych i jeźdźców.

Tradycyjna pogoń za lisem spotykana jest w trzech formach: pogoń za żywym lisem, pogoń za jeźdźcem z przypiętą lisią kitą i poszukiwanie lisiej kity w lesie.

Michał Stróżyna, dyrektor hotelu Erania: - "Hubertusa organizujemy już po raz ósmy. W jego ramach odbywa się w okolicznych lasach poszukiwanie lisiej kity. Może nie jest to tak ekscytujące, jak polowanie na żywego lisa, ale pozwala brać udział w zabawie mniej wytrawnym jeźdźcom a nawet dzieciom".

W tegorocznej imprezie brało udział 20 jeźdźców i kilkunastu widzów w bryczce, która podążała za gonitwą polnymi duktami. Pogoda w tym roku wyjątkowo dopisała, nie padało i było względnie ciepło. Samą gonitwę rozpoczął obowiązkowy kieliszek "strzemiennego" i gromkie Darzbór.

-"Nasz hotel specjalizuje się w wypoczynku w siodle. Posiadamy własną stadninę i instruktorów jazdy. Przyjeżdżają do nas miłośnicy koni z całej Polski i Niemiec. Jednak gros uczestników dzisiejszej imprezy, to mieszkańcy Kołobrzegu i Ustronia Morskiego. Kontakt z naturą i żywym zwierzęciem pozwala odreagować stres, a takie imprezy jak dzisiejsza bardzo integrują uczestników" - dodaje Michał Stróżyna.

Na zwycięzcę czeka prawdziwy splendor. W tym roku przypadł on panu Leszkowi z Gdańska: -"Konno jeżdżę już ponad 30 lat. To moja pasja. Razem z przyjaciółmi jesteśmy w siodle przynajmniej raz w tygodniu".

Czym byłby Hubertus bez wspólnego biesiadowania? Organizatorzy nie zapomnieli i o tym. Było ognisko połączone z degustacją prawdziwie myśliwskich potraw: bigosu, pieczonych ziemniaków mięs i kiełbas. Nie zabrakło również grzańca, który jest najlepszym lekarstwem na ponure, listopadowe dni.