Warto było w niedzielę zajrzeć na parking przy kołobrzeskim stadionie. To było coś, zobaczyć lśniącego citroena z 1926 roku. Albo przepiękne BMW z 1939 roku. Obok świetnie utrzymanych mercedesów, stały budzące sentyment wielu zwiedzających syreny, trabanty, wartburgi, zaporożce. Były i samochody dostawcze – choć zdecydowanie mniej liczne – i motocykle.
Zdecydowana większość właścicieli zabytkowych samochodów zdradzała nam, że prezentowany pojazd nie jest ich jedynym autem „z duszą”. Że po sprawieniu sobie pierwszego, nie sposób opanować chęci zdobycia kolejnego, potem następnego i tak się to „kręci”. - Tak to choroba – przyznał nam z uśmiechem, prezes SMDM Radosław Turek . - I to groźna, bo ja już mam takich pojazdów 15. Większość na chodzie, pozostałe albo remontuje z synem, albo robi to kolega. To nasza pasja. Gorzej jak trzeba za nią płacić ubezpieczenie – wzdycha.
Bakcyla złapała też jego żona: - Kiedyś pojechała z mamą i siostrą do Złotowa, bo to jej rodzinne strony. Siostra z mamą poszły po firanki, a żona zajrzała do starego sklepu motoryzacyjnego i wyszła ze starym komarkiem.
Jerzy Waksmański, który na wystawę przyjechał 26 – letnim, „kwadratowym” volvo, swoimi zabytkami stara się jeździć na co dzień: - Nie mógłbym jeździć nowym samochodem, bo byłoby mi wstyd przed kolegami – rzucić ze śmiechem.
To była wyjątkowa okazja do rozmowy z ludźmi, których absolutnie pochłonęła pasja. Opowieści o zdobywaniu najcenniejszych modeli, o remontach i dopieszczaniu detali, co czasem trwają lata, przypominały niekiedy niezły scenariusz filmowy.
Mamy dobre wieści – impreza ma być cykliczna. Zajmie w kalendarzu miejsce obok najlepiej znanego wydarzenia firmowanego przez SMDM – „A może morze...”
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?