Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igor Milicić: Do Zgorzelca bez Szubargi

Rafał Wolny
archiwum
Rozmowa z trenerem AZS Koszalin przed ćwierćfinałowymi meczami w Polskiej Lidze Koszykówki.

- W ćwierćfinale zagracie z Turowem Zgorzelec. Jak Pan ocenia silne i słabe strony tego zespołu oraz szanse Akademików?
- Jak w sporcie - szanse są zawsze. Turów jest jednak najlepszą drużyną w Polsce, co udowodnił w szóstkach, nie ma zbyt wielu wad. Na pewno nie możemy skupić się na ich pojedynczych zawodnikach, bo cała kadra jest bardzo dobra i wyrównana. Są silni, szybcy, dużo rotują, dzięki czemu przez cały mecz potrafią utrzymać wysoką intensywność i łączyć ją z grą na wysokim poziomie. Najważniejszym naszym zadaniem jest to wytrzymać, co nie będzie łatwe, bo w Zgorzelcu będziemy grali praktycznie ósemką. Krzysiek Szubarga nie jest jeszcze w pełni sił po kontuzji i z nami nie pojedzie. Zgodnie z zaleceniami lekarzy, chcemy mu dać jeszcze trochę czasu na dojście do siebie, żeby był w pełni gotowy na mecze w Koszalinie.

- Pańskim celem jest wygranie jednego meczu czy gra o pełną stawkę i awans do półfinału?
- Na pewno moim celem jest przejście Turowa. To są play-off'y i jedno zwycięstwo nic nie znaczy, liczy się tylko awans. Postaramy się sprawić niespodziankę i wygrać serię.

- Od początku rozgrywek dużych nadziei w nim pokładanych nie spełniał LaceDarius Dunn. Pod Pańską ręką odżył - podejmuje bardziej odpowiedzialne decyzje, dużo częściej dostrzega partnerów. Jak Pan dotarł do tego zawodnika?
- Czy dotarłem, to się okaże w ostatecznym rozrachunku. Ale na pewno Lace ma ogromny potencjał - tak w ataku, jak i w obronie. On ma teraz założenie, by dać nam w każdym meczu 4-5 zbiórek. Robi to, a to wielka rzecz dla zawodnika z pozycji numer dwa. Do każdego trzeba podejść indywidualnie i sztuka trenerska polega na tym, by wyciągnąć to, co najlepsze, a ukryć wady. Na razie idzie nam dobrze.

- Cezary Trybański nie zawsze odnajduje się w taktyce drużyny albo jest przez nią po prostu niewykorzystywany. O ile w obronie daje dużo, to w ataku wydaje się być często pomijany. Ma Pan jakiś pomysł na lepsze spożytkowanie jego umiejętności?
- Czarek jest w bardzo trudnej sytuacji, bo przyszedł w trakcie sezonu i w jednej chwili musiał przyjąć całe nasze ustawienie mentalne oraz taktykę. To bardzo trudne, dlatego ma jeszcze wielkie pole do popisu.. Natomiast wbrew temu co pan powiedział, jego największym mankamentem jest w tej chwili właśnie kłopot z dostosowaniem się do naszych reguł w obronie. Myślę, że Czarek cały czas ma ogromny potencjał i kiedy pokaże na boisku to, co ustalamy przed meczami, może być jednym z najważniejszych graczy w rotacji.

- Zarząd postawił Panu za cel awans do play-off, który już Pan spełnił. Prezes Marcin Kozak mówił, że nie oznacza to jednak automatycznego przedłużenia umowy, bo dużo zależy od Pańskiej decyzji. Czy wiążę Pan najbliższą przyszłość trenerską z Koszalinem?
- Jak najbardziej, ale to zależy w 90 procentach od zarządu. Ja na razie wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię. Zarząd zdecyduje czy to wystarczające, by mnie zostawić.

Całą rozmowę z Igorem Miliciciem przeczytacie Państwo w naszym bezpłatnym dodatku do "Głosu Koszalińskiego" - "Głos Basket".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!