Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile zarabia prezes spółdzielni. Sprawa trafiła do sądu

Marzena Sutryk [email protected]
Zarobki prezesów w regionie (brutto). Dane z kwietnia 2012.
Zarobki prezesów w regionie (brutto). Dane z kwietnia 2012. Infografika
Waldemar Humel, członek Koszalińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Przylesie, od prawie dwóch lat walczy o ujawnienie pensji członków zarządu spółdzielni. W tej sprawie poszedł do sądu.

- Nie wiem, dlaczego prezes Przylesia tak się upiera i nie chce podać informacji o zarobkach. Wstydzi się ich? - zastanawia się Waldemar Humel. - Skoro uchwały rady nadzorczej, w myśl ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, są jawne dla członków spółdzielni, to postanowiłem wystąpić o uchwałę w sprawie pensji członków zarządu Przylesia - wyjaśniał nam przed salą sądową. - I jak na razie bezskutecznie. To zaczęło się w styczniu 2011 roku. Wtedy w spółdzielni mi odmówiono. Zgłosiłem się do prokuratury, ta odmówiła wszczęcia postępowania, więc poszedłem do sądu. W pierwszym podejściu sąd mi odmówił z uwagi na ochronę danych osobowych. Więc się zażaliłem do Sądu Okręgowego. Wtedy Sąd Okręgowy skierował sprawę do Sądu Rejonowego do rozpatrzenia. I ten postanowił ukarać prezesa grzywną za to, że nie ujawnił na moją prośbę uchwał, o które prosiłem. A więc wyszło na moje. Ale prezes spółdzielni się odwołał od tego rozstrzygnięcia i stąd teraz ta sprawa.

Przed Sąd Rejonowy w Koszalinie został więc wezwany sam zainteresowany Waldemar Humel i prezes spółdzielni Kazimierz O. (z uwagi na trwający proces, w kontekście tej sprawy musimy podawać tylko pierwszą literę nazwiska). Prezes się nie pojawił, a jego adwokatka dostarczyła zwolnienie lekarskie: - Wnoszę o odroczenie terminu rozprawy z uwagi na to, że pan prezes jest chory - stwierdziła mecenas Marlena Stopka. I położyła na ławie sędziowskiej zwolnienie lekarskie. Sędzia Dominik Ciężki ogłosił 5 minut przerwy. Chciał się upewnić, czy lekarz, który podpisał zwolnienie, jest biegłym upoważnionym do wystawiania zwolnień uznawanych przez sąd. Adwokatka, skarżący, a także trzech znajomych pana Waldemara, którzy przyszli go dopingować, musieli wyjść z sali. Chwilę później sędzia zdecydował, by prowadzić jednak rozprawę pod nieobecność obwinionego. - Ale sytuacja jest nagła... - próbowała interweniować mecenaska. Sędzia był nieugięty. Chwilę później była konieczna kolejna przerwa, bo obrońca prezesa była przeciwna, by rozprawie przysłuchiwał się dziennikarz. Tłumaczyła, że chodzi o ochronę interesu obwinionego. Po przerwie sędzia odrzucił wniosek obrony i rozprawa mogła się zacząć. - Oskarżam prezesa, że mi, jako członkowi spółdzielni, nie udostępnił uchwał rady nadzorczej dotyczących wynagrodzenia członka zarządu - mówił przed sądem Waldemar Humel.

Z uwagi na nieobecność prezesa sędzia odczytał jego wyjaśnienia z akt sprawy: - "Nie przyznaję się do zarzucanych czynów" - czytał sędzia. - "Odmowa była uzasadniona stanowiskiem Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych w zakresie ochrony danych osobowych. Członkowie zarządu nie są osobami publicznymi."

Waldemar Humel pytany przez sąd tłumaczył, że po przejściu na emeryturę zaczął się przyglądać bliżej funkcjonowaniu spółdzielni Przylesie, której jest członkiem. Opowiedział krok po kroku - podobnie, jak nam wcześniej przed salą rozpraw - swoje starania o ujawnienie uchwał dotyczących pensji członków spółdzielni. - Mój wniosek jest taki, by sąd wymierzył grzywnę prezesowi za nieudostępnienie mi uchwał.
- Nie udostępniono panu sprawozdania finansowego, w którym były ujęte wynagrodzenia członków zarządu spółdzielni? - pytała mecenas.

- Tak, ale są tam ujęte w zakamuflowany sposób, że nawet dla mnie - człowieka z wykształceniem wyższym ekonomicznym, są nieczytelne - odpowiedział Waldemar Humel.
- Strony zgłaszają jakieś wnioski? - pytał sędzia. - Zgłaszam wniosek, by sąd wystąpił do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych o jednoznaczne stanowisko w sprawie ujawniania wynagrodzeń członków zarządu spółdzielni - mówiła obrońca Marlena Stopka. Tłumaczyła, że to z uwagi na odmienne stanowiska GIODO w tym samym temacie. Sędzia Dominik Ciężki znowu odrzucił wniosek obrony: - To sąd dokona oceny, zgodnie z decyzją Sądu Okręgowego - mówił, po czym zamknął przewód sądowy.

- Wnoszę o uznanie winy prezesa spółdzielni i wymierzenie grzywny za to, że nie udostępnił uchwał - mówił na koniec zgodnie z przyjętą procedurą Waldemar Humel.
- O jaką karę pan wnosi? - pytał sędzia.

- Wnoszę o ukaranie, bo może w końcu prezes przejrzy na oczy - mówił Waldemar Humel. - Wnoszę o 3 tysiące grzywny i poniesienie kosztów sądowych w ramach kary.

- Wnoszę o uniewinnienie - mówiła z kolei obrońca Marlena Stopka. - Nie można przypisać winy obwinionemu. Jego stanowisko wynika z opinii Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
W najbliższą środę sąd wyda orzeczenie w tej sprawie.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!