O sprawie pisaliśmy w minionym tygodniu.
Raki giganty to przedstawiciele gatunku określanego jako rak sygnałowy, nazywanego też czasem szwedzkim lub kalifornijskim. Zostały złowione w wodach rzeki Wieprza, w pobliżu bazy Polskiego Związku Wędkarskiego w Darłowie.
- W latach siedemdziesiątych te raki zostały sprowadzone do Polski w celach hodowlanych - wyjaśnia prof. Tomasz Heese, szef Katedry Biologii Środowiskowej Politechniki Koszalińskiej. - Pochodzą z Ameryki Północnej, trafiły do nas ze Szwecji, jednak do tej pory wydawało się, że nie stworzyły w naszych wodach stabilnej populacji. Te okazy mogą świadczyć o tym, że się zaaklimatyzowały, a sądząc po kondycji, czują się bardzo dobrze.
Te raki są duże, agresywne i mają wielkie szczypce, którymi mogą nawet przeciąć skórę. Obecnie skorupiaki "zamieszkały" w uczelnianym laboratorium.
Jak podają specjalistyczne źródła, powodem sprowadzenia takich raków do Polski była jego odporność na dżumę raczą, która powodowała wtedy masowe śnięcia rodzimych gatunków raków.
Rak sygnałowy jest na nią odporny, jednak jest jej nosicielem, przez co przyczynia się do dalszego spadku liczebności innych gatunków raków (raka szlachetnego i błotnego). Podobnie jak rak pręgowaty jest uznawany za gatunek inwazyjny.
Jest bardziej płodny i rozwija się szybciej od rodzimych gatunków raków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?