- Niedzielny poranek przy ul. Zubrzyckiego, z uwagi na sąsiedztwo koszalińskiej giełdy, zwykle zaczyna się tak samo: dziesiątki kierowców przemieszczają się autami wąskimi uliczkami celem zaparkowania, by spokojnie odwiedzić giełdę. I tu zaczyna się horror mieszkańców tego niewielkiego osiedla, bowiem kierowcy parkują na jedynym na osiedlu chodniku, na terenach zielonych, zastawiają dojście do garaży czy śmietnika - opisuje sytuację Czytelnik, który przesłał list do redakcji.
- W niedzielę nie uświadczy się tutaj stróżów prawa, a szkoda, bo na mandatach mogłoby miasto nieźle zarobić. A gdyby postawiono choćby jeden fotoradar, dochody miasta w jedną tylko niedzielę mogłyby osią-gać dochód całego miesiąca. Ale cóż - radni bezradni, a służby miejskie w weekend jak widać nie pracują.
Czytelnik w swoim liście opisuje też - jak sam określa - chamskie zachowanie jednego z kierowców, którzy skorzystali z "dzikiego" postoju i zablokowali przejazd. A na koniec nie kryje żalu do służb miejskich i urzędników z ratusza, że "nie interesują się naszym osiedlem, bo wszystko to, co zrobimy sami na swoim osiedlu, w każdą niedzielę jest dewastowane".
Jak na uwagi mieszkańców, nie pierwsze w tej sprawie, reagują urzędnicy? Jaki miasto ma pomysł na niedzielną giełdę i brak parkingów? Okazuje się, że tak naprawdę nie ma żadnego!
- Tam nie ma miejsca na nowe parkingi - mówi Robert Grabowski, rzecznik urzędu. - Nowe będą dopiero, gdy powstanie aquapark. Ponadto nie wiadomo, jak długo giełda będzie istniała w tym rejonie i czy nie zostanie przeniesiona. Dziś jedyne, co możemy zaproponować, to mobilizację strażników miejskich, by częściej tam zaglądali i egzekwowali od kierowców przestrzeganie zakazu parkowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?