Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwestycje na Odrze solą w oku Niemców i eko-aktywistów

Robert Bagiński
Zdaniem Niemców, „ekosystem rzeki” powinien pozostać nienaruszony, aby nikt i nigdy nie mógł korzystać z Odry do celów gospodarczych
Zdaniem Niemców, „ekosystem rzeki” powinien pozostać nienaruszony, aby nikt i nigdy nie mógł korzystać z Odry do celów gospodarczych Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Organizacje ekologiczne chcą zablokowania inwestycji na Odrze. Chodzi o infrastrukturę przeciwpowodziową oraz prace związane z podniesieniem żeglowności rzeki. W tle protestów stoją interesy gospodarcze Niemiec.

- Masowe interwencje planowane obecnie przez polski rząd będą miały negatywny wpływ również na stronę niemiecką – uważa Annette Spangenberg z organizacji EuroNatur, która razem z polskim Stowarzyszeniem Ekologicznym EKO-UNIA oraz niemiecką organizacją ochrony przyrody BUND złożyły kilka dni temu skargę do Komisji Europejskiej. Ich zdaniem, inwestycje na Odrze, to „niszczenie cennego ekosystemu rzeki”, który powinien pozostać w stanie nienaruszonym, aby nikt i nigdy nie mógł korzystać z rzeki do celów gospodarczych.

Niemcy przeciwni pracom na rzece

Te destrukcyjne dla interesów Polski postulaty to nie wszystko. Ekolodzy podejmują jeszcze bardziej szkodliwe działania. Chcą, aby finansowania prowadzonych przez polski rząd inwestycji na Odrze, które zabezpieczają mieszkańców przed powodziami, zaprzestał Bank Światowy. Jak informuje wydawany w Brandenburgii dziennik „Maerkische Oderzeitung”, w połowie listopada niemieccy parlamentarzyści oraz działacze organizacji ekologicznych, w tym z Polski, spotkali się w Brukseli z szefową europejskiej sekcji Banku Światowego, aby lobbować za przerwaniem przekazywania przez Bank Światowy środków finansowych.

Przypomnijmy: dwa tygodnie temu kroki prawne przeciwko Polsce zapowiedziało Ministerstwo Środowiska kraju związkowego Brandenburgia. Niemcy chcą wnieść skargę do Sądu Administracyjnego w Warszawie, licząc na to, że prace na Odrze uda
się zablokować jeszcze w tym roku.

– Według nas w tych inwestycjach nie uwzględnia się w wystarczającym stopniu transgranicznego oddziaływania na środowisko oraz obecnego stanu ekologicznego Odry – tłumaczył w niemieckiej prasie rzecznik resortu.

Wtórują im polscy ekolodzy

O ile działalność niemieckich organizacji w sprawie Odry raczej nie dziwi, niepokój budzi aktywność tych polskich. Oficjalnie występują przeciwko swojemu krajowi, zgłaszają szkodliwe postulaty i zachowują się tak, jakby pracowali na rzecz obcej
agentury. - Od lat skarżyliśmy się na kanalizację Odry do Komisji Europejskiej i Banku Światowego, które to instytucje mają swój udział w finansowaniu inwestycji - komentuje Radosław Gawlik, prezes wrocławskiego Stowarzyszenia EKO-UNIA.

Niepokojąca jest także determinacja z jaką do podobnych inicjatyw odnoszą się polscy samorządowcy. Podejmują wiele inicjatyw transgranicznych, które pod pretekstem tworzenia planów odbudowy ekosystemu Odry, faktycznie mają realizować
postulaty oraz interesy niemieckich landów. Jedną z nich jest powołany przez marszałków dolnośląskiego, lubuskiego i zachodniopomorskiego zespół ds. opracowania Programu Odbudowy Ekosystemu Rzeki Odry. W jego posiedzeniu, w ostatni czwartek, wziął udział minister środowiska kraju związkowego Brandenburgia Eduard Krassa.

Nie od dziś wiadomo, że protesty strony niemieckiej mają drugie dno, a letnia katastrofa ekologiczna to jedynie pretekst.

- Zasięg szkód w cennym ekosystemie Odry jest ogromny. W tym kontekście, rozbudowa Odry musi zostać teraz zatrzymana – to opinia niemieckiej minister klimatu Steffi Lemke dla tamtejszej agencji prasowej.

– Niemcom chodzi tak naprawdę o ograniczenie konkurencyjności i możliwości rozwoju polskiej infrastruktury – uważa wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.

Tymczasem niemieccy i polscy ekolodzy nie zasypiają gruszek w popiele. Ich zdaniem, Odra powinna zostać skansenem, gdyż jest jedną z ostatnich dużych, niemal naturalnych rzek w Europie, a Polska nie ma prawa eksploatować rzeki do celów gospodarczych. W walce z polskimi interesami wcale się nie krygują.

- Polski rząd uzasadnia prace prowadzone na Odrze ochroną przeciwpowodziową, ale to pretekst i w rzeczywistości chodzi
o zwiększenie możliwości żeglugi śródlądowej – artykułują.

Można się tylko zastanawiać, ile razy miejscowości Dolnego Śląska zostałyby zalane w ostatnich latach, gdyby nie szereg inwestycji, które zrealizowano na Odrze po powodzi w 1997 r.

- To, co robią Niemcy za pośrednictwem organizacji ekologicznych, jest skandaliczne. Obserwowaliśmy to już w przeszłości – uważa poseł PiS oraz były wiceminister gospodarski morskiej i żeglugi śródlądowej Jerzy Materna. - Całkowicie nie rozumiem
intencji marszałek Polak – dodaje.

W sierpniu były premier i lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zadeklarował, że do końca września przedstawi plan i strategię dotyczącą ekologii oraz Odry. W piątek odbył się Kongres Programowy partii, a ekologia była jego głównym tematem.
Konkrety nie padły, obietnica nie została zrealizowana. Można się tylko domyślać, że sprawa jest niewygodna, bo nie będzie w interesie województw położonych wzdłuż Odry, a tu rezerwuar głosów dla PO jest największy.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Inwestycje na Odrze solą w oku Niemców i eko-aktywistów - Gazeta Wrocławska