Jacek Piechota pod lupą IPN

IPN skierował do sądu wniosek o jego Piechoty. Pojawiły się bowiem wątpliwości, czy złożone przez niego oświadczenie lustracyjne jest zgodne z prawdą. Według prokurator Jolanty Jędrzejowskiej z Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Szczecinie "zachowało się niewiele dokumentów, które mogłyby wskazywać na ewentualną tajną współpracę Jacka Piechoty ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Zachował się np. dokument rejestracji byłego ministra jako TW Robert, ale nie ma jego akt, nie ma pisanych przez niego zobowiązań, czy potwierdzeń wypłaty wynagrodzenia".

Funkcjonariusz prowadzący TW Roberta zaprzeczył współpracy Jacka Piechoty.
Sam zainteresowany zapewnił po raz kolejny, że nigdy nie był współpracownikiem służb bezpieczeństwa. Czy teczka Jacka Piechoty to fikcja? Prawdopodobnie będzie to przedmiotem sprawy sądowej.

- Główny grzech Jacka Piechoty to fakt, że przyczynił się do degradacji przemysłu stoczniowego i wyprowadzenia go z Polski - mówi z kolei opozycjonista, działacz Solidarności i były senator PiS Paweł Michalak z Koszalina. - I o to bym go prędzej oskarżył. No chyba, że podejrzenia IPN są powiązane właśnie ze sprawami stoczni szczecińskiej, to co innego.

- Zawsze w trudnym czasie w świecie polityki, a takim są wybory, pojawiają się oskarżenia pod adresem polityków, nawet tych, którzy jak Jacek Piechota, nie są obecnie aktywni - mówi Stanisław Wziątek, poseł SLD z Połczyna Zdroju. - W mojej ocenie to próba deprecjonowania naszej formacji. Nie wierzę w te oskarżenia. Znam Jacka Piechotę od lat i jestem przekonany, że oskarżenia są fałszywe. Ta sprawa zmusza też nas do tego, by znowu spojrzeć na to, z jakich narzędzi korzystali oficerowie SB. Wiadomo, że raportowali o zdarzeniach, które nie miały miejsca, fabrykowali dokumenty na tony, aby wykazać się aktywnością i wynikami. Powiem krótko: ja wierzę Jackowi Piechocie.