Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak radzić sobie z epidemią? To ważna lekcja, również dla szkół. W szkołach jest dużo ukrytych osób z koronawirusem

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Rozmawiamy z Przemysławem Krzyżanowskim, zastępcą prezydenta Koszalina do spraw polityki społecznej.

W czwartek złożył pan wniosek o przedłużenie hybrydowego trybu nauczania w szkołach ponadpodstawowych.

Tak, bowiem duża liczba uczniów szkół ponadpodstawowych dojeżdża na zajęcia spoza Koszalina. Nie ma co ukrywać - mogą przywieźć wirusa, albo wywieźć go z miasta do regionu. Sanepid zdecydował się na wprowadzanie ewentualnych zmian w cyklach tygodniowych.

Zobacz także: Przemysław Krzyżanowski, zastępca prezydenta Koszalina, o nauczaniu hybrydowym w szkołach ponadpodstawowych

Słyszy pan wiele opinii nauczycieli i dyrektorów szkół. Czy ich zdaniem, po pierwszych dniach funkcjonowania nauczania częściowo zdalnego, to konstrukcja karkołomna, czy wdraża się ją gładko?
Nauczanie hybrydowe jest formułą trudniejszą od w pełni zdalnego. Przy nauczaniu zdalnym nauczyciele byli w domach. Hybryda oznacza, że część zajęć prowadzą z uczniami, a na kolejne pozostają w pustej sali z laptopem. W domach zostali uczniowie drugich klas koszalińskich ogólniaków, czyli podwójny rocznik. Ma to sens, bo klasy drugie są bardzo liczne. Mają po dziesięć oddziałów, zatem niemal pół szkoły uczy się zdalnie. Jeśli w liceum uczy się 700 osób, to ograniczenie uczniów przebywających w szkole do 350 zdecydowanie wpływa na poprawę bezpieczeństwa. Nauczycielom jest trudniej, nawet pod względem czysto organizacyjnym, ale widzą sens tego rozwiązania.

Tym bardziej, że pierwszoklasiści i trzecioklasiści uczą się stacjonarnie, a właśnie dla nich bezpośredni kontakt jest szczególnie ważny.
Klasy pierwsze dopiero zaczynają edukację w szkole średniej. Klasy trzecie przygotowują się do matury. Zresztą rocznik maturalny przeżył naprawdę trudny czas. Dwa lata temu były to strajki nauczycieli. W ubiegłym roku szkolnym od marca do czerwca uczyli się zdalnie. Teraz tych młodych ludzi trzeba mocno wspierać w wysiłku, który wkładają, by mieć jak najlepsze osiągnięcia w nauce i dostać się na wybrane uczelnie.

Jak ma obecnie wyglądać w Polsce walka z pandemią koronawirusa? W czwartek po południu premier Mateusz Morawiecki na specjalnej konferencji ogłosił nowe wytyczne i obostrzenia. Sprawdź na kolejnych slajdach. >>>

Koronawirus w Polsce: Premier Mateusz Morawiecki ogłosił now...

Powiedział pan, że od 1 września różne szkoły w różnym zakresie były ogniskami koronawirusa. W ilu potwierdzono przypadki zakażenia, w ilu konieczna była kwarantanna?
To między innymi ekonom, elektronik, II i V Liceum Ogólnokształcące, Szkoła Podstawowa nr 3, 5, 10, 17, 18, Przedszkola nr 12, 13, 16, 19, ale też placówki niepubliczne, jak Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczy , Poradnia Niepubliczna Punkt Neuro oraz Liceum Ogólnokształcące w Europejskim Centrum Edukacyjnym.

Kogo dotyczyły zakażenia?
Nauczycieli i uczniów. Były to też osoby z tak zwanego kontaktu, czyli objęte kwarantanną. Sanepid bardzo rozsądnie nie kierował wtedy całych klas czy szkół na kwarantannę. To się dzieje punktowo i ma to sens, bo nie paraliżuje pracy całych szkół. Myślę jednak, że tych przypadków będzie coraz więcej, co zresztą widać na przykład w firmach czy miejskich spółkach. Przypadki zakażenia mamy przecież w Miejskiej Energetyce Cieplnej i Miejskich Wodociągach i Kanalizacji.

Żaden z tych szkolnych przypadków nie zamienił się w takie ognisko, jak choćby niemal 200 osób zarażonych w Espersenie.
To prawda, ale myślę, że w szkołach jest wiele ukrytych osób z koronawirusem. Nikt ich przecież nie bada. Dziś mogę już państwu przekazać, że Robert Szank, dyrektor Specjalistycznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc w Koszalinie, stara się o grant, który umożliwi przebadanie wszystkich nauczycieli koszalińskich szkół pod kątem koronawirusa. Mobilne stacje będą przyjeżdżać do szkół. Wtedy może się okazać, że około 20 proc. przypadków to właśnie te ukryte.

A co ze szkołami podstawowymi? Czy w planie są zmiany w trybie nauczania?
Nie. Wiele zależy jednak od decyzji premiera. Patrząc na skalę zakażeń oraz liczbę zgonów możemy spodziewać się ogólnopolskich zmian, co najmniej na poziomie ponadpodstawowym. W przypadku młodszych uczniów dla rodziców oznacza to konieczność wzięcia wolnego, korzystania z zasiłku.

To, jak przewrócone kostki domina, przyniesie konsekwencje w zakładach pracy, czy bardziej ogólnie - w gospodarce.
Dlatego jesteśmy dalecy od decyzji dotyczących przedszkoli i szkół podstawowych. Zresztą w nich uczą się dzieci z Koszalina, czyli to środowisko jednorodne.

No dobrze, ale uczniowie do szkół muszą też dojeżdżać. W autobusach tłoku być nie może. Więc jak dotrzeć na zajęcia?
Rozmawiałem już o tym z prezesem MZK. Problem polega na tym, że wszystkie autobusy są na trasach i to wyklucza możliwość uruchomienia dodatkowych połączeń. W porozumieniu z dyrektorami czterech koszalińskich szkół będziemy chcieli zmienić z nich godziny rozpoczynania zajęć, by nie wszędzie uczniowie musieli dojeżdżać na godzinę ósmą, ale też na 7.30 i 8.30. To dotyczy I, II, V Liceum Ogólnokształcącego oraz elektronika. Robimy to z lekkim opóźnieniem, bo w minionym tygodniu nauczanie hybrydowe nieco zmniejszyło problem.

Pierwsze tygodnie koronawirusa w Koszalinie

Pierwsze tygodnie koronawirusa w Koszalinie. Czy te widoki w...

Tyle o edukacji. Z wirusem nierówną walkę toczy też kultura, bo który teatr czy która sala koncertowa będzie funkcjonować z 25 proc. obłożeniem widowni?
Żaden teatr i żadna sala. Zresztą wysokość wynagrodzeń aktorów Bałtyckiego Teatru Dramatycznego i muzyków Filharmonii Koszalińskiej jest zależna od liczby koncertów czy spektakli, w których występują. Teatr i Filharmonia oczekują na rozstrzygnięcia ministra kultury w zakresie rekompensaty dla artystów. Zupełnie inaczej jest w bibliotece i muzeum. Jako miasto nie ograniczyliśmy żadnego wynagrodzenia. Podobnie zresztą było w szkołach w czasie pracy zdalnej czy okresie przestoju.

A jak działa Urząd Miejski w Koszalinie?
Pracujemy, ale mieszkańcy muszą się umówić telefonicznie na wizytę konkretnego dnia na określoną godzinę. Nasza ochrona ma pełne ręce roboty. Rano otrzymują płachty list osób, które są umówione na wizytę. To informacje ważne również dla sanepidu. Przy wejściu mierzona jest temperatura - pomiar prowadzimy z czoła i nadgarstka. Ruch w ratuszu jest duży, ale pod ścisłą kontrolą.

Zmianą, związaną z czerwoną strefą, jest nowy termin wyborów do Rad Osiedli. Miały odbyć się w najbliższą niedzielę, przełożone zostały na 6 czerwca. To decyzja radnych, bo prezydent Jedliński proponował 29 listopada.
Zależało nam, by wybory odbyły się możliwie szybko. Wielu kandydatów, na przykład na Osiedlu Morskie, prowadziło intensywną kampanię. Dlatego listopadowy termin był lepszy. Uważam, że czerwcowy jest zbyt odległy.

Panie prezydencie, na koniec chcę zapytać o wydarzenie, które odbiło się głośnym echem w całej Polsce. W wielu miastach, również w Koszalinie, w ubiegłą sobotę organizowane były protesty tzw. antycovidowców. Jak pan ocenia ich argumenty?
Mieliśmy już trudną batalię z przeciwnikami szczepień dzieci żłobkowych. Dziś mamy temat dotyczący koronawirusa i maseczek. Powiem im tak - dobrze, by wszyscy protestujący spotkali się z dyrektorem szpitala gruźliczego. Ja się z nim spotkałem i on mi powiedział, jak wyglądają płuca osoby, która miała objawowy bądź bezobjawowy kontakt z koronawirusem. Każda osoba zarażona będzie miała zmiany płucne i do końca życia będzie pod opieką szpitala płucno - gruźliczego. To powinno przemówić ludziom do wyobraźni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo