W porównaniu
W porównaniu
Przeciętne wynagrodzenie w Koszalinie różni się na niekorzyść od tego, jakie jest w województwie, a jeszcze bardziej od średniego w kraju. W 2010 roku, w stosunku do średniej krajowej i wojewódzkiej, to było odpowiednio 89,4% i 98,4%.
Materiałem wyjściowym do dyskusji było opracowanie przygotowane przez urzędników z ratusza pod okiem Urszuli Miller, nowego dyrektora wydziału rozwoju i współpracy z zagranicą. Urzędnicy oparli się o dane statystyczne, które dowodzą, że stopniowo warunki życia w mieście poprawiają się.
Niestety, opracowanie nie zostało pogłębione o dane z innych miast w Polsce. Nie ma też w nim sondażu wśród mieszkańców Koszalina. - Takie badana będziemy dopiero zlecać - mówi prezydent Piotr Jedliński. W jakim celu? W skrócie: by samorząd przekonał się, co według mieszkańców zasługuje na poprawę. Czy to przełoży się na efektywne działania? Tego dziś nikt nie zagwarantuje.
Z danych wynika m.in., że znowu rośnie z roku na rok liczba rodzin korzystających z pomocy społecznej (w 2009 to było 2.499, w 2010 - 2.889). Z kolei bezrobocie, które w ostatnich latach nieco wzrosło, utrzymuje się na podobnym poziomie: w lipcu wyniosło 10,2%, w całym 2010 - 10,7%, ale w 2008 - tylko 8,2%.
Dla porównania przypomnijmy jednak, że w 2005 było o wiele gorzej - prawie 19%. Wtedy było też ponad dwa razy więcej osób długotrwale bezrobotnych. - Bezrobocie wolno u nas rośnie, bo nie mamy dużych zakładów - mówił prezydent Piotr Jedliński. - Dlatego, gdy przyszła pierwsza fala kryzysu, to nas tak bardzo nie dotknęła. Ale drugie odbicie kryzysu będzie dla nas gorsze.
Na pociechę prezydent dodał, że kończy właśnie rozmowy z kolejnym inwestorem, który chce działać w koszalińskiej strefie ekonomicznej (chce zatrudnić około 100 osób).
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?