Czyny społeczne w naszym kraju były kalką tzw. subotników (od słowa subbota - czyli sobota) organizowanych w Związku Radzieckim od czasów rewolucji październikowej. Tradycja prac społecznych, czyli subotników podtrzymywana jest do dzisiaj w Rosji i na Białorusi.
Organizatorami czynów społecznych w Słosinku byli: miejscowy Zakład Rolny, który w tej dziedzinie i nie tylko współdziałał ze Szkołą Podstawową oraz Radą Sołecką. W przeprowadzanie czynów włączały się też koła Związku Młodzieży Wiejskiej, Związku Młodzieży Socjalistycznej, no i oczywiście zakładowy komitet PZPR.
Jak podaje internetowa Wikipedia, "w czynie społecznym były wykonywane prace, przez niektórych uważane za zbyteczne, które miały jedynie przekazywać ducha wspólnego dzieła dla kraju. Realizowano też większe przedsięwzięcia, jak na przykład budowa naziemnej kole linowej w Chorzowie, a także prace sezonowe - sianokosy, żniwa, wykopki ziemniaków, wykopki buraków cukrowych, zamiatanie jesiennych liści".
Tak było i w Słosinku, z tym że w większości mieszkańcy wiedząc, że pracują dla siebie, z chęcią brali udział w pracy na rzecz wsi. Zresztą w wielu wisach gminy Miastko tak jest i do tej pory, szczególnie w okresie rywalizacji o tytuł Najpiękniejszej Wsi Gminy. Uczestnicy dawnych czynów mogli jedynie żałować, że tracili przez to kilka godzin wolnego czasu w sobotę.
- Pamiętam, bo byłam wtedy uczennicą, że musieliśmy przyjść do szkoły w sobotę. Wychowawcy rozdzielali nam pracę, dawali narzędzia i do roboty! - wspomina Helena Binczyk, dzisiejsza radna Rady Miejskiej w Miastku. - W Słosinku widać było efekty naszej pracy, bo sami zbudowaliśmy boisko przyszkolne, rozbierając najpierw rozwalające się zabudowania gospodarcze, potem rozgrabialiśmy przywożoną przez pracowników zakładu rolnego ziemię. Na koniec sialiśmy trawę i w ten sposób własnym wysiłkiem doprowadziliśmy do tego, że mieliśmy i boisko i plac apelowy.
W Słosinku szkoła pracowała wspólnie z pracownikami pegeeru przy upiększaniu osiedla. Dzięki tej pracy przy blokach powstały klomby z kwiatami, a organizacje młodzieżowe aktywnie włączały się w akcje żniwne i wykopkowe. Po zakończeniu czynu zakład rolny częstował grochówką z kiełbasianą wkładką, a podsumowanie akcji dla wielu kończyło się nawet późnym wieczorem. Dziś można się śmiać z "komunistycznych" czynów społecznych, ale mieszkańcy Słosinka nie żałują. Co prawda robili to trochę z przymusu, ale efekty wspólnej pracy społeczności lokalnej potem cieszyły oko. Wieś piękniała...
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?