Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jamno: Maszt telefoniczny zbudują na wariackich papierach

mdm, mas
Fot. Archiwum
Koszaliński starosta i wójt gminy Będzino wydali decyzję zezwalającą na budowę telefonicznego masztu w Jamnie. Uwag do planów budowy wieży nie wniosły żadne wojewódzkie służby. Nie przeprowadzono także konsultacji. Dlaczego?

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Aż trudno mi uwierzyć, że świadomie i bezinteresownie mogło dojść do takich zaniedbań. Czyżby raport oddziaływania na środowisko był zbędny, bo zlecenie jego opracowania uderzyłoby po kieszeni inwestora? I konieczne byłyby wówczas konsultacje z mieszkańcami Jamna? W starym planie zagospodarowania przestrzennego (i w nowym studium) stoi jak byk, że Jamno powinno być chronione nie tylko przyrodniczo, ale także architektonicznie. To, że nie ma aktualnego planu nie zwalniało władz od ochrony interesów mieszkańców.

Niedawno pisaliśmy w "Głosie" o spontanicznym proteście ponad 120 mieszkańców Jamna, gdy ci przypadkiem dowiedzieli się, że zapadła decyzja o budowaniu w ich sąsiedztwie wieży telefonicznej. - Dlaczego nikt nie prowadził z nami konsultacji?! - pytali oburzeni. - Konsultacje nie były wymagane - ripostuje Henryk Lubocki, zastępca wójta gminy Będzino. - Informacje na ten temat wisiały zwyczajowo na tablicy ogłoszeń.

Władze Będzina twierdzą, że także niepotrzebne było wydawanie decyzji środowiskowej, ani opracowanie raportu oddziaływania kontrowersyjnej budowli na środowisko. - Nie zlecaliśmy opracowania ekspertyzy środowiskowej przez niezależnych rzeczoznawców - szczerze przyznaje Monika Dudnik z Urzędu Gminy w Będzinie.

Uwag do planów budowy wieży nie wniosły wojewódzkie służby ochrony przyrody. Tymczasem Jamno położone jest na obszarze chronionego przyrodniczo krajobrazu "Koszaliński Pas Nadmorski" (w okolicy siedlisko ma orzeł bielik, ptak ściśle chroniony). W piśmie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, przesłanym do gminy Będzino można przeczytać: "(projekty (lokalizacji wieży - dop. red.) należy traktować jako uzgodnione w odniesieniu do obszarów objętych ochroną".

- Zakazy na chronionym obszarze nie dotyczą inwestycji celu publicznego, jakim jest taki maszt - powiedział nam Radosław Grzegorczyk, naczelnik wydziału terenowego RDOŚ w Szczecinie. - Choć ten przepis w ubiegłym roku się zmienił.

Tu rodzi się pytanie, że jeśli ten przepis w 2009 r. uległ zmianie, to na jakiej podstawie koszaliński starosta Roman Szewczyk wydał decyzję korzystną dla inwestora w ostatnim dniu roku?!

Przeciwwskazań do budowy masztu nie widziała też służba ochrony zabytków. Tymczasem Jamno jest perełką architektoniczną, z tzw. zabudową owalnicową z połowy XIII wieku! - Gmina Będzino nie miała aktualnego planu zagospodarowania przestrzennego, gdzie byłyby wskazane miejsca ochrony konserwatorskiej - tłumaczy Marlena Józefowska z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Koszalinie. A na nasze spostrzeżenie, że takie miejsce wskazuje gminne studium uwarunkowań przestrzennych, dopowiada: - My nie opieramy się na studium, a tylko na planach.

Od decyzji starosty mieszkańcy Jamna złożyli odwołanie do wojewody. Na razie nie zostało ono jeszcze rozpatrzone.

Sześć anten
Maszt telefoniczny o konstrukcji kratowej w Jamnie ma liczyć 41 m. wysokości. Umocowanych na nim będzie sześć anten, o łącznej mocy promieniowania (EIRP) prawie 30 tysięcy W (trzy z nich będą miały moc po 6576,6 W., dwie - po 3170 W. oraz jedna - 3516,9 W). Rozporządzenie Rady Ministrów (z dn. 9.11.2004 r.) nakazuje opracowanie raportu oddziaływania na środowisko, m.in. w przypadku, gdy pojedyncza antena ma moc promieniowania, co najmniej 5 tys. W., a miejsca dostępne dla ludności znajdują się w odległości nie większej niż 150 m. Maszt w Jamnie ma być zlokalizowany ok. 150 m. od najbliższych zabudowań. Wokół planowanej wieży są (na razie) pastwiska i pola uprawne, gdzie także nie można wykluczyć obecności ludzi.

Opinia

Stanisław Gawłowski, wiceminister środowiska:
- Musiałbym znać dokładnie sprawę, aby odnosić się do konkretnych decyzji. Ważne jest przede wszystkim, czy obszar, na którym ma stanąć maszt, jest objęty programem Natura 2000. Bo jeżeli nie, to wówczas decyzja środowiskowa faktycznie nie jest potrzebna. W 2006 roku poprawką posłów PiS została wprowadzona zmiana, która zwalniała tego typu instalacje z obowiązku przygotowania na nie raportu oddziaływania na środowisko. Jeżeli decyzje były wydawane w pośpiechu, to jest to sytuacja niestandardowa.

Jeżeli mieszkańcy są niezadowoleni z finału sprawy, to konieczne jest wykazanie, że doszło do złamania prawa. A wojewoda z pewnością przekaże sprawę do właściwej instytucji.

Udostępnij

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!