Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Gromek: Jestem już mniej wybuchowy, wyrywny. Umiem się dystansować

Iwona Marciniak
Janusz Gromek zapowiada, że to już naprawdę jego ostatnia kadencja. Mówi NIE województwu środkowopomorskiemu  i czeka na III etap obwodnicy
Janusz Gromek zapowiada, że to już naprawdę jego ostatnia kadencja. Mówi NIE województwu środkowopomorskiemu i czeka na III etap obwodnicy Michał Świderski
Janusz Gromek zaprosił dziennikarzy na spotkanie. To z okazji 9 lat jego prezydentury. Sporo nam powiedział: że nie żałuje decyzji w sprawie DH Bryza, ale historii z windami już tak.

Co się takiego stało, że świętujemy 9 rocznicę? Nie piątą, nie ósmą?

- To pomysł moich współpracowników. Minął rok trzeciej kadencji i uznaliśmy, że warto się spotkać z dziennikarzami, powspominać, podsumować. Takie spotkanie rok temu odpadało, bo mogłoby być odebrane jako przedwyborczy lans. A chodzi o trochę radości, że tyle nam się razem udało.

Radości? Ostatnio chyba ma Pan głównie powody do smutku: najpierw PO straciła większość w Radzie Miasta, teraz zakończyła rządy w kraju.

A czy u mnie widać smutek? Ja się nie wstydzę przynależności do PO. Myślę, że się odrodzimy. Teraz to fakt, powodów do radości jest niewiele, ale to przez to, co robi nowy rząd. Te zmiany kadrowe, zmiany ustaw, to jeszcze da się zrozumieć. Wiadomo: każdy nowy rząd robi to samo. Ale to, co wyczyniają z Trybunałem Konstytucyjnym, to już za wiele. Chociaż zaznaczam, że też mi się nie podoba to, co zrobiła wcześniej PO. Przez to teraz ta druga strona ma argumenty. Ja myślę, że PiS wiedział o co idzie i dlatego te kilka miesięcy temu nie dyskutowali, nie podnosili larum. Wiedzieli, że gdy wygrają zrobią wszystko po swojemu. Ja się tylko boję, żeby te 25 lat zabiegów o demokrację nie zostało zaprzepaszczone. Polityka to jedno, ale jeżeli gospodarczo zaczniemy obrywać, to będzie fatalnie. Odczują to samorządy, obywatele, przedsiębiorcy. Choćby ten pomysł z podziałem województw. Ja jestem przeciwny województwu środkowopomorskiemu! Choć teoretycznie dla nas to obojętne czy władza jest w Koszalinie, czy w Szczecinie, bo tak naprawdę każdy tam skupia się głównie na swoich sprawach.

No to ma Pan problem, bo PO w Koszalinie jest za województwem środkowopomorskim.

Ja się im nie dziwię. Ale nowe województwo, gdy przed nami nowa perspektywa unijna, oznaczałoby, że trzeba przewracać budżet, robić nowe uzgodnienia, a to trwa dwa, trzy lata. Bylibyśmy gotowi, gdy kończyłby się podział tych pieniędzy. Nie wykorzystalibyśmy ich tak jak powinniśmy. A przecież uczestniczymy w Zintegrowanych Inwestycjach Terytorialnych, mamy już przypisane konkretne cele i korzyści. Powodów jest więcej: gdyby powstało środowkowopomorskie, nie moglibyśmy korzystać z przynależności do Euroregionu Pomerania. A nasze nadmorskie ścieżki rowerowe, biegnące przez sąsiednie gminy, powstały właśnie z tych pieniędzy. O tych wszystkich miękkich projektach, które udało się zrealizować, już nie wspomnę.

Pamiętam przedwyborczy czas przed 9 laty i Pana kandydaturę. Wtedy PO rządził twardą ręką Sebastian Karpiniuk. Mówiło się, że zgodził się na Pana kandydaturę, bo nie widział w Panu zagrożenia i uważał za człowieka, którym łatwo będzie mu sterować. To, że był pan postacią cieszącą się sympatią, było Pana dodatkowym walorem. Ale tak łatwo mu z Panem nie było.

- Bo ja mam swoje zdanie. Jestem ambitny. Z próbami sterowania mną lepiej nie ryzykować. Jestem wybuchowy. Z Sebastianem spieraliśmy się, ale w partnerskim układzie.

Zerknijmy na te 9 lat. Z czego jest Pan dumny?

- Najbardziej? Z plaży. Po tych kolejnych udanych sezonach widać najwyraźniej, że to była najważniejsa inwestycja. No i porawa dostępności do portu - nasza obwodnica. Dwa etapy już są, a trzeci będzie robiony z S6. Inwestorem jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, więc jesteśmy o ładnych kilkanaście milionów wygrani. A roboty na naszym III etapie mają się zacząć w 2016 roku.

No to teraz to, czego Pan żałuje.

Żałuję tych diabelnych wind przy kładce. A to był mój autorski pomysł.

Pana zastępcą, odpowiedzialnym m.in. za inwestycje, był wtedy obecny starosta Tomasz Tamborski.

- Mój zastępca miał nadzorować wykonanie i mógł to zrobić lepiej. Ale stało się, co się stało. Potem były lata rozgoryczenia, bo to była dla nas antyreklama. Musieliśmy dołożyć niemałe pieniądze , w końcu się udało. A z kolei takie pęknięcie asfaltu na obwodnicy - czy ja jestem w stanie przewidzieć, czy coś pęknie czy nie? To się zdarza wszędzie, bo ziemia pracuje. ktokolwiek buduje, wie że zdarzają się niedociągnięcia, trzeba je usuwać.

Nie żałuje Pan zamieszania z Bryzą? Atmosfery podejrzeń o korupcyjne podłoże decyzji, przegranego procesu z Henrykiem Bieńkowskim.

- Nie, absolutnie! Jestem dumny, że mam swój udział w budowie nowej galerii. Proszę to napisać. Na nic się zdało to wylewanie na mnie kubłów pomyj. Teraz, kogo nie pytam, to słyszę że mogę spać spokojnie, bo stary budynek zmienił się w coś fajnego. Mieliśmy wykupić tę działkę za ciężkie miliony i zrobić tam maleńki park? To dopiero byłoby wyrzucenie pieniędzy w błoto! Bardzo się cieszę, że właściciele terenu nie zbudowali tam Biedronki. A mogli.

Sam pan przyznaje, że jest Pan osobą impulsywną. Te 9 lat kosztowało też Pana sporo zdrowia.

Pierwsza kadecja kosztowała mnie najwięcej. Chwile przed nią był rak. Potem nerwy odbiły się na sercu, ale tera jest już w porządku. Nauczyłem się dystansowania, opanowywania emocji.

Co to był za nowotwór?

Miałem raka prostaty. Na szczęście trafiłem w ręce dobrych lekarzy. To było 10 lat temu. Kiedy teraz idę na spotkanie z Amazonkami, wiem, czego doświadczyły, z czym się zmagają.

Przed Panem batalia z większościowym PdK o kształt budżetu.

Dogadamy się. Musimy współpracować. Niektóre ich pomysły są fajne. Drobne sprawy typu ławki, krawężniki już zostały do projektu wpisane. Uniemożliwili minimalną podwyżkę podatków, trudno. Chcą darmowego molo i toalet, ale mnie się to nie podoba. Zabranie pieniędzy z wydatków na promocję też. Dlatego dyskutujemy.

Janusz Gromek, prezydent Kołobrzegu

Rocznik 1956
Mówi o sobie, że już będąc w podstawówce zdarzało mu się ciężko pracować, żeby pomóc rodzicom wychowującym czwórkę dzieci. Skończył zawodówkę i podkreśla, że się tego nie wstydzi. Został ślusarzem. Budował m.in. kawiarnię w sanatorium Bałtyk. Potem było Przedsiębiorstwo Turystyczne Bałtywia. Pracował w magazynie, był kierowcą, zaopatrzeniowcem. Dalej był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, po technikum studia nauczycielskie (jest wuefistą), praca w szkole, a po to, by dorobić - akwizycja. Przez 16 lat był dyrektorem szkoły. W 1990 r. wszedł do Rady Miasta. Był jej wiceprzewodniczącym, potem przewodniczącym. W 2006 r. został prezydentem miasta. Jest członkiem PO, która od ostatnich wyborów nie ma większości w radzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!